co ja robie ze swoim zyciem...

postaram się w miarę krotko.. studiuję na pierwszym roku na prywatnej uczelni. wybrałam ją ze względu na to, że chciałam studiować właśnie w tym mieście, a na uniwerek się w nim nie dostałam.. lecz jest kilka ale: kierunek który studiuję już nie wydaje mi się taki ciekawy.. jest w gruncie rzeczy nudny jak nie wiem co i wg. mnie mało wymagający.. poza tym moi rodzice ładują w moje studia kupę kasy i strasznie tego żałuję, zwłaszcza że nie ma gwarancji że to się kiedyś zwróci. nie mam też tam żadnych przyjaciół, ani nawet znajomych, większość ludzi na tej uczelni (potwierdza się stereotyp o studentach z prywatnych uczelni) ma w dupie wszystko i wszystkich, ich jedynym celem jest opowiadanie o kolejnej imprezie w najlepszym klubie w mieście oraz prezentowanie najnowszego modelu iPhone, Maca, oraz ciuchów koniecznie drogich marek. Zastanawiam się teraz co robić.. czy rzucić te studia w cholerę i albo poprawiać maturę, albo nawet bez tego(miałam dobre wyniki) w czerwcu składać papiery na jakiś inny kierunek, szukać pracy za granicą czy dalej kontynuować to co robię? jestem bardzo ciekawa waszej opinii oraz tego jak postąpilibyście na moim miejscu?