Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

brahmin

koniec toksycznego związku i uzależnienie od toksyn

Polecane posty

Wydaje mi się, że mam predyspozycje psychiczne (i to nie tylko przeświadczenie, ale doświadczenie), by radzić sobie samodzielnie z o wiele bardziej traumatycznymi przeżyciami. No chyba, że masz Foxy żyletki pożyczyć?;) Chyba raczej przychody albo korzyści utracone, bo utracone koszty to tylko powód do zadowolenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, czy koszty utraconych korzyści, czy przeciwieństwo tegoż, to juz zalezy od sytuacji. Pytałeś, czy żal jest normalny, to napisałam, że normalny. Nie potrafimy patrzec w przyszłość by stwierdzic, czy na operacji zaniechania związku zyskamy, czy stracimy. Poza tym tak, jak pisałes, człowiek przywiązuje sie do pewnych ludzi/rzeczy/zdarzeń i przez jakis czas odczuwa sie dyskomfort, gdy ich zabraknie. A jesli nadal kocha sie tego ludzia, to jeszcze trudniej znieśc odstawienie. Ja akurat zaniechałam związek sporo za późno, ale po wszystkim nie było nawet cienia żalu. Nic, tylko ulga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet przez chwilę, nawet w początkowym okresie nie było tego cienia żalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brahmin,to jest skutek tego, że koniec nastapił za późno. Jak się już znienawidzi, to po rozstaniu nie czuje sie nic, ponad ulgę i radośc na duszy, że wreszcie koniec. To cos podobnego do wizyty u dentysty, im bardziej się zwleka, tym bardziej napierdala ząb. I tym większej checi nabiera sie na to, żeby sie go pozbyc bez wzgledu na to, ile jeszcze bólu bedzie kosztowała ekstrakcja. A po wszystkim błogosc, ulga... gryziesz druga strona szczęki zadowolony, że za chwilę wszystko wróci do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale i tak dobrze, żeś się opamiętała pókiś młoda, bo później to by już była sytuacja krytyczna... Swoją drogą możesz się uznać za heroinę, skoro tak długo z ogromnym bólem zęba wytrzymałaś;) A ząb był od początku dziurawy czy stopniowo zjadany przez próchnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brahmin, zajrzyj na cycki, przewin strone czy dwie... i nie bedziesz musiał juz pchac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foxy możesz sprecyzować instrukcję, co zrobić, żeby unikną pchania, bo chyba jej nie zrozumiałem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, no szczerze mówiąc, to był jak ósemka, od poczatku podejrzany o to, że może wykluć sie zepsuty. Dawał jakies nieprzyjemne symptomy, ale człowiek był młody, głupi i myslał, że nie z taką pierdołą sobie poradzi. Z czasem dokuczał coraz bardziej, ale żal było wyrwać, bo a nuz może jednak sie podleczy i bedzie git. Z czasem coraz bardziej wkurwiał, naciagał na coraz bardziej horrendalne koszty leczenia i tym bardziej żal bylo wyrwac, skoro poczyniło sie juz tak znaczne inwestycje. Na koniec wdała sie infekcja, ból niesamowity i człowiek oddałby ostatnią koszulę i przespałby sie z kazdym, byle tylko dziada sie pozbyc :D Teraz najlepsze: po ekstrakcji nie odczuwam najmniejszych problemów z jedzeniem! Po cholere był mi ten ząb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie zwłaszcza, że to ósemka była, która i tak jest niewidoczna dla otoczenia. Ale z drugiej strony nawet taki głupi ząb mądrości, może zostawić po sobie nie bolesną ranę, ale przyczynić się do powstania nowego i - jak się domyślam - uwielbianego przez Ciebie mleczaka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha, niby tak... ale czasem bywa, że niedaleko pada mleczak od ósemki. Ale to już jest case na inny dzial kafeterii :D A reasumujac Twój topik... trzeba wiedziec, kiedy sie poddac, żeby koszty walki nie przekroczyły wartości ewentualnej z niej wygranej. A jesli ktoś sie poddał za wczesnie, to musi przetrawic ewentualne koszty utraconych korzyści. W złoty srodek niezwykle trudno trafić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj to nie pozwól na to;) W moim przypadku analiza zysków i ewentualnej wygranej na nic się nie zda, bo mam duszę hazardzisty (i zresztą nierzadko zdarza mi się grać w zakładach bukmacherskich);) Ale chyba jednak się cieszę, że jest ten smutek, bo to oznacza, że kolekcja wspomnień jest raczej pozytywna i nic na śmietnik nie będę musiał wyrzucać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na smietnik nie wyrzucaj, ale polecam spakowac do pudeł i wynieśc na strych/do piwnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wtedy będę miał gołe ściany. Niestety moje plakaty z gazetek dla dorosłych zostały spalone;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goła ściana nie jest sexy? ;) No tak, to był jednak nie ten moment co u mnie, bo mnie nagośc ścian bardziej koi niz razi. A może za tydzień włascicielka bibelotów wróci, a posiadacz 4 ścian bedzie ćwierkał na kafe, że znów świeci słońce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popojkgjk
............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest chyba jedyna nagość rodzaju żeńskiego, która mnie nie podnieca;) Ty też lepiej szukaj słońca za oknem, a nie na tych kojących gołych ścianach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popojkgjk
m,njm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaglądam za firanke regularnie, ale nie widze niczego innego niż szarość i pluchę :D Nie mam wpływu na aurę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za szarością może kryć się jakiś szaraczek, a lis z zającem mogą się naprawdę skutecznie dobrać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli w szarości czai się szarak, to nie moja wina, że go nie widzę... Więcej straci szarak wypartrujący lisicy za firanką, niz lisica, która pojecia nie ma o istnieniu zająca :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazne bardzo!!!!!!!!!!!!!!!!!!
BRAHMIN JEST PRAWICZKIEM Z UCZUCIOWEGO, INTELEKTUALISTA TEORETYK :P KAZDA SIE NABIERA :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazne bardzo!!!!!!!!!!!!!!!!!!
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niewątpliwie szarak ma do stracenia o wiele więcej, ale nie ma on natury łowcy i trudno mu do zmienić. Ale z pewnością oswojonemu sierść może pokryć się bielą, a sam stać się sympatycznym, a kiedy trzeba też skocznym stworzeniem. Może więc warto zapolować?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×