TEŚCIOWA WYOLBRZMIA WSZYSTKO CO ROBI, JAK RADZIĆ SOBIE Z TAKIM CZŁOWIEKIEM

dziewczyny, czasem mi ręce opadają . z teściową super kontaktów nigdy nie miałam, ale nie przejmowałam się tym, bo przeciez nie mieszkamy razem (mimo, że w tym samym mieście) kiedyś były jakies odwiedziny bez zapowiedzi, ale mąż twardo postawił granicę i od tego czasu jest spokój. czasem jakaś kawa, jakiś obiad od święta i tyle. dziecka nigdy do teściowej nie daje, mimo, że jest na emeryturze. ogólnie mam szczęscie , że mąż jest "TWARDY" i potrafi zrobić awanture, bo na poczatku bardzo próbowała się wtrącać, i narzucać swoje zdanie. mój problem jest jednak z innej beczki- mianowicie- WYOLBRZYMIANIE teściowej... jak to wygląda? np. zaprasza nas na obiad , dzwoni, itd- więc czasem odwiedzimy ją- co potem? BOŻE JAK JA SIĘ NAROBIŁAM, BOŻE MUSZĘ ODPOCZĄĆ, BOŻE ILE TALERZY, itd co najgorsze- później dzwoni po rodzinie, spotka kogoś, itd- i opowiada ile to z nami ma roboty (!)... dlatego tych obiadów unikam, i mimo, że zaprasza nas niemal co dwa tyg, my jesteśmy kilka razy w roku ostatnio kurier przywiózł nam paczkę, mąż w pracy, ja u mojej mamy z dzieckiem, zadzwoniłam do teściowej, czy jest może w domu? bo kurier podjechałby za 15 minut. była w domu, poczekała te 15 minut, odebrała paczke (ile jej to zajęło? 2 minuty?)... a ja nasłuchałam się później, że chciała myć okna i nie zrobiła tego, że miała iść na groby i tez nie poszła przez kuriera (!) żałowałam razy 100000000000, że do niej zadzwoniłam. niestety ciągle zdarzają się takie sytuacje- np. mąż miał u nich w garażu jakieś opony, zadzwonił do niej, czy może podjechać ... wrócił i przywiózł 4 jabłka . później teściowa opowiadała, że kupuje nam owoce. że dba o nasze zdrowe żywienie (!) oraz że nie zadzwoniłam powiedzieć dziękuje.