Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Hercia

co zrobić z małżeństwem,które się rozsypuje?

Polecane posty

Witajcie, z Mężem jestesmy 2,5 roku po ślubie. Dosyć krótki staż, a już sie nie możemy dogadać.. historia z M zaczęła się na Studiach, poznaliśmy sie na jednym wyjeździe i właściwie przez dłuższy czas bylismy jedynie znajomymi, kontakt był, raz lepszy innym razem gorszy. Pewnego dnia będąc zarzeczona z innym spotkałam M ( a zaznaczę,ze nie widzielismy sie wtedy przez czas ok 1 roku) niedaleko mojej pracy , a wtedy jak większosc studentów dorabiałam w Sieciówkach handlowych. I tak przychodził jeden dzien, drugi - a moj narzeczony obecny wolał grac w CS'y ( zreszta był młodszy o 2 lata ) ... zerwałam z nim i zaczeła sie moja przygoda, własciwie dosyc szybko jak na jakiejs karuzeli. Po 4 miesiacach M mi sie oświadczył - Wielka LOVE- zawładnął mna i sie zastanawiałam czemu nie zauważałam go wczesniej. był Czuly, dowcipny, spontaniczny, Kochany, wyrozumiały i bla bla bla mozna w nieskonczonosc... Slub się odbył i wtedy jakos sie wszystko zaczeło sypac. Widze,ze mi kłamie, stal sie nerwowy, jak tylko zapytam o cokolwiek - nie umie normalnie odpowiedziec, tylko robi to z wyrzutem, nie ma czułości ( żadnej) jesli sama nie podejdę i sie do niego nie przytule to on tego nie zrobi, nie powie mi ,że mnie Kocha, nie da żadnego komplementu , stał się zimny i szorstki - jak kiedys zwróciłam mu na to uwagę ,ze tego nie robi odpowiedział : " ja jestem mężczyzną!" Pff.. i co z tego? Wzieliśmy kredyt na mieszkanie i prawopodobnie pod koniec lutego zostana nam dane klucze od mieszkania- jego rodzice pomogli nam finansowo,zebysmy mieli lepsza zdolnosc ... i do czego zmierzam! - wczoraj moj dobry przyjaciel a i przez jakis czas kolega M wyznał mi kilka spraw z którymi dluzej sie nei mogł uporać. Jak M na mnie narzeka, że nie chce z nim uprawiac seksu?? - zdziwilam sie bo ostatnio to ja caly czas wychodze z inicjatywa - wierzcie mi , że słysze tekst typu: jestem zmęczony / boli mnie głowa // SZOK!! i on zwala winę na mnie - sądze,ze to nie wporzadku. kolejna kwestia jest tego typu, ze powedzial dla mojego przyjaciela, ze on na te nasze mieszkanie bedzie zbierał KWITY i robil tak,zeby wyglądało,ze to on za wszystko płacił,zeby w razie rozwodu mieszkanie było dla niego... i to mnie bardzo mocno zabolało. Bo jak wczesniej próbowalam z nim rozmawiać o naszych problemach, że się oddaliliśmy, że żyjemy jak "lokatorzy" a nie malżeństwo. o niczym ze soba nie rozmawiamy, nie ufam mu bo se boje ,ze jak powiem mu cos w sekrecie to pojdzie i przegada komus... Ehh.. odpowiadal - wyolbrzymiasz i wymyslasz. No jasne, wiem,ze czasami mozna tak powiedziec, ale jest juz tego zbyt wiele... po 16:00 ma wrocic do dommu z pracy i nie wiem jak mam postapic.. moje słowa sa jak grochem o ściane. Wczoraj mu powiedzialam o tych kwitach bo nie wytrzymałam, zaprzeczał- standardowo zreszta... Wszyscy byli zachwyceni M i naszym związkiem . slychac było slowa " trafili na siebie/ idealna para" itp a teraz? Nie wiem czy go jeszcze Kocham :( Ja jestem bardzo temperamentna, wesoła, często uśmiechnieta, zywiołowa a przy tym tez inteligentna i naprawde niczego mi nie brakuje bo wiem jak męzczyzni na mnie reagowali i reaguja... a wlasciwie z tymi szczesliwymi epitetatami to taka byłam... teraz zgaslam :( Sama nie wiem czy to ma sens... i jak mam załatwić tą sprawę.. M jest zupełnie innym czlowiekiem, a to przeciez niemozliwe aby przez tyle lat udawał . Wiem,ze sama tez nie jestem bez wad bo jestem nerwowa i pewnie czasem przesadzam z czyms- potrafie sie do tego przyznać.. nie wiem co mam zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz gdzie się przenieść na kilka dni, żeby odsapnąć, odpocząć i pomyśleć o wszystkim z daleka od męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest mi przykro czytac taka mloda osobe, ktora zamiast cieszyc sie zyciem we dwoje ma taki problem.Autorko widocznie twoj maz jest dobrym aktorem i kamuflowal swoje prawdziwe oblicze.Teraz wyszlo jaki jest naprawde . Zrobic moglabys z tym malzenstwem cos, gdyby twoj maz mial swiadomosc potrzeby odbudowy relacji, zmiany panujacych regul miedzy wami.Poki tej woli nie bedzie .... poniesiesz sama porazke.Rozmawialas i nie przynioslo to zadnego skutku.On ma to w nosie i marnie to widze . Najbardziej jednak martwilby mnie ten kredyt na mieszkanie .W razie ewentualnego rozwodu jak widzisz wybrniecie z tej kwestii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za odpowiedzi. Odnośnie miejsca do spania - za bardzo nie mam możliwosci, aczkolwiek przemysle to sobie. by dac sobie czas na kilka dni. Odnośnie kredytu - nie mam pojęcia jak to rozwiazac, z jednej strony myslałam o tym, że w razie rozejścia się - zostawie mu to mieszkanie, niech sobie z nim robi co chce. slyszałam ostatnio powiedzenie, ze w obecnych czasach przed rozwiedzeniem się bardziej zobowiązuje kredyt niz dzieci czy miłosc - cos w tym jest. Wrócił wczoraj, wyparł sie wszystkiego.. powiedzialam,ze czuje ,ze jestesmy sobie obcy, że się nie znamy , nie rozmawiamy ze sobą i ,ze nie okazujesz mi czułosci... po ostatnim stwierdzeniu wstal i mówi: Wychodze! Ty jak zwykle schodzisz na temat o braku czułosci... mówie: nie wychodź, to nie w porządku wobec mnie ,ze w ten sposób uciekasz od rozmowy. nic to nie dalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×