Odmienne gusta muzyczne a związek

Mój mężczyzna nie podziela mojego gustu muzycznego. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie to, że ciągle krytykuje to czego słucham, uważa, że słucham badziewia, jakichś mdłych poetów, uważa, że tylko muzyka elektroniczna jest super itp. Polecałam mu płyty ulubionych wykonawców, ale stwierdził, że to nic odkrywczego i nie ma zamiaru słuchać...

można mieć inne gusta, ale należy szanować sie wzajemnie

To ciekawe, bo wielu ludzi uważa, że właśnie muzyka elektroniczna to badziewie

wniosek taki, że twój fagas to technomuł dyskotekowy a ty jakaś mdła romantyczka

Temat powinien się nazywać "pierodoły a związek"

Doskonale wiedział kim jestem i co lubię, dlatego dziwi mnie, że teraz przeszkadza mu to, czego słucham (a Doda czy Sylwia Grzeszczak to nie jest, z góry uprzedzam).

i w dodatku bardzo głupia cipa!

Jeśli ktoś uważa Grechutę za mdłego romantyka, to nie mamy o czym gadać.

a nie przyszły ci do głowy, ze on moze ma w dupie kim jestes byle bys miala cycki i cipke?

dla niego to pewnie mozesz sluchac i muzynskiego folkloru, byles zawsze polykala, zwlaszcza po analu:)

"Jeśli ktoś uważa Grechutę za mdłego romantyka, to nie mamy o czym gadać. " czyli jaki wniosek? Że nie masz o czym gadać z własnym facetem skoro on tak uważa...

:D Mój mąż uwielbia jazz, którego ja nie znoszę. Każde słucha swojej muzyki na słuchawkach i po problemie. Naprawdę nie macie innych tematów tylko muzyka??? Pewnie macie po 15 lat i bezproblemowe życie, skoro takie pierdoły wam przeszkadzają :)