Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanie otwarte do wszystkich

facet, który jest tylko przyjacielem dla kobiety: gej? frajer? jest to możliwe?

Polecane posty

A ja mam jedną dobrą znajomą. Grunt to dystans z obydwu stron. Da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałby chciała bym
chciał by chciałabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie otwarte do wszystkich
ale nadal mnie to nurtuje: czy dla was, faceci, przyjaźń naprawdę jest związana z seksem? tzn. jakby seks był na tyle nieważny, że można go uprawiać, z przyjaciółką czy kochanką, jeden kit. A cała więź duchowa to jakby oddzielny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo jedno, albo drugie. Przynajmniej dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet nie wiem, jak nazwać ludzi, którzy uważają swoich przyjaciół za frajerów :o🖐️ to chyba znaczy, że między tymi osobami nie ma mowy o przyjaźni, bo to relacja zakładająca m.in. obustronny szacunek. ­ oczywiście myślę o przyjaźni sensu stricte, a nie jakiejś pokrętnej relacji, w której jedna osoba podkochuje się w drugiej i próbuje "wyprzyjaźnić" uczucie. ­ oczywiście, że mężczyzna może być przyjacielem kobiety i odwrotne, podobnie jak dwóch gejów i dwie lesbijki też mogą się po prostu przyjaźnić. ­ w taką przyjaźń nie wierzą tylko zepsuci ludzie myślący tylko tym co mają między nogami - ale oni w ogóle w nic nie wierzą i mają strasznie ubogie spojrzenie na świat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie otwarte do wszystkich
..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackbird
Ja mam przyjaciela od 3 lat, z mojej strony jest to czysto przyjacielskie z jego...powiedział mi, że po około roku przyjaźni poczuł, że się zakochał i szczerze mówiąc myślałam, że to wszystko zepsuje porozmawialiśmy ale tak się nie stało :) Zapytałam go tylko ostatnio o to i mi powiedział, że dalej czuje to samo ale woli się ze mną przyjaźnić i mieć mnie przy sobie niż nie mieć mnie w ogóle. I jest to prawdziwa przyjaźń, wiem, że mogę mu powiedzieć wszystko. Na pewno nie jest gejem, nie jest frajerem...więc da się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie otwarte do wszystkich
żabo: nie chodzi o to, że przyjaciele uważają siebie nawzajem za frajerów, tylko że mężczyzna obawia się, że inni faceci mogą zakwestionować jego męskość i uznać go za frajera, skoro nie udało mu się dobrać do panny i został "tylko" przyjacielem. x Ja tak nie uważam, ale to może dlatego, że nie mam problemów z wybujałym ego, jak faceci...? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam przyjaciela. najlepszego. hetero jest. świetny facet, wiem że uszczęśliwi jakąś kobiete. w zyciu nie traktuje go jak frajera. właśnie mam z nim wyjątkową wieź jak z nikim. wiem, ze podoba sie kobietom, ale mnie nigdy nie kręcił, więc łatwiej utrzymać dystans. ale wiem, że można platonicznie przyjaźnić sie także z facetem z którymś jest jakaś chemia...w końcu bardziej sie kumpluje z facetami, a jakos mój związek jest stały..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KETERDALAT
giduon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blackbird - a ja na ten przykład znam jedną fajną dziewczynę. 19 lat znajomości w tym roku stuknie. I jakoś nigdy w niej się nie zakochałem. Dziwne nie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie chodzi o to, że przyjaciele uważają siebie nawzajem za frajerów, tylko że mężczyzna obawia się, że inni faceci mogą zakwestionować jego męskość i uznać go za frajera, skoro nie udało mu się dobrać do panny i został "tylko" przyjacielem." ­ wyobraź sobie, że niektórzy ludzie są w związkach i nadal mają przyjaciół. ­ co więcej, związki przemijają, a przyjaźnie zostają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie otwarte do wszystkich
