Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lokaty tititi

Dużo jedzenia wyrzucacie do kosza???

Polecane posty

Gość lokaty tititi

Ja tak od kilku dni przyjrzałam się ile u nas w domu jedzenia ląduje w koszu to się przeraziłam :O ile to pieniędzy! I ile ludzi głodujących... Albo jakaś oferma ze mnie, albo nie potrafię jakoś tak się w kuchni zorganizować, by ograniczyć ten precedens...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem jak to u mnie jest
u mnie bardzo mało wyrzucamy. Jeśli coś zostaje to mało kiedy ląduje w koszu bo zbieram jedzenie i mąż wywozi do pracy i daje bezdomnym kotom, ktore tam przychodzą. Uważamy na to aby nie marnować jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem jak to u mnie jest
u mnie bardzo mało wyrzucamy. Jeśli coś zostaje to mało kiedy ląduje w koszu bo zbieram jedzenie i mąż wywozi do pracy i daje bezdomnym kotom, ktore tam przychodzą. Uważamy na to aby nie marnować jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba w snach
niestety tak... jutro w koszu wyladuja 2 kotlety schabowe. od kilku dni zalegaja w lodowce. masakra ... ale nie panuje nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olokiju
a w przyszlosci wy mozecie z tego smietnika jesc los bywa przewrotny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqwqwqwqwqwq
Oj ja nie pamiętam kiedy ostatnio coś do kosza wyrzuciłam. Co kilka dni robię przegląd lodówki i szafki i sprawdzam co się zbliża ku końcowi. I z tego robię obiad, śniadanie. I nauczyłam się już robić w takich ilościach, żeby jak najmniej zostało. A jak coś zostanie - przerabiam. Dziś np. z kurczaka z rosołu zrobiłam naleśniki nadziewane, a z kabanosów, którym zbliżał się termin - sałatkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, jeśli tak to sporadycznie np. ostatnio kupiłał mozzarelle która miała mieć jeszcze z 2 tyg ważności a ją otworzyłam i była baardzo podejrzana, to poleciała do kosza. Ale tak żebym wyrzucała jedzenie - bo się zmarnowało, kupione na zapas to nie. Zaś się przyznam że czasem wywalam kremy albo wody toaletowe, zwyklę dostanę tego tyle że nie zdąże ich zużyc, i chcąc nie chcąc ladują po czasie w koszu, ale już proszę wkoło aby kremów i ciętyck kwiatów (cięte kwiaty działają na mnie jak płachta na byka) mi nie kupować, ale niektore osoby w moim otoczeniu są nie reformowalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem wyrzucam
ale mało bo nie kupuje tez duzo wole swieze zawsze kupic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedużo - i jak już naprawdę nie dopilnuję, a schowa się z tyłu w lodówce chleb i pieczywo wyrzucam ptakom lub suszę na bułkę tartą, na obiad robię mniej jak wiecej - jeśli robię na jeden dzień, jak na dwa dni coś zostanie to przeważnie da się to zamrozić, zakupy robię dwa razy w tygodniu i z listą, więc wtedy przekładam wszystko w lodówce i widzę, co trzeba zużyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś bardzo dużo wyrzucałam. Serki, wędliny, śmietanę, wszystko co straciło termin ważności a zalegało w lodówce zamiast to jakoś zużyć zawczasu. Obecnie wyrzucam mało bo i mało kupuję i staram się robić porcje na raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaasssiiiiaaaa
ja niestety dużo i też mi wstyd ale wciąż coś zostaje, notorycznie kilka plastrów szynki, sera, niedojedzony pomidor, za dużo ugotowanych ziemnaików itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkawisnia
ja tez ostatnio malo wyrzucam, staramy sie kupowac w miare male ilosci i ostatnio polubilam mrozenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqwqwqwqwqwq
A nawet, jak już coś mi zostanie, to nigdy do kosza - jak coś się nadaje dla ptaków to na parapet, jak dla psiaków - pod płot. Nigdy do kosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie nic nie wyrzucamy
a to co zostaje z obiadu pakuje w plastiki do lodowki i odgrzewam na drugi dzien, a czasmi nawet na trzeci, czwarty... Nic sie nie marnuje. I nie kupuje hurtowych ilosci jedzenia, zeby nic nie gnilo, nie plesnialo ani nie tracilo terminu przydatnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddghgdyuu78
taa uwielbiam takie brudasy co wyrzucaja zarcie pod płot "dla piesków", a później syf i szczury na osiedlu i psa nie mozna spuścic ze smyczy, zeby nie zjadł jakiegos gnijacego syfu. jak ci szkoda, to sama zeżryj zamiast robić wysypisko pod oknem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakersy serowe
ja sporo wyrzucam niestety, ale "z talerzy"... moje dzieciaki zawsze zostawiają - raz ugryziony tost, niedojedzone kanapki, poskubany kotlet, itp. codziennie stawiam na szafce pojemnik i zbieram a wieczorem wynoszę dla zwierzaków. Z obiadów notorycznie zostaje zupa i tą wylewam często ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakersy serowe
