Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka ewentualna

Pytanie do mam, które były świadome wielu niekorzystnych zmian po ciązy

Polecane posty

Gość matka ewentualna

Mam pytanie do mam, które planując ciąże nie tylko ćwierkały jak skowronki i roczulały się nad stanem błogosławionym, ale do tych, które wiedziały, że: nie będą się wysypiać że troska o dziecko przesłoni cały świat nie będą miały czasu jak dawniej na poczytanie ksiązki, plotki z koleżanką dalekie podróże które były świadomo tego, że ich życie w wielu aspektach zmieni się na niekorzyść a teraz do sedna: Czy te zmiany były większe niż przypuszczałyście? A może pozytywnie się rozczarowałyście, może okazało się, że jest tysiąc razy gorzej/ lepiej niż przypuszczałyście? Co okazało się najgorsze w calym tym zamieszaniu? Jakie decyzje kompromisy? Planuję dziecko i jestem strasznie ciekawa Waszych spostrzeżeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslalam ze bedzie gorzej
mam dwojke dzieci i przy dwoch ciazach nastawilam sie na nie przespane noce i wogole na "wyrobic sie nie moge" a tu niespodzianka.jedno i drugie dzieciatko grzeczne w dzien,wszystko zrobilam a i nawet odpoczelam.w dzien spalo albo grzeczne w lozeczku,w nocy ok 2-3 razy jedzonko i moment spi,a jak skonczylo jedno i drugie 3mce to przespane cale noce ,zero budzenia do tej pory(syn 8lat corka 2) za to teraz lobuziaki rozrabiaja ale tez sluchaja i narzekac nie moge:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AHA123456
wiedziałam ze moze być ciężko ale nie wiedziałam ze az tak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslalam ze bedzie gorzej
a i porody mialam bezbolesne i super krotke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macierzyństwo.....hmmmm
Moim zdaniem,macierzyństwo to błogosławieństwo! Jestem mamą bliźniaczek. :) :) Jak się dowiedziałam,że jestem w ciąży to byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Po usg dowiedzieliśmy się,że będzie to podwójna ciąża i szczerze to byłam w lekkim szoku. Ale po paru minutach....och.....byłam przeszczęśliwa! Tyle,że ciąża bliźniacza jest dość wymagająca ale to nie było ważne... Najważniejsze że moje córeczki urodziły się zdrowe i donoszone jak na ten rodzaj ciąży. Fakty: brzuch ogromny, chodziłam jak pingwin pod koniec, miałam cukrzycę ciążową ale, te wszystkie utrudnienia były warte bo jestem szczęśliwą mamą dwóch pięknych córeczek! Wiadomo po ciąży ciało się zmienia ale dla mnie to nie było istotne. I nie jest do dziś. Dziecko to dar! A dwoje to już promocja! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tosiaaaa to ty ?????
:D :D pękam ze śmiechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rerekum kum
ale czego sie nie robi dla takich SKARBÓW. maluszki wszystko potrafia wynagrodzic swoim uśmiechem. nigdy sie nie zastanawialam ile dziecko bedzie kosztowalo mnie wyrzeczen i drugi raz tez bym sie nie zastanowila. maly jest tak kochany ze swiata poza nim nie widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macierzyństwo.....hmmmm
Wracając do Twoich pytań,to w naszym wypadku były ciężkie pierwsze 3 miesiące. Dziewczynki się uzupełniały,tzn.jak jedna spała to druga płakała. Później jakoś się to unormowało. Noce nie przespane....oj znam to...przez pierwszy rok a właściwie 7 miesięcy było ciężko. Prawie nie spałam. Ale jak byłam pod koniec ciąży, też było mi ciężko spać,bo brzuszek trochę "dusił" przy przewracaniu się na boki. Do tego cukrzyca ciążowa z czym się wiąże dieta, insulina (w moim przypadku-to nie jest reguła). Ale nic to! Fajnie jest być mamusią. Rano wita Cię uśmiech dziecka bo widzi,że do niego idziesz.... wołanie-mamo (bezcenne). Wiadomo,zawsze są pozytywy i negatywy. I u każdego w innych proporcjach i innego rodzaju.... :) Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mukitka
