czy mogę jeszcze założyć sprawę?????

Cześć wszystkim może znajdzie się tu ktoś kto się na tym zna i pomoże. 5 lat temu miałam wyciąganą z nadgarstka taką galaretę nie mam pojęcia jak to się tam znalazło moja siostra też to miała może to taka przypadłość rodzinna. Ale do rzeczy gdy lekarz mi to wyciągał strasznie mnie to piekło czułam jak by mi coś tam się rozerwało. Po 2 dniach ból miną i nie zwracałam na to uwagi. Pewnego dnia zauważyłam że nie mogę wyprostować kciuka pojechałam do pediatry okazało się że mam zerwane ścięgno prostownika i trzeba operować okazało sie że to ścięgno prostownika przyrosło do innych ścięgien i musieli je ..sczepiać'' pobierali po trochu z innych ścięgien i jakoś poskładali. Miałam 17 szwów i ponad miesiąc chodziłam w gipsie. Gdy poszłam na ściąganie gipsu zapytałam lekarza o wniosek o odszkodowanie ten zaśmiał mi się w twarz i powiedział ,,odszkodowanie za co to był błąd lekarski zdarza się'' Do tej pory mam nie do konca władną dłoń gdy podniosę coś cięzkiego strasznie mnie piecze a do tego zostały mi okropne blizny każdy myśli że się ciełam:( Wcześniej nie chciałam zakładać sprawy bo myślałam że niema szans na jej wygranie ale mój mąż był w pzu tam pani powiedziała mu że sprawa się przedawnia po 6 latach. Tylko że ja niema żadnego dowodu że to lekarz mi to zrobił oprócz świadka mojej mamy która ze mną wtedy była:( Jak myslicie mam jakąś szanse na wygraną czy lepeij sobie darować? Chciała bym chociaż żeby usuneli mi te okropne blizny.