Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kto mi wytłumaczy

jak to jest z tą gotowością na ślub

Polecane posty

Gość kto mi wytłumaczy

nie jestem wierząca i może dlatego nie rozumiem, i średino uznaję ideę ślubów, dla mnie uprawianie seksu z kimś i mieszkanie już jest oznaką tego że myślę poważnie i dołożę wszelkich starań by to trwało.nie potrzebuję obietnic i symboli (cywilny dla ułatwienia papierkologii ewentualnie) ale no mowa o ludziach którzy bardzo poważają ślub i całą otoczkę pełno wokół kilkuletnich par, które bzykają się, część mieszka razem część nie, część od kilku lat definiuje siebie jako narzeczeństwo ale "na ślub nie są gotowi" ja nie rozumiem, ryzyko wpadki ZAWSZE jest (chyba że ktoś podwiązany) więc co, można ryzykować zajście w ciąże ale na ślub to jeszcze nie są gotowi? jak można poświęcać komuś tyle czasu, zapewniać o miłości, dzielić najintymniejsze chwile ale "na ślub nie być gotowym"? czy jestem dziwna że tego nie rozumiem? ok, przypadki gdzie np. zbierają na ślub bo chcą wielką imprę i to jest jedynie kwestią pieniędzy jakoś pojmuję. ale reszta? to czym ten ślub jest jak właściwie wszystko zostaje po staremu tylko nagle ktoś nabiera gotowości "no dobra, właściwie teraz to mogę Ci obiecać że zrobię wszystko by to się nie skończyło" albo pary co mają dzieci i ślub biorą nie wiem, skoro ktoś uznaje ślub za tak ważny to czemu sam go deprecjonuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
bardzo trafne przemyslenia :) gotowosc na slub to czesto kwestia roku, nawet dwoch lat, tkore potrzebane sa na zaklepanie wszystkich elementow tej hucznej imprezy. poza tym troche rozumiem (moze) ten motyw "gotowosci", bo jednka nawet jak sie razem mieszka, z potem postanowi rozstac, to jest mniej zalatwiania, niz z rozwodem .... ale to sie chyba wszystko rozbija o pytanie: "czy to jest ta osoba". ja "to" wiedzialam w momencie pierwszego pocalunku (albo i wczesniej) i kwaestia wspolnego zamieszkania nie byla nawet zadna kwestia tylko naturalnym obrotem spraw, a kwestia slubu byla formalnosicia dla uregulowania papiekologii. bez imprezy, bez pompy, ale tak troche jako wyjatkowa randka romantyczna dla nas ;) jak ktos nie jest gotowy, to chyba z ta sama osoba nigdy nie bedzie .... nie wiem, takie moje przemyslenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pachnąca kwiatami
czy ktoś kto nie jest pewien czy to ta osoba, kiedykolwiek będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
nie. trzeba byc pewnym. trzeba wiedziec, czego sie od zwiazku chce, czego sie nie chce i nie ma watpliwosci. czesto ludzie (szczegolnie mlodzi) dzialaja tak: sa para, ale jeszcze nie sa gotowi na slub. potem tak sie gotowia przez pare lat, ale nadal w sumie nei sa gotowi, nie czuja tej absolutnej pewnosci. ale slub biora na zasadzie "przez zasiedzenie". :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie jesteśś
Ja też tego nie rozumiem, mimo, że jestem wierząca. Z chłopakiem zaczniemy żyć jak małżeństwo po ślubie. Zdarzało się, że u mnie w domu spał (sam), bo miał dość daleko do domu ale po przeczytaniu jakie są później problemy w związku z tym przed samym ślubem (np. problem psychicznego przymusu i uwiązania się gdy chce się zerwać) i po nim, zdecydowaliśmy, że poczekamy z tym do ślubu. v Na razie oboje dojrzewamy do tego. Jednak ja zdecyduję się na seks, jak będę czuła, że dojrzałam do małżeństwa. Nie wyobrażam sobie być z kimś najbliżej jak się da "na słowo" czyli na kocią łapę i ryzykować, że zajdę w ciążę z kimś, kto nie jest gotowy na wzięcie odpowiedzialności za zostanie ojcem. Seks nie jest dla dzieci, zawsze jest ryzyko. v Tak się dużo mówi o wolności, tylko jak ta "wolność" vel. swawola się kończy? Często rozbiciem związku, samotnym macierzyństwem i krzywdą dziecka jak i matki. Niestety, to kobieta najwięcej ryzykuje, więc dobrze, jakby była pewna, na co i kogo się decyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pachnąca kwiatami
i jak długo warto czekać aż sie druga osoba "zdecyduje"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamill ka 26
to jest dobre pytanie!! ja jestem rowniez osoba ktora za slubami nie przepada, ze swoim partnerem jestesmy od prawie 4 lat razem zyjemy jak malzenstwo, on cos kiedy wspominal o slubie niemniej jednak ja nie czuje sie gotowa albo inaczej mowiac nie czuje potzreby legalizacji tego co jest miedzynami :) kochamy sie , jestesmy siebie pewni wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
nie warto czekac. warto o tym dyskutowac i wspolnie wyciagnac jaksi wniosek. przegadac wszystkie mozliwe tematy, czy chcemy i mozemy byc razem do konca zycia. moim zdaniem decydujacym punktem jest wspolne zamieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto mi wytłumaczy