..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwielbiam kiedy ludzie sugerują, że "przyjaciele" są trwalsi od partnera. To ma taki wielki sens, że aż nie ogarniam jak w tą bzdurę można wierzyć i nie widzieć podstawowego problemu z tym myśleniem. Jak nasze przyjaźnie są trwalsze od naszych związków to z naszymi związkami jest coś bardzo nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland a to czemu? w przyjazni sa inne oczekiwaniam, nie ma ttylu emocji wiadomo, ze jesli sie jest z kims juz naprawde bardzo dlugo a do tego dochodzi slub , dzieci, wspolna rodzina itd to logiczne ze partner zyciowy jest na 1 miejscu, ale prawda jest tez taka ze przyjazn potrafi przetrwac wiele zwiazkow ja sie przyjaznie z kims od 19 lat, myslisz ze jakus ex ma dla nas wieksza wartosc i mial w zyciu niz nasza przyjazn ktora nadal trwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żaba - jeżeli chodzi o taką definicję jak tutaj się podaje to nie. Mam znajomych, mam bliskich kolegów/koleżanki, ale nie chodzę się spowiadać z problemów, od tego mam partnera. To on jest moją najbliższą osobą. Moi znajomi to w gruncie rzeczy obcy ludzie, mają swoje życie które na dłuższą metę mnie mało interesuje, ja mam swoje i o ile mogę lubić z kimś pogadać to jeszcze mnie tak nie powaliło, żeby "przyjaciół" stawiać wyżej od partnera. Jeżeli relację z obcymi ludźmi ktoś uważa za silniejsze i ważniejsze od związku to ma kiepski związek, a nie dobrych przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - ja nie mówię o takich krótkich związkach, tylko o sytuacji kiedy ktoś ma w planach poważną relację, a jednocześnie chodzi się spowiadać przyjaciółeczce ze sprzeczek w związku. Też mam ludzi których nazywam przyjaciółmi, ale nie nie jest to jakaś specjalnie bliska więź. Wiem, że mogę im ufać, oni wiedzą, że mogą na mnie w wielu sprawach liczyć, ale ja się z tymi ludźmi nawet często nie widuje, o opowiadaniu szczegółów z mojego życia prywatnego nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silniejsze bo bardziej trwale myslisz, ze ktos z gory zaklada o wole przyjaciol od partnbera? to mylisz sie bo to wychodzi w czasem na kogo mozna bardziej liczyc a ze Ty jak sama zaznaczasz nie masz przyjaciol bo otaczasz sie znajomymi ktorzy sa prawie jak obcy to sorki nie znaczy ze inni tak maja dla mnie przyjaciolka jest bardzo bloiska osoba i ona twoerdzi, ze rozumiem ja lepiej niz jej maz nie przeszkadza jej kochac mnie jak przyjaciolki a jego jak partnera zyciowego, ale jak odpukac z nim sie rozwiedzie co tez sie zdarzyc moze to ja nadal bede a facet juz bedzie inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby "przyjaciół" stawiać wyżej od partnera. Jeżeli relację z obcymi ludźmi ktoś uważa za silniejsze XXX przyjaciele są czasem bliżsi niż niektórzy krewni, to jak rodzina, którą sam sobie człowiek wybiera, a nie obcy ludzie. oczywiscie nie stawiam ich wyżej niż partnera i pewno nikt iny też nie. ale to nie obcy tylko ludzie do których człowiek jest przywiązany, na których może liczyć i którym ufa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, taki przyjaciel nie tylko nie prawi komplemetów, ale i sypnie prawdą prosto w oczy aż zaboli (bo w przyjażni trzeba byc szczerym i prawdomównym)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to jeszcze mnie tak nie powaliło, żeby "przyjaciół" stawiać wyżej od partnera." ­ cóż, więc będziesz w czarnej dupie, gdy się rozstaniecie. ­ ja sobie nie wyobrażam życia bez ludzi mi bliskich i opierania całego swojego świata na jednej osobie. ­ poza tym przyjaciele nie są tylko od wypłakiwania się, ale też od wspólnego celebrowania radości i zwycięstw. a także od sprowadzania na dobrą drogę i kopniaków w tyłek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llzkvlvvk
pyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja nie mówię o takich krótkich związkach, tylko o sytuacji kiedy ktoś ma w planach poważną relację, a jednocześnie chodzi się spowiadać przyjaciółeczce ze sprzeczek w związku" ­ masz kompletne wypaczone spojrzenie na sprawę. ­ ja nigdy nie opowiadałam o problemach w związku i nikogo się nie radziłam, co robić. ­ podobnie jak jednej przyjaciółce nie opowiadam o problemie, z którego zwierzyła mi się inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie da sie tak do konca tego porownac bo jak zwiazekn sie rozpada albo jest zly to docenia sie tych przyjaciol,chocuaz doceniac powinno sie caly czas, ale jak mowilam w stosunku do nich ma sie inne oczekiwania jak jest sie z kims w zwiazku to ta osoba jest jakby na 1 miejscu,, ale czas na inne relacje tez trzeba znalezc a zdarza sue ze panienka jest tak zaaferowana nowym facetem, ze zapomina o przyjaznoach nie uwazam tego za dobre i pozytywne, bo potem nieraz taki facet daje kopa w dupe i nagle sue komus przypomina, ze mial przyjaciela i go zaniedbal dlatego wiem o co zabie chodzi i ja popieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - i uważasz, że to zdrowe? Obca osoba, kobieta w żaden sposób z nią nie związana rozumie ją lepiej niż jej własny mąż i to ma być dobry i zupełnie normalny układ? To związek powinien być trwalszy, to nad związkiem powinno się pracować tak, żeby trzymał się latami, żeby można było na sobie polegać. 00000000 żaba - mam jeszcze rodzinę która zawsze trzymała się razem i dbała o relacje między sobą, a nie szukała "zastępczych krewnych". Byłabym w czarnej dupie gdybym w razie problemów musiała liczyć na obcych ludzi, to by była zupełna porażka z mojej strony. Poza tym skąd ta wiara, że z facetem się rozstanę, a przyjaciele będą? Będą to dla mnie rodzice, będzie dla mnie siostra, ale obcy ludzie? Owszem, są tacy którzy by przy mnie byli, ale nie oczekuję tego od nich. Nie są moją rodziną, nie mają co do mnie żadnych zobowiązań, a i ja nie lubię obcych obarczać moimi nieszczęściami. Co do celebrowania, w dobrym humorze potrafię się dzielić radością z ludźmi na przystanku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak samo jak żaba -żadnych gadek o nieudanych podrywach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - a ja to zupełnie rozumiem. Ludzie tak robią i ani ja nie mam prawa oczekiwać od nich, że będą się inaczej zachowywać, ani oni ode mnie. Przecież mają swoje życie którego nie jestem integralną częścią. Dlatego mówię - wierzę, że na swoich przyjaciół mogę liczyć w potrzebie, a oni na mnie, ale to nie oznacza, że jak taka pijawka oczekuje ciągłego "trzymania mnie" przy sobie. Żaba - to jakie ja mam spojrzenie opisałam w innym akapicie, to co zacytowałam to moje wrażenie tego co niektórzy tu opisują jako przyjaźń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mam jeszcze rodzinę która zawsze trzymała się razem i dbała o relacje między sobą, a nie szukała "zastępczych krewnych". Byłabym w czarnej dupie gdybym w razie problemów musiała liczyć na obcych ludzi" ­ rodzinę to ja też mam. ale rodzina to rodzina, od zawsze była i jest. ale też np. rodzice nie będą żyli wiecznie. ­ a przyjaciele to wybrańcy i nigdy nie nazwałabym ich obcymi ludźmi. ­ twój facet w takim rozumieniu też jest obcą osobą, bo nie należy do rodziny 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ludzie tak robią i ani ja nie mam prawa oczekiwać od nich, że będą się inaczej zachowywać, ani oni ode mnie. Przecież mają swoje życie którego nie jestem integralną częścią" ­ no właśnie cały bajer polega na tym, że jeśli się z kimś NAPRAWDĘ zaprzyjaźnisz, to stajesz się integralną częścią jego życia. ­

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×