Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monia_87_5

chcę od niego odejść ale się boję

Polecane posty

Gość monia_87_5

witam wszystkich. Weszłam tu przez przypadek żeby zabić czas bo czekam za moim narzeczonym, który poszedł odprowadzić znajomych do taksówki i jak zwykle przepadł, a ja jak zwykle się zamartwiam. Wogóle po dwóch i pół roku stwierdzam że powinniśmy się rozstać bo nie pasujemy do siebie ale bardzo go kocham i nie potrafię tego zrobić..... On wieczny imprezowicz, ja ciągła zazdrośnica... mam już dosyć ale mam tylko jego i nie wyobrażam sobie że go zostawię.... a jednak czuję że musze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęsliwe dziewczę
wiem co czujesz, u mnie skonczylo się to tak ze powiedzialam mu ze go kocham ale jako iz chce tworzyc związek musi się liczyc z odpowiedzialnoscią, zacząc myslec o nas jako o parze ktora chce spedzic razem zycie ( bo takie bylo zalozenie..) i powiedzialam ze jesli nie dorosnie to odejde i wszystko sie posypie. przeroslo go to wszystko nie byl gotow na jakiekolwiek wieksze zobowiazania tylko na bycie razem i " by bylo fajnie", i mnie zostawil po miesiącu. wypłakałam oczy ale wiem ze tak mialo byc. On nie byl dla mnie, to bylo oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęsliwe dziewczę
jesli sie nie dogadujecie jak najlepsi kumple, to pewnie z czsem związek się rozpadnie bo nie będziecie szczęsliwi. Mozesz zmarnowac kawal zycia ale nie musiz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia_87_5
ja nie potrafie odejsc ... od dwoch lat razem mieszkamy ale jest coraz gorzej.... ja oprocz niego nie mam nikogo... nie dam rady... ale nie chce spieprzyc sobie zycia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęsliwe dziewczę
ja wynajmowalam wtedy pokój , w jego miescie, w miescie w ktorym nikogo nie znałam i do ktorego się dla niego przeprowadzilam, i zostałam totalnie sama. Bez ani jednego znajomego czy znajomej. powiem Ci ze kochałam tego chłopaka i to była moja wielka milosc, nigdy nie bede w stanie się pogodzic z tym iz mialo byc inaczej...nawet gdy mam męza ktorego kocham i jestem szczesliwa. Takich rzeczy się nie zapomina. Ale po takim upadku mozna stanąc na nogi. Niby się wydaje ze nie i ze to koniec, ale lepiej zmarnowac 3 lata niz 30. Czasem mysle ze mimo iz swiata poza nim nie widzialam to sama sprowokowalam to by ode mnie odszedl, uswiadomilam mu jak rozni jestesmy. Trzeba sobie zycie ukladac pod siebie, by nam bylo dobrze, czasem wpierniczyc sie w bagno na chwile by za chwile wzeszlo slonce. Zycie wlasnie na tym polega. Czasem trzeba cos zostawic by miec cos lepszego. A pomysl inaczej, ja wyznaje taką zasadę, że jesli komus z kims nie wychodzi, ktos sie z kims rozstał, to dzieje sie tak dlatego, ze nie jest Wam dane byc razem a jedynie testowac na sobie bycie z drugą osobą. Jak się pierniczy i "to nie to" - to jest tak dlatego ze ta druga osoba gdzies widocznie na Ciebie czeka. baby sa dzielne, wypłakują oczy ale dają sobie rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia_87_5
ale ja juz nie daję rady... głupie myśli przychodzą mi do głowy... dzwoniłam przed chwilą nawet na jkis tel zaufania ale odbierają sami faceci a ja chce porozmawiać z jaką skobieta bo nie wyrobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×