jakoś tak lżej z wiedzą, że jest więcej osób myślących podobnie. bo rozumiem właśnie osoby wierzące, takie jak "gdzie jesteśś", swoimi czynami pokazują że naprawdę wierzą w to i wtedy ślub ma sens:) "ale to sie chyba wszystko rozbija o pytanie: "czy to jest ta osoba"." - tak z pewnością, jednak czy pakowanie się w związek z kimś niepewnym jest dobrą metodą na zdobycie pewności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
kamilka, pewnie ze wystarczy :) najwiazniejsze jest to, zeby obie osoby chcialy tego samego nie wszystko bylo otwarcie powiedziane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie to też za dużo
Skoro jesteście siebie pewni, to co za problem wziąć ślub z przysięgą. Może to strach przed przysięgą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
jezeli nie jestes pewna, czy chcesz byc z ta osoba, nie "pakuj" sie w zwiazek, tylko porozmawiajcie i jakos sie dogadajcie odnosnie tego, czego oczekujecie od ew. wspolnego zycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamill ka 26
ludzie robia pewne zeczy bo tak trzeba , bo inni nalegaja i wypytuja, wie bo nas ciagle magluja kiedy slub :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
im nie chodzi chyba o to, ze to jest problem, tylko ze tego nie potrzebuja :) a problem troche zawsze jest, bo np. trzeba jakos zadecydowac, czy bedzie to slub z goscmi, czy cichy, kogo ew. zaprosic, jak i co ew. zorganizowac. to jest spory problem i potencjalnie duzo zachodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem np.
mój były facet jak sie okazało mieszkał ze mną po to aby miec seks bez wychodzenia z domu, więc to, ze akurat facet chce mieszkac z panna to akurat wcale nie oznacza zaangazowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
lomatko :o te typy maglujace o slub :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Pachnącej
Jak wiedzieć ile czekać? - przestać sypiać z tą osobą. Niech świadomie podejmie decyzję, wóz albo przewóz, nie ma wszystkiego na raz. Jak nie jest pewny partnerki, to niech ją zostawi i idzie szukać innej, a nie seksi się z wygodnictwa, bo ma pod nosem (sorry za określenie) i pozwoli jej ułożyć sobie życie z kimś, kto będzie wiedział, że chce być tylko z nią i ślub to będzie przypieczętowanie miłości, a nie jakiś przymus :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamill ka 26
no tak pamietajmy ze faceci mysla inaczej dla nich mieszkanie z kobieta to rownie dobrze moze byc darmowe obiadki i seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
mieszkal U ciebie, czy Z toba? ja nie mowie o takim pomieszkiwaniu sobie u kogos, tylko o decyzji o WSPOLNYM zyciu, dzieleniu obowazkow domowych, finansowych, wspolnych planach. mieszkanie razem daje mozliwosc albo dotarcia sie w tych kwestiach, albo zdania sobie sprawy, ze nie da rady mieszkac razem, bo np. mamy zupelnie inny styl zycia, potrzeby, wymagania, poglady ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieslubna baba........
U mnie znów jest tak, że ja nie potrzebuję ślubu a mój luby jest tradycjonalistą religijnym i uważa że bez ślubu nie możemy mieszkać razem, mnie zaś się do ślubu nie śpieszy.. taki mały problem, bo ja nie jestem gotowa. Ogólnie uważam że jest różnie, ważna jest miłość a nie papierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Podpowiem z ubocza
O takie rzeczy jak to czy facet kiedyś będzie chciał brać ślub kościelny czy nie, czy jest wierzący i ważny jest dla niego Sakrament z przysięgą zawarty nie tylko przed ludźmi ale przed Bogiem, to pyta się wcześniej. (W związku rozmowa to podstawa.) A nie nagle po paru latach, panna jest zdziwiona, że on nie chce ślubu. No ludzie, jesteście ludźmi dojrzałymi czy dziećmi, o czym Wy rozmawiacie przez parę lat związku, jak takie ważne kwestie to tabu? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
no zgadza sie, to ja o tym samym wlasnie pisze :) bo nieraz dziewczyny czekaja, az facet im sie oswiadczy, latami, czekaja, czekaja, frustruja sie, a zamiast porozmaiwac o tym normalnie jak rowny z rownym na poczatku zwiazku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.o.ś.ć
Życie na kocia łapę, to wygodna furtka na to, że jak się okaże , że to nie ten, czy to nie ta, zawsze i w każdej chwili i bez żadnych formalności z niej można skorzystać i wyfrunąć, do tej nowej, czy nowego. Najczęściej nie chcą ślubu osoby młode niedoświadczone, które mają zielone pojęcie o życiu. Związek małżeński daje pełną stabilizację psychiczną, bezpieczeństwo, pewność drugiej osoby i wzajemnych uczuć, niejako obliguje do wspólnego znoszenia trudów życia, czego nie można powiedzieć o konkubinatach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto mi wytłumaczy
"taki mały problem, bo ja nie jestem gotowa" ale co to znaczy? jesteś z nim gotowa zamieszkać itd ale nie brać ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiem z ubocza ....
