Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sie zdziwilam

Czy wasze opiekunki jadaja u was posilki?

Polecane posty

Gość sie zdziwilam

mam fajna dziewczyne, ktora jest niania naszej corki 4 dni w tygodniu od 8 do 17. Sama jej powiedzialam, ze moze korzystac z lodowki, jesc co tam tylko chce. Z poczatku sie krepowala, ale powiedzialam, ze poczuje sie obrazona jak bedzie jedzenie przynosila:P Ona nie je nie wiadomo jak duzo, ale zje sobie kanpke, owoc, kawalek czekolady jesli ma ochote. Ja nie wyliczam jej niczego. W piatek pracowalam w domu i przyszla znajoma w sprawie zawodowej i zobaczyla jak opiekunka robi sobie kanpke i je. I wtedy sie spytala czy wiem o tym, ze ona je i czy place jej dlatego mniej. Powiedzialam zgodnie z prawda, ze pozwalam jesc i nie place mniej, a ta znajoma ze ta dziewczyna w takim razie wykorzystuje mnie i ma za frajerke. Hmm... no nie wydaje mi sie, bo znam ja i zawsze wydawalo mi sie to normalne, ze skoro ktos pracuje w moim domu to dostaje jedzenie. No nie wiem sama, a co wy myslicie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudlik
Moja opiekunka do dziecka czestuje sie i ja sama ja do tego zachęcam.Ale bywa tak ze sama coś przynosi do jedzenia i wtedy moja córka je jej jedzenie razem z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
opiekunka mojej córeczki raczej u nas nie je. Przynosi sobie coś, nawet kawę przynosi, chociaż mówiłam, żeby sobie brała z szafki. Co do jedzenia to nie rozmawiałam z nią dokładnie jak to ma wyglądać, zawsze mówię, żeby poczęstowała się ciastem /piekę zawsze w weekendy/, czy jak coś robię - sałatkę, pasztet... to mówię, żeby spróbowała. Ale tak, że sobie robi kanapki na co dzień to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zdziwilam
mnie po prostu dziwi takie ultimatum: jesli chcesz cos zjesc to mniej ci zaplace. Nie wiem, ja sie nie spotkalam z czyms takim. Dlatego pytam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgfdfdcd
żeby komuś załować jedzenia to trzeba być mega ścierwem. że jej płacisz za opieke to chyba normalne, a jedzenie to osobna sprawa. byc moze kiedys ty albo twoj dzieciak znajdziecie sie w trudnej sytuacji materialnej, tez bys pewnie chciala zeby mu ktos kawałek chleba dał. wiem ze twoj opiekunka biedna nie jest, ale ja uwazam ze kazdego nalezy czestowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam opiekunkę
do dziecka od 3 lat i od początku je u nas obiad i nie widzę w tym wogóle problemu a jak by mi tak moja znajoma powiedziała to bym odrazu odpaliła że taką mamy umowę i tyle, zresztą moja znajoma też wręcz upomina swoją by zjadła zupę (tylko pierwsze danie) lub zrobiła sobie kanapkę . U mnie jest zasada że jak opiekunka jest głodna to ma prawo zrobić sobie kanapkę i zjeść zupę kiedy podaje ją też mojej córce , wtedy mała się cieszy że ciocia z nią je. Nawet by mi nie przyszło do głowy by odbijać za to na pensji przecież to tylko zupa czy kanapka :D a że ja prawie w domu nie jem to tak jakby ona za mnie zjadła . Już nie róbmy z siebie dziadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zdziwilam
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhjbjh
To ja napiszę jak to było u mnie. Tylko, że ja sama byłam opiekunką. Rodzice dziecka, którym się zajmowałam sami kazali mi wszystko jeść. I uwierzcie, że jak ktoś Ci tak stawia sprawę to jest to miłe, a poza tym nie wydaję mi się, żeby dobra opiekunka wyjadła wszystko z garów. Ja jak byłam głodna to owszem coś zjadłam (zupę czy kanapkę), ale np już słodyczy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama jej to zaproponowałaś więc teraz co miałabyś jej powiedzieć "ej nie jedz , albo Ci mniej zapłacę" Przecież ile ona zje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llllaknsakbv
Chyba to raczej normalne że coś tam zje. Zwłaszcza jak musi coś dla dziecka ugotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farba dulux do lazienek
