opowiem wam pewną historię, dość przykrą

była sobie pewna dziewoja, ksywkę Loreline miała. zawitała na nasze zacne forum, nieświadoma zupełnie czyhających na nią tutaj niebezpieczeństw. dziewoja ta kontrowersyjną była, w scysje i nieporozumienia się wdawała, jednakże, na swoje nieszczęście, przykleiły się do niej bluszcze w postaci stałych użytkowniczek naszej zacnej kafeterii. Lorelina nasza była towarzysko nieobyta i naiwna jak małe dziecko, więc bluszcze perfidnie to wykorzystały, tresując ją jak małpkę w cyrku, one grały, a ona tańczyła, dla ich śmiechu, nieświadoma, iż jej nieporadność jest wykorzystywana i za jej plecami jest wyśmiewana und intrygi przeciw niej są knute. oto przykra historia. gdy prawda wyszła na jaw, 3 harpie próbowały się bronić słowami, iż był to projekt i prowokacja, nawet biedną, niestabilną Lorelinę zmusiły do napisania tu na forum, że jest prowokacją. tak się nie robi, ludzie, tak nie wolno...! http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5480903&start=900

co widać po rozlicznych szczegółach, a pisały ją baby na poziomie kosmetyczek aspirujących do bycia "stylistkami" (cóż by to był za awans społeczny!) Kobity jak niedowartościowane to się nawzajem zagryzają z tego rozżalenia.