oczywiscie, ze mozna to samo powiedziec o konkubinatach :) sama znam wiele takich par, w roznym wieku, nawet po 60-tce :) to wwszystko zalezy od odpowiedzialnosci i dojrzalosci osob w tychze zwiazkach. wsrod swoich znajomych (niestety :( ) ostanio zauwazylam bardzo smutna proawidlowosc, ze to wlasnie zwiazki malzenskie sie sypia, a tez bezslubnekwitna latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Podpowiem z ubocza
Mieszkać, dzielić się sobą, swoimi finansami, praniem, to będę wtedy, gdy "dotrzemy się" w sferze emocjonalnej i psychicznej. Najpierw na tej podstawowej płaszczyźnie trzeba się poznać, a jak w tym się para zgra i pozna swoje wady i zalety, to można myśleć o czymś więcej. Jeśli ludzie są siebie pewni, to nie mają problemów ze ślubem, bo ślub przypieczętuje ich miłość i mają z tego radość. Znam takie pary :) v Nie mam zamiaru dzielić się wszystkim z kimś, kto nie jest pewny że to mnie chce za żonę i odwrotnie. Jak ktoś nie jest pewny, to żadne mieszkanie ze sobą go nie zachęci (no chyba że z wygody). v Jak ludzie się naprawdę kochają, to wiedzą, że podstawą miłości jest kompromis i dogadywanie się! Oboje jak dorośli decydujemy się dostosować, dopasować wzajemnie w szczegółach dnia codziennego. Jak się kogoś kocha, to się go nie traktuje jak ubranie, które się przymierza a potem odrzuca, bo np. nie opuszcza klapy od sedesu :o To ma być powód do rozstania :O Szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamill ka 26
u mnie sytuacja wyglada tak ze moj facet, ktory jest starszy chcialby kiedys wziasc slub (moze mi na to ochota kiedys przyjdzie) ale powiedzial ze jesli ja nie chce to nie bedzie ani naawial ani zuszal bo nie jest religijny i chodzi mu nie o religie tylko o sama przysiege i swietowanie bycia razem z najblizszymi... ale do tanga tzreba dwojga :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ponieważ
to proste. Jak dasz sobie zrobic dziecko to masz kontrakt na powiedzmy 15 lat. A ślub to kontrakt na cale życie. kiedys kobiety byly uzaleznione od mezczyzn, teraz potrafia same zarabiac, wychowywac dzieci, sa bardziej samowystarczalne i i nie potrzebuja sie wiazac na niepewna przyszlosc. Bo ktora z was po za wiarą ze przez czle zycie bedzie dobrze wie to na pewno? Zadna. Zwlaszcza ze obserwacje z otoczenia pokazuja ze przertwa zaledwie 10% malzenstw - mam na mysli te gdzie relacje miedzy malzonkami sa zdrowe. slub to przezytek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieslubna baba........
Ja mówię tylko jakie jest jego zdanie na temat mieszkania razem, ja nie chce mieszkać razem, dobrze mi tak ja k jest. nie potrzebuję ślubu, ludzie się hajtają a za nie długo rozwodzą. Ja jak będe gotowa-dojrzała i pewna na 100% to wezmę ślub a nie temu że presja, że tak trzeba itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego tak jest...?
Dlaczego związki małżeńskie się sypią? Bo przed ślubem nie podchodzili poważnie do ślubu. Zapewne spali lub mieszkali ze sobą a ślub traktowali jak "papierek". Może ktoś ich naciskał lub dziewczyna zaszła w ciążę i trzeba było się pobrać. v Naprawdę nie znam PAR, które poważnie traktowały ślub, nie jak papierek, ale jako PRZYSIĘGĘ dbania o siebie wzajemnie przez całe życie, w zdrowiu i chorobie, na dobre i złe, które by doprowadziły do rozpadu pożycia. Co więcej, pary te nie "wypróbowywały się" przed ślubem. v Zawsze starają się dogadać i nie szukają zaraz kochanka na boku, jak jest jakiś cięższy czas w małżeństwie. To w efekcie jeszcze bardziej umacnia ich miłość i zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×