Zmiany okazaly sie mniejsze. I to pomimo tego, ze moje dziecko do aniolkow nie nalezy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzusio klebusio
To prawda ze dziecko przewraca zycie do gory nogami, wymaga tez wielu wyrzeczen, ale uczucia rekompensuja wszystko. Nie zdawalam sobie sprawy ze mozna tak kochac, tak bardzo stracic glowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebieska Malwina
powiem Ci ze jak kazda rzecz przynosi lzy i usmiech.... jesli ktos zdaje sobie z tego sprawe, to macierzynstwo jest ok, a nawet bardzo ok. Moja podstawowa rada po prawie 4 mcach matkowania ' nie boj sie i badz cierpliwa :) Nie boj sie byc mama..... Dziecko nie przyslonilo mi swiata, ale stalo sie nagle naturalnym elementem mojego zycia, do tego stopnia ze nawet dziwne mi sie wydaje ze jej przedtem nie bylo ze mna. Podroze? za chwile przyjdzie czas na te duze, na razie sa male lokalne. Nie przypuszczalam przed porodem ze bedzie mi sie chcialo tachac ze soba dziecko wszedzie, wczesniej gdy widzialam matki z dziecmi uwieszonymi, to im wspolczulam Ksiaka i film - mamy i na to czas, tyle ze czasami nie ogladne calego filmu, albo musze przerwac ksiazke na tak bardzo interesujacym fragmencie...ale ciagle mam czas na to. Znajomi? Alez uwielbiaja moje dziecko, a dziecko uwielbia wychodzic z domu i odiwiedzac innych ludzi.... to zaden problem. Przyzwyczajam ja do ludzi od pierwszego tygodnia zycia. Nie dac sie zwariowac, zycie nie moze sie krecic tylko wokol dziecka, nie moze byc ustawione tylko pod dziecko - tak jak pisalam, zycie jest inne z powodu narodzin coreczki naszej, ale to nie ona zmienia to zycie, tylko my w trojke je zmieniamy i dla kazdego jest miejsce na jego potrzeby... to wazne by dziecko nie komandowalo rodzina, wtedy jest pelnia szczescia..serio... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam blizniaczek.... (marta)
ale Ci zazdroszcze!!! i ciesze sie razem z Toba ze jestes taka szczesliwa. Ja mam synka 4 lata i córkę 2,5 roku. Tez jestem wniebowzięta, ale córeczki to jednak córeczki. Szkoda ze za drugim razem nie trafiły mi sie blizniaczki tak jak u Ciebie. Ale masz szczescie. Dwojeczka dzieci, nie dosc ze za jednym zamachem to jeszcze dziewcznki. Idealnie wręcz. Powiedz ile maja Twoje córeczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka ewentualna
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Przedszkolaczki
Troska o dziecko nie przeslonila mi calego swiata, poniewaz oprocz tego, ze zostalam matka, dalej jestem kobieta i zona. Co do pobudek w nocy-moje dziecko budzilo sie 2 razy, ale wstawalismy z mezem razem (on nosil malucha, ja robilam mleko) , maz bral czynny udzial we wszystkich obowiazkach, nie migal sie praca. Czesto ucinalismy sobie krotkie drzemki, gdy dziecko spalo. Mialam czas na czytanie, na wizyty znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
powiem ci autorko że wszystko zależy jakie ci się "trafi" dziecko - jak spokojny typ aniołka to jest super, super w życiu, super w małżeństwie, super w macierzyństwie - gorzej jak ci się trafi typ złośnika buntownika czy żywczyka - ja tak mam- od 2,5 lat nie przespałam całej nocy, kolki, skaza białkowa, zęby, choroby itd itp obecnie bunt 2 latka, krzyczy o wszystko przeraźliwie i wszystko chce zrobić sam a nie może albo nie umie i jak mu nie wyjdzie to krzyk, czasem mam mega dość, karam go ale co 10 minut musiałby siedzieć w karze bo ma