kupiłam pól litra cytrynówki i piję dziś do upadłego

inaczej jednak nie da się tego życia znieść :-(

Czasami też lubiłem zalać robaka...także mała -na zdrowie !

ku jeszcze jedna!

Niestety ten świat jest nie do zniesienia na trzeźwo z tym że ja nigdy nie pije sama, zawsze z jakaś ekipa, bo gdybym piła sama to wpadłabym w jakaś depresje :O a tak przynajmniej jest wesolo i sie relaksuje

wolę pić sama, nie chcę już żadnych ludzi wokół siebie, mam dość świata, zycia, ludzi, uczuć, nieuczuć i całego tego gówna!

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5485713 mój temat, który tez wszyscy olali! a pierdolę to wszystko :-O

Spoko ja tez czasami mam wszystkiego dość :D wtedy mysle sobie, ze inni maja znacznie gorzej ! włacz tVn lub Polsat - spójrz na dzieci bez rączek i nozek... ja po tym doceniam to co mam.

dajcie spokój :-( ja pracuję na co dzień z dziećmi upośledzonymi i w hospicjum , wiec na co dzień widze dużo cierpienia i bólu i sama raczej staram się nie żalić. Ale kurka no przychodzi taki moment, zę człowiek czuje po rpostu zmęczenie materiału, bo musi być napędem i wsparciem dla innych (dzieci chore i ich rodzice) a sam żadnego wsparcia nie ma :-( no i mam już dosć, naprawdę dość

Kto pocieszy pocieszającego...

ale ja nie potrzebuję pocieszenia, nigdy nie chciałam i nie chcę nic od innych ludzi, choc sama dużo z siebie daję. Ten jeden jedyny raz chciałam coś dla siebie, chciałam czuć się dla kogoś wazna, łudziłam się tyle czasu, ze znalzałam wresztcie odpowiedniego człowieka. Zastanawiam się dlaczego? co złego musiałam zrobic w życiu, ze idę przez nie całkiem sama i nie moge liczyć na nikogo?

czuję się jakbym ciągle spłacała jakiś dług, od lat żyje przyszłością, ale ta przyszłosć sie nie zmienia jest po rpostu dno

nigdy nie piję moge spytac po jakich studiach jestes?

a propos picia, tez bym sie napiła, a okazuje sie ze nawet na wlasnej studniówce sie nie napije, zajefajnie w kosmos...

jakie to ma znaczenie? nie chce o tym pisać

Ty mas zproble, ze się nie napijesz na studnuówce? zazdroszczę problemu

w sumie tez bym chcialam miec tylko ten problem, chodzi o to ze na tej studniowce chcialam sie odstresowac i wogole, a tu dupa, zatańczę poloneza, pozamulam pewnie bo wszyscy idą z partnerami i pójde do domu bo co mi innego do roboty. nie ma znaczenia tylko tak chcialam wiedziec bo napisalas ze pracujesz dzieciakami

a Ty idziesz smama>? czy czemu się smucisz, bo nie rozumiem?

jestem oligofrenopedagogiem i surdopedagogiem

idę sama i temu tez m.in sie smucę, z tego co zrozumiam co napisałaś tez nigdy nie miałam jakieś bliższej osoby (partnera) ani tym bardziej nikogo takiego nie poznałam podczas gdy cale moje otoczenie jest w przeciwnej sytuacji

brzmi skomplikowanie, uznam ze to jakas specjalizacja od pedagogiki

dziewczyno, ale Ty jestęs bardzo młoda... za młoda na takie dylematy. Żyj! bo jak sie zakochasz, zwłaszcza nieszczęsliwie to wtedy tak cieżko znaleźć radośc życia. Olej tą studnioówkę , to nie koniec świata. idź , baw się dobzre i zapamiętaj ja na lata jako super młodzieńczą impreze i nie dołuj się, bo za młoda jesteś ;-)

to pierwsze to do pracy z osobami upośledzonymi a to drugie do rpacy z osobami głuchymi lub słabosłyszącymi. A Ty o myślisz o studiacj?

no he, aktualnie studia to mój największy problem zaraz po maturze ;D myślałam o socjologi albo o dziennikarstwie ale po tym roboty nie ma, takie moje szczęście, nawet na pieniadzach mi nie zalezy, poprostu nie chce siedziec po studiach w chacie albo na zmywaku z mysla ze mam 5 lat w dupie. nie wiem jak bedzie z ta studniowka, jeszcze dwie laski ida same. co do zabawy nie mam za bardzo nawet gdzie albo z kim

a nie masz jakiegoś dobrego kolegi z którym mogłabyś iść? a jak nie to pzrecież na pewno nie ty jedna będziesz sama, na studniówce ludzie bawią sie razem, nawet nie odczujesz tego, z ejesteś sama, no chyba ż epod koniec puszczą ze 3 wolne kawałki, to wtedy mozesz wyjśc się przewietrzyć, a tak na ogól młodzież przecie zbawi się razem jak na dyskotece

ja wypiłam właśnie butelke czerwonego wina i mi mało dziecko przysypia już na tv , mąż zasnął u góry przy wiadomościach , a ja przed kompem winko (już go brak). Pisząc to śmieję się sama do siebie, że zapewne weźmiecie nas za jakąś patologię :) ale wcale tak nie jest. Jestem pracującą i kochającą Matką , Żoną. Mąż również udany jak i nasze małżeństwo po prostu tak dzisiaj sobie mam :)))))))) A co tam weekend w końcu !