COŚ DZIWNEGO DZIEJE SIĘ W MOIM DOMU...

Witam, od rana jestem sama w domu i przygotowuję się do egzaminów. Jednak dzień ten należy do najspokojniejszych... Około godziny 12.30 - 13.00 postanowiłam zrobić sobie przerwę w nauce i chwilę odpocząć. Podeszłam do okna balkonowego i bezwiednie powtarzałam w głowie materiał, nagle usłyszałam dziwny dźwięk dobiegający z kuchni. Poszłam więc sprawdzić co się dzieje - czajnik elektryczny sam się włączył, a woda zaczynała wrzeć. Wyłączyłam go zatem i zdjęłam z podstawki. Dodam, że czajnik jest sprawny, nowy i nic takiego nie miało wcześniej miejsca. Po odpoczynku i obiedzie, około godziny 13.30 wróciłam do nauki. Czytała właśnie książkę, siedząc przy stole odwrócona tyłem do salonu, gdy nagle usłyszałam dźwięk spadającego przedmiotu dobiegający z głębi pomieszczenia. Wstałam, rozejrzałam się - wszystko było jak wcześniej, jedynie paczka po papierosach mojej współlokatorki leżała w zupełnie innym miejscu na stoliku przy kanapie. Dodam, że w ostatnim czasie nikt z bliskich mi osób nie zmarł, a jedyną osobą, która umarła w domu, w którym mieszkam, była moja prababcia. Było to jednak dość dawno, gdyż ponad 15 lat temu, nigdy nie dawała nam także żadnych znaków. O co może chodzić? Przyznam, że czuję się nieco wystraszona...

że coś złego się wydarzy :o

jak u nas tak sie dzialao to babka za 3 lata zmarla

moze jeszcze nie wiesz ze ktos zmarł...

to znak że potrzebujesz ziółek na uspokojenie gdy jesteśmy sami zazwyczaj nasze zmysły się wyostrzają czajnik pewnie bezwiednie włączyłaś tak odruchowo

Musisz wynająć ekipę która zajmuje się takimi zjawiskami.To bardzo niebezpieczne,trzeba uważać.

Nie włączyłam czajnika... Byłam cały czas w salonie, gdzie się uczyłam. Nie wchodziłam do kuchni. Po wstaniu od stołu podeszłam do okna i nagle usłyszałam odgłosy z kuchni. Nie należę do strachliwych osób i próbowałam sobie to jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Wiadomo, że sprzęty elektroniczne lubią płatać figle i że nie wiadomo jak było z czajnikiem, dlatego to zbagatelizowałam i wróciłam do swoich zajęć. Kiedy jednak paczka po papierosach mojej koleżanki nagle znalazła się w innym miejscu niż leżała, wystraszyłam się. W końcu przedmioty same raczej nie zmieniają miejsca swojego położenia.

A dlaczego miał ktoś umrzeć? Zmarli nigdy żadnych znakó z zaświatów nie dają! Nie wierz w to! Jeśli w domu dzieją się takie rzeczy, któe opisujesz to prędzej z powodu nawiedzenia przez demony. Jeśli ktoś w twoim domu zajmował się okultyzmem (może to być nawet wróżenie, medytacja, wchodnie religie, sekty itd.) to może coś być na rzeczy. Ale na rozpoznanie tego trzeba czasu. Samo coś tam gdzieś z szafy raz na ruski rok w domu może wypaść i to nei jest powód to paniki i tego, że coś się złego dzieje.

Siostra mojej współlokatorki miała kiedyś problemy... Miała wrażenie, że jest prześladowana przez szatana. Nocami nie sypiała. Słyszała głosy, śniły się jej martwe dzieci... Cały czas widziała liczby, często bezwiednie wysyłała smsy z liczbami w treści, cały jej pokój był zapisany nimi. Czuła też awersję do Kościoła i księży. Okultyzmem nikt się nie zajmował. Moja rodzina jest wierząca. Ja jedynie we wróżbach i innych uczestniczyłam w trakcie zabaw Andrzejkowych itp. Co więcej siostry mojej współlokatorki nigdy na żywo nie poznałam. Nigdy poza opowieściami o jej przypadku nie miałam do czynienia z takimi rzeczami, zatem nie wiem o co może chodzić.

Nie da się tego przecież racjonalnie wytłumaczyć...

''Dla zabaw'', dla Złego nie ma zabawy. Kiedyś dla wszystkich było oczywiste, że to, co się robi na halloween czy andrzejkach jest okultyzmem. Dziś panuje znieczulica i wszystko, co złe promuje się społeczeństwu jako dobre. Autorko sama twierdzisz, że ktoś mógł umrzeć i dawać znaki, a to już jest złe i nie należy tak myśleć, bo zmarły znaku z zaświatu dać nie może. Najprawdopodobniej po prostu jesteś przeważliwiona i czasami zapominasz co robisz lub masz jakieś przesłyszenia/przewidzenia. Jak ktoś siedzi sam po cichu w domu i zajmuje się jakąś rzeczą, to tak jest.

To niemożliwe. Zawsze pamiętam co robię. Mogłabym minuta po minucie opisać swój dzień. Nie wchodziłam do kuchni. Jestem tego pewna. Nie mam też żadnych urojeń. Paczka leżała gdzie indziej. Potwierdziła to moja współlokatorka, kiedy do niej zadzwoniłam.

wierze Ci, u mnie w nocy słysze jak same swieczki sie przesuwają na parapacie, i to nie moja wyobraznia bo jak patrze rano to stoją w zupełnie innym miejscu, coz przywyklam

MOŻE TO JAKIŚ DUCH. u MNIE BYŁO PODOBNIE

demon :o Nie wiem co robić :( Wiem jedno - na Twoim miejscu też byłabym przerażona:(

Co ja powinnam zrobić w takiej sytuacji? Doradźcie coś :((

:( może modlić się?

uczyc sie