dni że krzyczy co chwile czy czymś rzuca, są super dni a są takie że ja niemam siły, wtedy łatwo o kłótnie z mężem bo po 12 godzinach cierpliwości przy dziecku poprostu nieraz wystarczy 1 słowo męża i leci kłótnia, jak jest fajnie to między nami też jest fajnie a jak mały jest chory czy przesadnie buntujący się i zły to i między nami jest kiepsko: mąż się obraża i zostaje sama z małym, zmęczenie, nie wyspanie, brak pomocy z zewnątrz - to poczucie że wszyscy patrzą i oceniają i obwiniają matkę że np. dziecko goni po sklepie czy płacze bo niechce wejść do domu znajomych albo boi się jakiejś ciotki bo mój bał się okropnie połowy rodziny i na ich widok była mega histeria i zupełnie nie radziłam sobie z tym.. poza tym mały sam się nie zabawi dłużej więc nie mam czasu na kawki, gazetki itd - otwieram działalność gospodarczą więc każdą wolną chwilę temu poświęcam ale tego czasu mam mało bo ciągle mnie gdzieś ciągnie za rękę, to chce sikać, to pić, to zwiewa na dół, to idzie na pietro, chce maziać farbami czy układać drogi, bawić sie ciastoliną a sam nie daje rady tych wszystkich rzeczy.. a i mam jeszcze jeden wielki problem z seksem: totalny brak libido, seks mógłby nie istnieć, wieczorem marze o tv, spokojnym jedzeniu i spaniu, byłam z tym u lekarza, zażywam jakieś suplementy, mąż ciągle prowokuje i pokazuje swoje potrzeby a ja mam z tym mega problem żeby się rozkręcić... ogólnie kocham synka nad życie ale nie sądziłam że będzie aż tak ciężko, myśle o drugim ale boje się, tak z rok dwa jeszcze poczekamy i zobaczymy, nie dłużej bo odechce się mi wogóle ale nie chce jedynaka, mąż jest i widze jak to wygląda i jakie ma życie sam - i są dni kiedy mega zazdroszcze bratowej która ma dziecko aniołka, zawsze spał super, jadł, prawie nie choruje, prawie się nie buntuje, słucha nawet najgłupsze polecenia, ma czas na wszystko, małżeństwo jej kwitnie bo mają czas dla siebie i ciągle go chwalą jakie to spokojne dziecko, jak fajnie coś robi itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fssffssf
Bywa dziwnie i przekornie: okazało się że jest łatwiej a jednocześnie okazało się że sobie gorzej radzę niż sądziłam. Mój wniosek: ani pół dziecka więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
a do Niebieska Malwina - 4 miesięczne dziecko to ja też jeździłam wszędzie, od marketów, znajomych po wakacje - i miałam czas na filmy bo mały spał - problem pojawia się później , mój zaczał się bać ludzi, płakał histerycznie na widok cioć czy prababci, wtulał się do mnie i doslownie wspinał do szyi z przeraźliwym płaczem mimo że jeździlismy z nim jak była mały, potem przestał tyle sypiać w dzień, obecne wogóle nie śpi więc ciągle trzeba być z nim bo nigdy nie wiesz co mu do głowy przyjdzie za pomysł... a najgorsze jest własnie takie słuchanie czy czytanie że się dziecko rozpuściło albo że mnie dziecko nie przysłoniło świata- a to gówno prawda bo jak dziecko jest uległe i ma się pomoc z zewnątrz to łatwo tak pisać i osądzać innych .. ja się ciągle staram: czytam, szukam opinni czy porad, udało mi się odzwyczaić dziecko od smoczka prawie bezstresowo, nauczyć sikać do nocnika kiedy jeszcze nie umiał mówić jak miał 22 m-ce, chodzić za rękę na spacery bo początki były siedzenie na chodniku i ryczenie i nie było mowy o ujściu metra, itd itp do wszystkiego doszłam pracą z dzieckiem, tłumaczeniami, sposobami, cierpliwością i wytrzymałością moją a inni rodzicie mają z górki bo dzieci są w tych rzeczach bezproblemowe.. a jeszcze trzeba sprzątać, prać, gotować, być żoną itd i wstawać o 6 rano z dzieckiem ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm ????
