Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lika1

utrapienie

Polecane posty

Gość lika1

Witam Od trzech lat jestem z chłopakiem, którego rodzice gł. ojciec nie akceptuje mnie. Na początku krył się z tym ale z czasem próbował zakazać synowi widywania się ze mną. Jednak kończyło się to ciągłymi kłótniami a w efekcie końcowym wyrzucił syna z domu. Od ponad roku mieszkamy razem i jest ok. Tyle że od tego momentu zaczęły się listy do syna że jest głupi i jaka to ja jestem zła że to wszystko prze zemnie itp. Na listy nie odpowiadaliśmy ale zaczęły nas męczyć bo nigdy w nich nie było dobrego słowa ani o synu a już na pewno nie o mnie. Po trzecim liście zaczęliśmy kolejne odsyłać bez czytania. Później zaczęły się niemiłe komentarze pod naszymi wspólnymi zdjęciami na portalu społecznościowym ale w końcu zablokowaliśmy komentarze.Jednak to go nie zniechęciło i teraz śle wiadomości na pocztę mailową robiąc wyrzuty i pouczając syna i również mnie bo i do mnie śle. Jak go zniechęcić i sprawić żeby dał nam spokój??Może jest sposób mało inwazyjny a skuteczny żeby zrozumiał że tak nie może nas męczyć? Niestety możliwości dialogu nie ma bo on zawsze ma racje a kto ma inna to jest ZŁY:(pomocy, co robić bo to już staje się chore taka nagonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilka i słów kilka
to jest nekanie, ja bym poszla na policje. a dlaczego oni cie nie akceptuja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lika1
nie o takiej synowej marzył, miała mieć hektary i chodzić jak w zegarku tak jak jego domownicy a tu dziewczyna z bloku która po tym jak prosto w oczy mi powiedział ze on nie taka sobie wyobrażał synową i ze nie pasuje do jego rodziny to przestałam przyjeżdżać do nich. Ale jak już zaczęły do mnie dochodzić wyzwiska to nie wytrzymałam i powiedziałam że lubić mnie nie musi ale obrażać mnie nie ma prawa bo ja nic mu nie zrobiłam a poza tym nie z nim ja będę a życie układam sobie sama a nie inni za mnie i to go rozzłościło chyba najbardziej że ktoś się postawił mu i najgorsze że syn sobie radzi beż ich pomocy a nie żyje pod dyktando. Ale czy policja pomoże? mamy pare listów, maile zachowane ale co to da??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×