mam problem

Czesc. moze mi ktos doradzic co mam zrobic? Hmm 3 lata temu poznalem kobiete ktora zmienila moje zycie, pracowalem z nia w tedy w banku. Jestem mlodszy od niej ja mam 23lata oa Ona 40, byla mila dla mnie juz od poczatku pisala do mnie zalezalo jej starala sie zagadywala na godziny, na poczatku czulem sie osaczony ale bardzo mi sie podobala byla jest inna niz dzisiejsze kobiety jest pozadna madra dobrze wychowana ma zasady jest taka inna fajna skromna dobra czula jest totalnym przeciwienstwem obecnego swiata a do tego jej nogi... wracajac do tematu. na poczatku zle sie z tym czulem to tak szybko sie odbywalo ale bylo mile fajne lubialem to coraz bardziej mi jej brakowalo az pewnego dnia powiedziala mi pocaluj mnie i tak to trwalo prawie rok. Jest rozwiedziona ma tylko corke, pozniej to wszystko zaczelo niszczec moja wina tez w tym byla bo za bardzo nalegalem jej corka sie zloscila zabraniala sie nam spotykac sasiedzi ja obgadywali itd pozniej byla dluga rozlaka pozniej ona wrocila do mnie ale chciala tylko przyjazni ost ta przyjazn jest juz tak oschla jalowa ze nawet na miano znajomosci ledwo zasluguje. tak bardzo bym chcial zeby znow mnie pokochala dzis tez ja spotkalem na 2min jak czekala na autobus i wiem ze popelnialm bledy nigdy domu nie mialem rodziny ona mi byla jak dziewczyna mama i jest wiem ze tego nie rozumiala i dalej tak jest wiem ze bywalem zbyt nachalny i w ogole ale jej to rekompensowalem sluchalem ja zawsze pomagalem wspieralem co chciala to miala wiem ze nazeka ze duzo pisze ale to z samotnosci szkoda ze tego nie rozmie dal bym wiele za porade za pomoc zalezy mi na niej pewnie na milosc nie mam co liczyc ale chociarz na przyjazn... prosze o pomoc