różnie bywa ..raz lepiej raz gorzej ale więcej dzieci nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Moje dziecko pierwsze nie było planowane, więc tak jakby nie miałam nad czym się zastanawiać :D Ale poważnie... Trafił mi się mały aniołek i całe szczęście, bo panicznie bałam się, że sobie nie poradzę, a wyszło całkiem ok ;) Wyspana byłam bardziej, niż jak musiałam wstawać do roboty, miałam czas na książkę, bo mała sama zajmowała się sobą jak było trzeba, ogólnie macierzyństwo nie doświadczyło mnie jakoś ciężko. Brakowało mi w zasadzie wyjazdów z góry, które kocham, a ostatnio byliśmy jakieś 5 lat temu, bo z dzieciakami nie ma sensu :( Za granicę nigdzie nie jeździliśmy, żadne tam survivale czy coś, czego można by żałować ;) DO wiwatu dostaję teraz, jak urodziłam druga córkę, która wprawdzie tez jest grzeczna (chociaż bardziej wymagająca uwagi niż starsza w jej wieku), ale ogarnięcie dwójki to już wyższa szkoła jazdy, gdy małą pół dnia noszę, a starsza w tym czasie chce się bawić, rysować, biegać (ja mam biegać z nią), wygłupiać się wspólnie... Chwilami mam dość, najbardziej w weekendy, bo w tygodniu starsza jest w przedszkolu (KOCHAM przedszkole :D ). Ogólnie zdawałam sobie sprawę z ogromu obowiązków, z niewyspania, z chorób... Podróży mi w sumie nie brakuje, ale tez wcześniej, przed dziećmi, z mężem nie byliśmy demonami wyjazdów zagranicznych i życia towarzyskiego :P To, czego najbardziej mi brakuje, to swoboda wyjścia z domu wtedy, kiedy bym chciała... Przy pierwszej córce nie było to tak dotkliwe, bo mieszkałam bliżej rodziców (praktycznie przejście przez ulicę) i jak na przykład chcieliśmy wyskoczyć do kina to planując z jakimś tam wyprzedzeniem dało się to zorganizować. Jak córka podrosła to tym bardziej, bo i posiedziała cały dzień u dziadków bez problemu. Teraz to już cięższy kaliber... Dwójkę zostawić z kimś jest trudniej, zwłaszcza przy takiej różnicy wieku - jedno chce rysować i porzucać piłką, a drugiemu trzeba pieluchę zmienić i podać butlę. Nie pamiętam, kiedy wyszłam z mężem na spacer (tylko z mężem). W kinie to mam wrażenie, że ostatnio na Titanicu byłam :D Z wyjściami na spotkanie z koleżankami na razie kiepsko, bo karmię jeszcze piersią, ale za jakieś 2-3 miesiące zostawię tatusia z butelką i dam rade się wyrwać (a już coraz bardziej tego potrzebuję). Na razie jestem na etapie, że jak raz w tygodniu jadę do marketu to z wrażenia makijaż nakładam :D:D:D Ostatnio naszła mnie taka refleksja, że tak się mówi o świadomym macierzyństwie w okolicach trzydziestki, a ja w sumie trochę żałuję, że nie urodziłam dzieci koło dwudziestki... Ja akurat nie szalałam w czasie studiów, nie miałam kasy na wyjazdy więc tylko uczelnia/dom, rodzice by pomogli wychować... :D A teraz jak kasa by się znalazła i bym sobie w jakieś tropiki wyskoczyła pierwszy raz w życiu, to niestety nadal muszę odłożyć plany na dużo później (nie wyobrażam sobie lecieć gdzieś dalej z dwójka maluchów). Podsumowując mój przydługawy wywód :D Nie żałuję tego, że jestem mamą - gdybym żałowała, nie zdecydowałabym się na drugie dziecko :) Czasami mnie to przerasta (chwilowo na szczęście) ale żyję tym, że za jakiś czas, jak już wyjdziemy z pieluch, będzie lżej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alina spod katynia
taki lajf pewnie ze bedzie już tylko lepiej oby mlodsza córka tak jak mówisz wyrosla z pieluch, zaczela mówic, by mogły zaczac sie razem bawić.. :) a ile masz lat, i ile godzin starsza jest w przedszkolu, a i ile ma malutka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Mam 32 lata. Starsza ma 4 lata, młodsza 5 miesięcy. Starsza w przedszkolu jest od 8 do 16 - wcześniej nawet nie próbuję jej odbierać, bo uwielbia przedszkole, koleżanki, i jak przychodzę to jest ryk :D Kurka, powinnam iśc spać, bo czekają mnie pewnie 2 pobudki na karmienie, ale jak już udaje mi się te dwa potwory położyć to zabieram się za sprzątanie i siadam przed kompem i szkoda mi marnować te cenne chwile ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
Ja jestem od niedawna mamą. Nastawiłam się na nieprzespane noce z podróży nie rezygnujemy tzn np z wylotów do rodziny do Anglii. Mały urodził się 24 stycznia lot planujemy na wrzesień-na wakacjach droższe bilety i zawsze tak latamy:) Noce przesypiam Poprostu wstaje 2-3 razy i już. Zależy ile masz lat-im więcej tym się bardziej wszystkim przejmujesz i dziecko chowasz pod kloszem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×