Ja bylam opiekunka do malucha 2 lata podczas studiow - na tzw. "pelny etat" czyli 9-17, czasami zostawalam dluzej. Rano przychodzilam , na stole bylo sniadanie, przewaznie kawa juz dla mnie, jedlismy razem. Obiad czasami przygotowywalam,ale wszystko juz bylo kupione,ale przewaznie byl gotowany przez pania domu, czasami zamawiany zawsze jadlam z nimi przed wyjsciem, pieniadze na wydatki typu: wyjscie do kawiarni, ciastko, itp dostawalam dla siebie i dziecka. Lodowka do mojej dyspozycji, moglam jesc co chcialam a nawet kupowali czegos wiecej jesli wiedzieli ze lubie :) Od czasu do czasu butelka dobrego wina w prezencie, pokrycie kosztu taksowki jesli wychodzilam pozno czy musialam przyjechac wczesnie rano. Do tej pory jestesmy w dobrym kontakcie a minelo juz 9 lat, zawsze czulam sie jak czlonek rodziny i tak zostalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zdziwilam
nie, ja nie mam zamiaru zmienic zasad i zabraniac jej jesc:D Pytam z ciekawosci tylko, bo nie spotkalam sie z tak dla mnie dziwnym podejsciem. Ja nikomu nie mam zamiaru zalowac jedzenia. Jak panowie lazienke nam robili na dole to tez ich dokarmialam chociaz nie bylo tego w umowie. Dla mnie po prostu to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mialam nigdy pelnoetatowej nianki, ale pomoc przy dzieciach kiedy trzeba w jakims dniu czy kilka godzin tak Zawsze nasza zaufana sprawdzona "ciocia" dzieci mogla bez skrepowania z lodowki cos sobie wziąc ,zrobic do jedzenia na cieplo, czestowac sie do woli, korzystac z mediow, pralki itd Sama niejednokrotnie ,bardzo czesto cos naszym zakupywala z wlasnych finansów, o co sie raczej denerwowalismy ,ze nie trzeba ,no ale ona taka samarytanka,ze zwlasnych pieniedzy dzieciom rozne rzeczy kupywala,drobiazgi,czy to gumki do wlosow, czy jakies dzieciece gazdzety czy cos do jedzenia ,wiec nie widze powodu aby ją wyliczac i nigdy nie smialabym tego zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przewijak nie gryzie
Ja opiekunki nie miałam ale dla mnie to normalne. jak była u nas ekipa i robili nam nowy dach to też zawsze ich czymś ciepłym poczęstowałam-a to było 4 panów i oni potrafili zjeść :D początkowo się krępowali,ale po 3dniach jedli z apetytem. takie podejście wyniosłam z domu. i nawet przez myśl by mi nie przyszło żeby im to z wynagrodzenia potrącić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam opiekunką i "miałam" opiekunkę (świetną zresztą :) ). Zarówno mnie częstowano jak i jak częstowałam. Tak jak piszesz: jak zrobiłam ciasto, sałatkę czy coś takiego "na więcej" to głośno zachęcałam. Jak coś kupiłam ekstra, coś co było mi potrzebne, po prostu informowałam, że ta dana rzecz jest "Szkocją" a resztę można wcinać. Poza tym moja niania również przynosiła wypieki, jakieś swoje debiutanckie dania. Bywało, że po pracy pichciłyśmy coś wspólnie np na następny dzień. Ojjj tak, to była najfajniejsza osoba pod Słońcem. Się rozpisałam, sorki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stylish29
ale ta twoja kolezanka jest POJE***A. po co wogole pytasz na forum o taka glupote- dobrze wiesz ze jedzenie sie wyrzuca. chyba lepiej gdy ktos zrobi sobie kanapke niz wyrzucic do smieci to jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie niewygodne
Żałować komuś jedzenia to ostatnie dziadostwo. Sama mam (niestety) w rodzinie takie typki - kuzynka i jej niby narzeczony, oboje mają kasy jak lodu, rodzice bogaci wszystko im zapewniają, a oni facetowi o remontu domu nawet kawy nie zaproponowali! Wstydzę się, że to moja kuzynka, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestescie dziwne, przeciez
to normalne, ze niania moze sie poczestowac kanapka albo napic herbaty. bez przesady. jak pracowalam jako niania u niemcow to juz pierwszego dnia mialam od razu powiedziane, ze moge sobie brac jedzenie jak jestem glodna, albo mam na cos ochote, moge brac wode itd. a wy wszytko zaraz przeliczacie na zlotowki i zydzicie dzieciakowi byle kanapki albo jakbla... bojcie sie boga. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestescie dziwne, przeciez
i nie placono mi z tego powodu absolutnie mniej. placono tyle za ile sie umowilismy, a jedzenie to byl zwykly poczestunek. przeciez wiadomo, ze nie objadalam sie u nich do nieprzytomnosci, nie jadlam przegrzebek ani kaplonow, ani nie czyscilam im belgijskich bombonierek... :o zwykla kanapka, kilka winogron, 2 szklanki wody, miseczka makaronu, to wsjo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvsssc
Jak zatrudniłam nianię to pokazywałam co gdzie jest w kuchni i wskazałam na kawę i herbatę, ale nie namawiałam na jedzenie. Pani przychodzi owszem robi sobie kawkę czy herbatę, pije wodę, soki ale nie korzysta z lodówki - przynosi własne kanapki, jogurty. I według mnie to jest ok. U nas tylko my z mężem jemy obiad w domu (straszy syn w przedszkolu a młodszy u babci) i zwykle mamy na obiad dwie porcje - tyle ile zjemy i nie wyobrażam sobie ze wracam do domu i okazuje się ze nie mam co jeść bo niania zjadła ? Kończy pracę o 13 i je w domu obiad z rodziną, nie widzę powodu, dla którego miałabym specjalnie więcej gotować czy kupować. Ja w pracy też nie dostaję posiłków.. Ale to kwestia indywidualnego dogadania się. Lubię naszą opiekunkę, na świeta kupuję dla niej prezent, przystaję na jej prośby o wczesniejsze wyjscie czy wolny dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tera1
Odświeżam temat. Ja niestety mam trochę inne zdanie. Płacimy opiekunce dobrą pensję, wyższą niż ja dostawałam w jej wieku po studiach, a mimo to czasem częstuje się produktami, na które my sobie na codzień z mężem nie pozwalamy... Paczka wędliny hiszpańskiej za 8 zł czy łososia wędzonego za 10 zł nie porównywałabym do herbaty czy zwykłej kanapki z serem. Nie można z góry twierdzić, że jak ktoś zatrudnia opiekunkę, to ma kasy jak lodu i nie liczy grosza. Niestety gdy się ma dziecko, wydatki są większe, więc gdy już pozwolę sobie na jakiś droższy rarytas kulinarny wolałabym sama go skosztować! Ja pracując u kogoś czy w firmie nie dostaję wyżywienia, muszę dodatkowo za nie płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tera1 dobra pensje tzn ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale niania to inny rodzaj pracy, mnie by było zwyczajnie wstyd zrobić sobie kanapkę i jeść ze smakiem,gdy obok jest niania i nie wiem czy przypadkiem nie jest głodna. Zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje choćby zapytać,czy dziewczyna nie jest głodna. Nawet jeśli przynosi swoje kanapki, tak ciężko jej dać trochę zupy kiedy sami jecie? A jak księżniczce przeszkadza,że niania wyjda wędlinę hiszpańską czy łososia,to niech powie delikatnie,że te produkty są na wyjątkowe okazje i może się częstować zwyczajnym serem, chlebem,nie wiem,jajkami... Mnie też nikt w pracy nie daje jeść,ale nie wyobrażam sobie odmawiać jedzenia niani,która przecież opiekuje się moim dzieckiem,a nie siedzi 8 godzin za biureczkiem popijając kawę. Jak pracowałam na studiach w gastronomii,to miałam darmowy posiłek,więc wszystko zależy. Ale znam takie,które żałują nawet szklanki wody,także....cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tera12
Niania zarabia 2 500 zł miesięcznie i pracuje gdy my siedzimy w pracy, więc nie jemy przy niej. Księżniczką nie jestem bo ciężko z mężem pracujemy, by wypłacać niani pensję. Każda praca jest inna, czy z dzieckiem, w biurze czy w gastronomii a ja nie jestem firmą sprzedającą usługi gastronomiczne, daję pracę opiekunce. Nie nie mam jednak problemu by częstowała się wodą herbatą czy serem. Może ja mam inny charakter i jestem skromnie wychowana, nie mogłabym sprawdzać komuś szafek i częstować się czekoladą chipsami czy nawet łososiem czy całymi opakowaniami lodów . Kwestia dobrego skromnego wychowania. Ustaliliśmy z nianią że żywi się sama oraz kilka razy sugerowaliśmy że jak gotuję dla dziecka to wolę by ono miało posiłek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×