Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prawiczek na dachu

Żona z Rosji/Ukrainy to zły wybór...

Polecane posty

Gość prawiczek na dachu

Duzo dziewczyn zarabia ciałem, wiek inicjacji seksualnej jest niższy niz w Polsce czyli dziewic tam duzo mniej niz u nas, do tego leca głownie na pieniądze bo bieda, po co komu taki piesek? Wierny ale gdy pieniądze sie skoncza kopnie was dla innego....taka prawda. Juz lepsza bogata Amerykanka, ale takiej trzeba czyms zaimponowac. One, zwlaszcza w malych miasteczkach lubią takich facetow jak my. Spokojnych, niesmialych, innych niz Amerykanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janjackrusso
No ale w sumie to więcej Polek zarabia ciałem niż Ukrainek. Patrz Shengen i cała Ameryka już od lat. A te Ukrainki tylko u siebie siedzą bo o wizę nie jest łatwo. A przecież nie będą zarabiać tak u siebie bo to marne grosze. Inicjacja wcześniej? Przecież u nas lepiej internet rozwinięty, więcej serwisów, łatwiej kogoś wyhaczyć. Także nie wiem nie wiem co lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
Znowu te stereotypy. A ile Wy osobiście znacie Rosjanek / Białorusinek / Ukrainek żeby się wypowiadać w ten sposób ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yoshi Toranaga no Minowara
Ja mam żonę Białorusinkę. Przecudowne dziewczę. Rok po ślubie, w domu dwutygodniowa już dziś córeczka. Żona płynnie mówi po polsku, praktycznie bez wyczuwalnego już akcentu. Za to ja po rosyjsku - tragedia... (bo na Białorusi wcale nie obowiązuje język białorusiński, jakby się zdawało, tylko rosyjski). Na razie staramy się o kartę stałego pobytu, a potem o obywatelstwo dla żony. I czego chcieć więcej od życia? Szczęśliwa piękna żoneczka, zdrowy dzidziuś, mężuś i tata (czyli ja) wniebowzięty z podwójnego szczęścia, pod oknem ciężki ćwierćtonowy Suzuki Volusia VL800, w pokoju segmentowa wieża Maratnza z kolumnami B&W, a na nadgarstku cholernie drogi (jak dla mnie) zegarek STURMANSKIE STRELA z cyferblatem ozdobionym gustowną cyrylicą. Okres kawalerstwa uważam za przesrany. Ale odkąd w moim życiu pojawiła się ONA zacząłem uważać się za prawdziwego szczęściarza! Niech będzie błogosławiony Bóg Wszechmogący, że odmienił mój los!!!!!!!! :D Pamiętam jak pierwszy raz ujrzałem swą przyszłą żonę, to aż oniemiałem z zachwytu. Przecudne charakterystyczne wschodnie rysy (kości policzkowe) i duże brązowe oczy. A przed pierwszą rozmową, przed pierwszym zagadaniem, byłem tak spięty jak uczniak przed klasówką, hehe. Ale udało się. Jak to mawiał chorąży orszański Endrju Kmicic - proś, a nie dają, to bierz sam. No i wziąłem. Wziąłem owo przecudnej urody dziewczę, które najpierw dało mi solidnego kosza ale owo dziewczę nie wzięło pod uwagę jednego ważnego aspektu. Mianowicie, że dwie są tylko niezwyciężone siły na świecie - Krasnaja Armia i polski turysta. Szczególnie ten drugi znany jest na wszystkich granicach świata z nieprawdopodobnej wręcz wytrwałości. Eech... siła by pisać, mośc***anowie i zacne waćpanny. x Do autora tematu - Ty nie patrz na statystyki tylko na kionkretną osobę. Podoba się? Czujesz, że kochasz? To proś! A nie dają? - bierz sam. Hołk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WOJTEK

Żona z Rosji z serca odradzam. Przybliżę nieco temat na swoim przykładzie żeby było jasne dlaczego.

Nieco ponad rok temu poznałem kobietę pracującą i mieszkającą  w Moskwie, nasza znajomość trwała jakiś czas, spotykaliśmy się i poznawaliśmy. Postanowiliśmy razem zamieszkać. Wynająłem mieszkanie w Barcelonie bo oboje lubimy to miasto, a specyfika naszej pracy pozwala nam mieszkać w dowolnym miejscu na świecie byleby tylko mieć internet i telefon. Wszystko wyglądało bardzo dobrze do momentu, w którym postanowiłem wraz z moimi znajomymi z Polski zobaczyć Syberię. Zaproponowałem Swietłanie (bo tak ma na imię) aby jechała z nami, niestety praca nie pozwoliła jej na to . Polecieliśmy bez niej.  Już w drodze powrotnej na lotnisku w Moskwie zatrzymali mnie rosyjscy pogranicznicy, oddzielili mnie od grupy moich znajomych, zabrali dokumenty, bagaż i zmusili mnie do podpisania jakichś dokumentów . Tak naprawdę nie wiem co to było . Po dość długim czasie wypuszczono mnie i zwrócono ,i walizkę . Niestety WALIZKA BYŁA DOKŁADNIE PRZEGRZEBANA !!! Brakowało koszul, perfum i innych kosmetyków . Zadzwoniłem do niej jeszcze z lotniska, aby powiedzieć co się stało i usłyszałem na to, że : " Celnicy w Europie też nie zawsze dobrze traktują Rosjan, a w zasadzie to przecież nic takiego się nie stało." 

Teraz już wiem, że mimo iż Związek Sowiecki upadł 30 lat temu to nic się nie zmieniło, umysły, sposób myślenia i styl życia i bycia pozostał bolszewicki. NIC Z RUSKIMI !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×