ile znacie hojnych facetow?

ja... jednego, swojego. moi byli nie byli skapcami, ale hojnymi bym ich nie nazwala nigdy. a np. poprosilam faceta zeby mi cos kupil (jest w UK) i ja mu oddam. mial to zrobic w tym tyg, ale okazuje sie ze ja bede w przyszlym w UK. sam dzisiaj poruszyl temat czy on ma isc to kupic czy ja sama to zrobie. jednak wyszly mi dodatkowe koszty wiec napisalam ze nie potrzebuje ciuchow i ze nie kupie i zeby on tego nie robil. a on juz walkuje od 10 wiadomosci ze mnie wezmie na zakupy i zebym sie nie wyglupiala. napisalam, ze nie chce wydawac jego pieniedzy, a on, ze to nie sa jego, tylko nasze. to napisalam, ze to on na nie pracuje. a on 'dzielimy razem lozko to i dzielimy wszystko inne, lacznie z pieniedzmi'. dodam, ze nasz zwiazek trwa ledwo 3 miesiace. i nie jest zadnym bogaczem, zeby nie bylo a wy ilu znacie hojnych facetow, co wola wydac na swoja kobiete niz na siebie?

nie wiem czemu nie moge napisac popranie przez samo H :o dodaje sie zaraz C

mój by mi ciągle coś kupował, non-stop na zakupy mnie ciągnie, już mam dosyć :o no ale my jesteśmy małżeństwem

weż się do roboty leniwa babo,a nie liczysz,że ktoś Cię bedzie utrzymywał

czy ty przeczytalas co ja napisalam? nie chce jego pieniedzy

ja też mam takiego misiaczka który dałby mi wszystko :) ostatnio poszliśmy razem kupić mi buty (oczywiscie sama chciałam je sobie kupic), i jak już się zdecydowałam na jedne, ściagam je i odstawiam na bok i zakładam stare, po chwili wstaje i mój chłopak znikną :O zobaczyłam go przy kasie jak płacił mi za stówkę buty :) tez sie krótko znamy, z pół tora mięsiąca

podnosze

cieszcie, ze w ogole kogos macie :(

tez kogos znajdziesz