Co sadzicie o sytuacji, gdy...

Pewna dziewczyna była z chłopakiem od 2 klasy gimnazjum do 18 urodzin, czyli jedne z najlepszych lat , gdzie mamy najwiecej doświadczen, swietnych imprez, wspomnień... Zerwali ze sobą. Ona spotkała kogoś, zaczeli byc ze soba, w pewnym momencie coś sie zaczeło psuć, rozstanie było kwestią dni- momentu. Ta dziewczyna w bardzo głupich okolicznosciach zdradziła go z byłym, po czym zerwała z nim kontakt. Chłopak o niczym sie nie dowiedział, ich zwiazek rozkwitł i był niemalże idealne, jednak z taką "nieświadomą" skazą. Po czym, on po 7 miesiacach bycia razem on dowiaduje sie o tym, wybacza jej. Dalej wszystko toczy sie super. Były, wie o ich szczesciu i o odkrytej prawdzie, którą powiedzieli mu razem. Oni wszystko sobie mówią. Nawet to, ze on dzwoni po 2 miesiacach do niej, tylko po to, zeby pogadac, co tam u niej itd. Ta dziewczyna wychodzi z założenia, ze wszystko co ją w zyciu spotkało to czegoś nauczyło i wie, jaką straszną rzecz zrobiła ale nie ma żalu do nikogo, i chce z kazdą osobą, mieć choć neutralny kontakt.