POMOCY ! Podobam się wykładowcy a on mi POMOCY

Witam ! Proszę o opinię ! Od września jestem na studium.. Mój wykładowca ma żonę i 3 dzieci jest lekko po 30-dziestce .. Widać po nim że nie jest świętoszkiem... jest lekarzem i dojeżdza z innego miasta do nas na uczelnie na wykłady oraz do drugiej pracy.. Na wykładach jest speszony kiedy cos do mnie mówi nie patrzy prawie na mnie a kiedy spojrzymy na siebie to jedno z nas od razu sie peszy czasem tez ja... Zacheca mnie bym została na zajeciach aby z nim pogadac bo wie ze mam okienko miedzz innymi zajeciami .. niesmiało oczywiście .. Zauwaza wszystko u mnie ze mam noy tel .. czy mowi o mnie przy klasie w zrozumiały sposób ze mu sie podobam ze fajna jestem.. oczywiście między wierszami.. uśmiecha sie kiedy mnie widzi .. Jak myślicie to facet który jest wypalony swoim związkiem i szuka odskoczni czy tylko taki jest ?

ja mysle, ze miedzy wierszami duzo sobie wmawiasz.Pamietaj studentko - zonaty, dzieciaty - nie ruszaj! p,s na studiach sa wykłady a studenci to grupa, juz nie klasa

Tak,tylko tutaj nie napisałam wszystkiego to tylko mały ogólnik.. W sumie nie wiem czemu tutaj o tym piszę.... Wiem żonaty dzieciaty ! Ja również jestem w związku zaręczona jestem .. Ale ... No właśnie jest to małe ale ... Wiwm że wzbudzam w nim jakieś emocje.. i czujemy się dobrze w swoim towarzystwie ..

Lepiej się w to nie pakuj, szczególnie, że oboje macie dużo do stracenia - Ty narzeczonego, on żonę i dzieciaki. Miałam takiego nauczyciela w liceum. Miał już dziecko z nauczycielką, ale był wolny. Chodziły o nim plotki, że podrywa uczennice i faktycznie flirtował z niektórymi dziewczynami. Z jedną związał się kiedy skończyła szkołę, a potem okazało się, że zdradził ją z moją koleżanką, której oczywiście nie powiedział, że jest z tamtą. Zrobił się okropny bigos, tyle powiem ;P