Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roki.roko234

teściowa to "Skarb"

Polecane posty

Gość roki.roko234

Witajcie, Pomyślałam sobie, że może podzielimy się tutaj swoimi przejściami, tymi dobrymi i nie, z teściowymi, czy też z teściami. Ja niestety trafiłam na tą złą teściową. Zaczęło się od przygotowań ślubnych. Na początku naszego związku do rany przyłóż. Nawet 8 miesięcy roku przed ślubem powiedziałam mojemu R, że jak będziemy mieć dziecko to prędzej zostawię je z teściową niż z mama, bo nie wyszła z wprawy (ma syna 8 letniego). A więc wszystko zaczęło się od ślubnych przygotowań. Wesele robiliśmy sami. Moi rodzice dali nam przed weselem prezent, żebyśmy mieli wystarczająco dużo kasy na organizacje, jak ONA się o tym dowiedziała to od razu też sypnęła Wzbudziło to we mnie dziwne uczucie, ale pozytywne. Gdy już zaprosiliśmy gości to ONA wyskoczyła, że ona musi zaprosić swoich znajomych z pracy (który my nie znaliśmy) powiedzieliśmy, że absolutnie nie, ONA na to ze dała kase wiec mają być. Chcieliśmy jej oddać, ale te pieniądze były już zainwestowane w barmana ... Tak czy siak nie zgodziliśmy się, ONA w płacz, że my tacy źli dla niej. Pojechałam do domu, a na drugi dzień mój R miał koszmar w domu. ONA powiedziała, że ma raka i że chce ostatnią imprezę przeżyć ze znajomymi i że jak możemy jej to robić (wszystko było mówione w szale złości i płaczu). Oczywiście cała ta szopka okazała się kłamstwem. Dla świętego spokoju zgodziliśmy się, ale ona oczywiście jej było mało. Zażądała, żebyśmy pojechali zaprosić ludzi których nie znamy. Nie pojechaliśmy. Ona sama ich zaprosiła, odmówili, wtedy zaprosiła jakąś koleżankę też z pracy. Po prostu kupiła w papierniczym zaproszenia i wypisała... Żeby tego było mało moja mama zaproponowała jej żeby się złożyli i kupili nam podróż poślubną do Hiszpanii. ONA w śmiech bo przecież dała już nam kase. Moi rodzice OK, i żeby być fair kupili nam tylko drobiazg. ONA oczywiście dała nam prezent 5tys... Żeby tego było mało ciągłe dogadywania po ślubie jak to jej synuś schudł, a ja jak powiedziałam jej że mam jakąś alergie bo mnie wszystko swędzi to ona, że skóra się rozciąga bo tyje Na szczęście nie mieszkamy razem, ale i tak to odczuwam. Ciągłe telefony, a w dodatku ja mam problem z płodnością, ONA wie, ale i tak ciągłe dogadywania kiedy będzie babcią i dlaczego musi tak długo czekać. A mnie serce boli Ostatnio przeszła sama siebie mój R nadal jest u niej zameldowany, bo wynajmujemy mieszkanie, wiec cała poczta ważniejsza idzie do NIEJ. Mamy lokatę i obligacje wykupione i na koniec roku przyszło zestawienie i ta małpa otworzyła, bo z ciekawości nie mogła wyrobić ile mamy oszczędności. W dodatku ciągle mi dogryza, że jej synek taki chudy (chodzi na siłownie), że ona najlepiej mu PITy wyliczy i że ona dla niego wszystko najlepiej zrobi. Mój R oczywiście ją hamuje i stoi po mojej stronie, ale tak czy siak ciężko mi z nią. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale musiałam komuś to z siebie wyrzucić, dziękuje. Piszcie jakie Wy macie doświadczenie z teściowymi, nie poczuje się sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda mamusia.;)
Ja na szczęście nie trafiłam na taka straszna. Co prawda nie jest jeszcze w pełni moja teściowa bo ja i mój partner nie jesteśmy po ślubie no ale zawsze to coś... Ona niby jest w porzadku itd ale też potrafi wkurzyc bo chce o wszystkim decydować... Teraz jestem w ciąży. Będzie to jej pierwsza wnuczka bo jeszcze ich nie ma i ciągle jej coś nie pasuje i wszystko chce wybierać. Ciągle porównuje moje wybory do córki swojego konkubenta.. Np mówi do mnie że takie i takie butelki mam kupić 'Bo Ilonka takie miala i są dobre' ja na to że już wiem jakie kupie butelki bo mam jedne sprawdzone i w niemczech kupię na co ona: no ale Ilonka tamte tak chwali... To samo było w wanienka, materacem do Lozeczka itd... Wózek też mówi do mnie że Ilonka ma to zebym odkupiła. Ja Powiedzialam że nie chcem bo ona ma zielony a ja nie cierpię zielonego koloru. No i kupiłam czarno czerwony to ta poszła do sklepu i kupiła do niego zielony wkład chociaż mówiłam jej nie raz że nie chcem mieć nic zielonego.. I jak ciągle! Teraz kupuje dla malutkiej jakieś rzeczy za każdym razem jak jestem na zakupach a ta jak zobaczy to odrazu: a po co to kupiłas, przecież ja bym to kupiła.. Rozmawiałam dziś z partnerem że w piątek kupimy ubranka-jakiś komplet na wyjście ze szpitala. Ona usłyszała i odrazu krzyknęła: nic macie nie kupować! Ja to kupię! Wkurza mogę takie coś. Remontujemy teraz mieszkanie. Do pokoju wybraliśmy farbe w kolorze malinowym. Bardzo ładny ciepły kolorek- a ona do nas że nie pasuje, że mogliśmy wziąć żółty, zielony albo ewentualnie fiolet. Mówię jej grzecznie że tam sie podoba taki a nie inny a ona już sie obraża... Już mogę szlag trafia.. Ale pocieszam sie myślą że są gorsze tesciowe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×