dziewczyny, co zrobiłybyście na moim miejscu?

sytuacja wygląda następująco: jest kilku mężczyzn, którzy o mnie zabiegają. Dwóch z nich zaprosiło mnie na Walentynki (mają jakiś plan na spędzenie tego dnia). Problem w tym, że na nowo spotykam się z kimś i właściwie z nich wszystkich tylko na nim mi zależy. Spotykaliśmy się kiedyś ale doszło do nieporozumienia, pod wpływem emocji zakończyłam to, ale teraz wyszło jak wyszło, że szukał ze mną kontaktu i coś jakby na nowo odżyło. Z tym, że obiecaliśmy sobie, że bez pośpiechu, na spokojnie. I co ja mam zrobić? On nic nie mówi na temat walentynek, więc co zrobiłybyście na moim miejscu? Przyjeły zaproszenie od kogoś innego czy czekały na niego, tego, na którym mi zależy?

jestes uboga w inteligencje

JA BYM CZEKAŁA

a później daj się wyruchać, z facetem nie iwadomo jak wyjdzie i raczej nic nie wyjdzie a tak to sie chociaż zabawisz

czekaj na zaproszenie od tego na ktorym ci zalezy

to jesteście parą czy nie? bo jak nie, to idź na walentynki z innym

skoro z nim kręcisz, to chyba tak średnio by było, żebyś spędzała walentynki z kimś innym..? Moim skromnym zdaniem całkiem bez sensu jest umawianie się z kimś dla nas obojętnym w walentynki, tylko po to, żeby z kimkolwiek ten dizeń spędzić. Nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji nigdy. Z drugiej strony, jeśli czujesz, że tamtemu, który tobie się podoba nie zależy na tobie, to bez sensu odmawiać sobie przyjemności..

Ja tego nie traktuję w ten sposób, że muszę jakoś spędzić jakoś Walentynki bo tego święta tak naprawdę nie lubię. Ci dwa oferują mi ciekawą formę spędzenia czasu, teatr który uwielbiam lub koncert, na który długo czekałam. Jednak tak naprawde wolałabym się spotkać z tym, na którym mi zależy. Ale co jeśli on nic nie zaproponuje? Wtedy przejdzie mi koło inna okazja. I od razu zaznaczam, że tych dwóch znajomych traktuję koleżeńsko i też nie wiem czy wypada umawiac się z nimi w Walentynki aby nie odebrali tego jakoś jednoznacznie.

loreline--- potrafisz czytac ze zrozumieniem? jesli nie to przeczytaj 10 razy post autorki.

Nie jesteśmy parą, ale on chce się ze mna spotykać, chce spróbować, żeby wyszło z tego coś poważnego.

Czy mu zależy tak jak mi? Skoro chce jeszcze jedną szansę to coś w tym musi byc. Wtedy gdy to zakończyłam oboje nabraliśmy za szybkiego tępa, za wiele od siebie wymagalismy dlatego były nieporozumienia. Tym razem postanowiliśmy na spokojnie sie spotykac, bez zadnego pospiechu, pozwolic, zeby wszystko szlo swoim rytmem.

to pytasz go czy ma jakieś plany w związku z tobą i tym dniem, bo nie wiesz, czy masz rezygnować ze spotkania ze znajomymi ;)

Te 2 propozycje traktowałam jako nic nadzwyczajnego, zwykle kolezenskie spotkanie, ale musze podjąc jakąś decyzje bo umówię się czysto towarzysko a w koncu z jakims planem wyskoczy mi ten, na ktorym mi zalezy to moze byc zlozony problem: wystawie kolege, ktory do konca gbedzie trzymal dla mnie bilet albo ten na ktorym mi zalezy pomysli, ze robie go w konia skoro umawiam sie w walentynki z kims innym. z kolei nie wiem czy on cos planuje a nie chce wywierac na nim presji. od razu mowie, ze klamstwa w stylu "umowilam sie z kolezanka" nie wchodza w gre.

tak naprawdę "zeszliśmy" się w piątek a Walentynki to dla wiekszości raczej symboliczny dzień i nie chce go od razu osaczać "miłością" itp

że oni lecą na Ciebie i chcą z Tobą spędzić walentynki a Ty do nich nic prócz sympatii nie czujesz to nawet jakbyś nie spotykała się z tym było by świństwem dawać im nadzieję. a co dopiero właściwie kręcić z kilkoma i nie pierdol o czysto towarzyskim spotkaniu, żaden facet nie zaprosi koleżanki na wyjscie w walentynki jeśli ona mu się nie podoba powiedz im że spotykasz się z kimś, zobaczymy czy propozycje swoje utrzymają o ile Ci zależy na byciu uczciwą, chyba że wyłącznie na dobrej zabawie to kręc i z 10 na raz

to powiedz mu, że nie masz planów na ten dzień i jak ma ochotę to niech do ciebie wpadnie na kawę. tak naprawdę to nie wiem po co pytasz nas o radę, przecież to normalne, że jak nie skłamiesz z tymi koleżankami, to inaczej nie dowiesz się czy ma jakieś plany, a jak nie chcesz wywierać presji, to wiadomo, że będziesz musiała obejść się smakiem, bo kino i koncert licho wzieli.

Chyba już wiem co zrobię. Nie przyjmę tych dwóch zaproszeń (chociaż bardzo mnie kuszą). Zaczekam na reakcję tego, na którym mi zależy. Jeśli coś zaproponuje cudownie spędzę czas, jeśli nie to chyba będzie sygnał, że az tak mu nie zależy. Teatr czy koncert jeszcze sie powtórzą a ten dzien nie koniecznie, więc zaryzykuję. Czy to rozsądne waszym zdaniem?

wychodzi na to, że będziesz czekała z nadzieją, że może coś ci zaproponuje

dziewczyny gdzie sie podzialyscie...?

a moze nie powinnam czekac tylko sama cos zaproponowac? sama nie wiem...

uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuup