przechodzę na wegetarianizm

zaoszczędze kasę, schudnę :O będę żreć sałatę i brokuły :O

nikt mnie nie pocieszy?

Zaoszczędzisz? Żeby zdrowo się odżywiać będąc wege trzeba wydać dużo kasy. ;) Chyba że będziesz jeść na obiad kartofle z kiszonym ogórkiem. ;)

A co tu jest do pocieszania? Sama jestem wege od 2 lat i nie uwazam tego za jakies umartwianie sie. Rozsadny wegetarianizm wcale nie jest tani. A na, jak zostalo zasugerowane, ziemniakach z kiszonym ogorem, raczej nie schudniesz :P

rzeczywiscie jestes tepa dzidka :D :D:D:D sama staram sie przejsc na wege powiem tylko tyle ze kasa sama wychodzi z portfela :O:O

mięso jest droższe niż kapucha :O

Kiedyś przeszłam na wegetarianizm na jakiś czas: z konieczności, pracując i jadając z rodziną wegetarian. Na skutki nie czekałam długo: parę lat takiego żywienia, pierwszy upadek i od razu paskudne złamanie. Uprawiam sporty... w innym czasie, jedząc normalnie, mogę się przewracać ale kości nie łamię.

Do wegetarianizmu trzeba rozsadnie podejsc - nie na zasadzie "jem to co dotychczas, tyle ze bez miesa", ale zastapic czyms bialko zwierzece i, jesli to okaze sie niewystarczajace, brac supementy. Ja jem sporo produktow mlecznych (sery, jogurty, jaja), oprocz tego rosliny straczkowe, produkty na bazie mleka sojowego (np. tofu), dodatkowo przyjmuje zelazo.

ale z ryb nie mogę zrezygnować :( będę je jadła. zresztą ryby zawierają dużo wapnia

a fuj, ja nie jem mleka :O ani produktów mlecznych :O ohyda, jak ty mozesz tak się truć :O

Esh dobrze prawi. Wegetarianizm jest zdrowy, jeśli ktoś ma pojęcie o tym co powinien jeść.

No wiesz - jako wegetarianka nie jem ryb, w koncu ryba to tez mieso. Cos za cos :P

esh ale to jest dowód na to że wegetarianizm właśnie nie jest taki zdrowy. gdybyś nie brała suplementów, to byś miała niedobory. dobra dieta nie może powodować niedoborów. to powiedzmy, że nie będę wege, będę jadła ryby i żadnego innego mięsa. taka semi-wege :P

jak czytam te wasze "mundrości" to mi sie śmiać chce! tak uzupełniać żelazo, najlepeij tabletkami a i mieso musi byc oczywiście :-D Ja jestem witarianką od jakiś 6 lat i wyniki mam lepsze niż ktokolwiek z was, a jem tylko warzywa , owoce i pestki, orzechy. Znam też 7 osób, które są liquidarianami czyli piją tylko płyny i sa to tak zdrowi ludzie, ze wy moglibyście tylko pomarzyć i nie muszą łykac żadnych witamin czy innych bzdurnych suplementów :-D

ja niestety nie mam całego dnia wolnego, pracuję, żyję w biegu, niestety nie mogę chodzić po sadach i zbierać tego co spadnie z drzew :O

w warzywach i owocach oraz pestkach i orzechach jest WSZYSTKO w najlepszych dawkach dla człowieka.

To jest właśnie ten problem, że dieta że tak powiem "poniżej" wegetarianizmu wymaga baardzo dużo uwagi, wysiłku, wyobraźni i oczywiście pieniędzy. Zresztą mam mieszane uczucia co do tego, czy zdrowe jest żywienie się tylko płynami, ale jak komuś to pasuje i jest zdrowy, to niech będzie.

mam delikatne jelita, na dodatek nie mogę jeść cebuli i marchewek i jabłek :(

Do kolezanki witarianki - ja bym chyba nie wytrzymala bez bialka :) Autorko, jesli juz tak twierdzisz - zelazo przyjmuje, bo mam (od zawsze - niezaleznie od jedzenia czy niejedzenia miesa) obfite i bolesne miesiaczki i slaba krzepliwosc krwi. A pescowegetarianizm (bo tak sie nazywa jedzenie ryb przy rezygnacji z innego miesa) jest fajna i zdrowa opcja, zwlaszcza jak czlowiek dopiero zaczyna odstawiac bialko zwierzece.

Ja jak odstawiłam mięso, to szkoda było mi właśnie ryb, ale jakoś to przebolałam. Przejście na wegetarianizm wcale nie jest trudne, ja zrobiłam to z dnia na dzień.

byłam kiedyś wege, owolakto dokładnie, nic dobrego mi z tego nie wyszło, a bardzo pilnowałam diety. dlatego z ryb nie chcę regyznować.

ja też całe dzieciństwo jadlam kurczaki, ale jakoś mi teraz w ogóle nie brakuje mięsa nic a nic, a zanim zostałam witarianką to 8 lat byłam wege, potem weganką, a dopiero potem raw

najwięcej białka mają orzechy i siemie :-) nawet więcej niż mieso

siemię lubię i staram się pamiętać o tym by je jeść, natomiast niestety jak napisałam wyżej mam bardzo wrażliwe jelita i orzechy a także surowe jedzenie powodują u mnie bóle brzucha

rozumiem :-) szkoda, bo raw to wspaniała przygoda ;-)

to znaczy mogę zjeść, ale niewiele i tylko raz na jakiś czas. na pewno nie co dzień