ja dla "swoich" zwierzaków wynoszę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie nic nie wyrzucamy
U nas zup praktycznie w ogole nie gotujemy wlasnie dlatego, ze po prostu nie schodza. Jakos nikt za nimi szczegolnie nie przepada i jak mam potem wylewac to dziekuje, ale wole ugotowac cos co pojdzie w kilka dni i nie skonczy w zlewnie. Zwierzat nie mamy, ale nawet jakbysmy je mieli to slyszalam, ze nie wolno ich karmic resztkami, bo ich organizm potrzebuje innej diety niz ludzki, a wiele popularnych na naszych stolach pokarmow wrecz im szkodzi - zwierze to nie smietnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimomu
chyba by mi ręka uschła gdybym miała wyrzucać do kosza żywność :) Tak nauczyła mnie babcia - nic się nie marnuje. Nie znaczy to, że jem spleśniałe warzywa i zaschnięte plastry sera żółtego, poprostu tak jestem zorganizowana, że nigdy nie dopuścilam do zepsucia się jedzenia. Przykłady jakie na szybko przyszły mi do głowy: leżące kilka dni jabłka, które robią się już powoli brązowe, no widać, że takie przedojrzałe? Robię kompot :) Z ostatnich plasterków szynki, które leżą powiedzmy 3 dni w lodówce robię jajecznicę na szynce. A resztki typu okruszki chleba i czerstwy chlebek daję ptaszkom, resztki mięsa typu mielone czy kości jeszcze tego samego dnia wcina pies sąsiadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddghgdyuu78
a później te ptaki chorują, bo ty wolisz truć zwierzęta niz wyrzucić kawałek chleba. rzeczywiście super. jak chcesz zrobić dobry uczynek, to kup ptakom ziarno, a nie wyrzucaj im szkodliwe dla nich resztki, bo tobie to poprawia samopoczucie i daje złudzenie, ze jestes gospodarna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ddghgdyuu78, zgadzam się z Tobą, mój pies niestety jest strasznie łasy na takie "smakołyki", a już wyrzucanie kości i resztek z ryby to na naszym osiedlu notoryczny proceder ... Dziewczyny, apeluję, bo wiem, że nie chcecie źle, ale może nie wiecie, że dla właścicieli psów to jest zmora, szczególnie, jak takie świństwo poleży tak kilka dni pod oknami i potem może zaszkodzić - czy to naszym psom, czy tym biednym bezdomnym kotom - whatever.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czerstwy chlebek to akurat nie zaszkodzi, ale np. kości, które dajesz pieskowi od sąsiadki, już tak, jeżeli są drobiowe ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddghgdyuu78
czerstwy chleb nie jest zdrowy dla ptaków, powoduje u nich problemy z układem pokarmowym, czasami śmierć, jak ktoś chce dokarmiać, to powinien, to robić z głową. a co do piesków, to u mnie na osiedlu nie ma żadnych bezdomnych psów, wiec dla kogo te resztki wyrzucają te brudasy? i to są najróżniejsze rzeczy, nie tylko mięso czy kości, np jakas sałatka , ser, pierogi- po prostu zepsute jedzenie. szkoda gadać.. a później mój pies poluje na szczury, które są głównym beneficjentem tych dobrych serduszek i pozywnych resztek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqwqwqwqwqwq
Resztek z ryby? Kości? Dziewczyny, mowa o żywności. Kości, ości wyrzucam do kosza. A poza tym - dlaczego Wasze psy wałęsają się po wsi/mieście i odwiedzają cudze śmietniki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqwqwqwqwqwq
W moim rodzinnym domu psy jadły kości drobiowe i żyły po 13 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimomu
o co chodzi z tą szkodliwością kosci drobiowych? I czemu akurat drobiowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo miały szczęście i im się nie wbiły ostre części tych kości do gardła. Każdy weterynarz Ci powie, że pies nie powinien jeść kości drobiowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddghgdyuu78
i można by mi teraz dowalic, ze pilnowanie mojego psa to moja broszka i owszem zwykle mi się udaje, ale jest jeszcze sprawa syfu na trawnikach i zachęcanie szczurów do zakładania rodzin na tak przyjaznym im osiedlu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmaaamam
Każdy weterynarz CI powie - a z własnego doświadczenia, ile znasz psów, którym kości powbijały się w przełyk? Tak tak teraz napiszesz, że dużo.. Ja mieszkam na wsi, psów tu od cholery, ja też mam kilka, w rodzinie psów ho ho i jeszcze trochę, wszystkie koście jedzą aż im się uszy trzęsą i jeszcze żadnemu nic się nie wbiło. Weterynarz też mówi, że koty mleka pić nie powinny. Moje koty piją prkatycznie tylko mleko, bo nic innego nie chcą. Są pięknę, zdrowe i mają po kilka, kilkanaście lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×