POMOCY BANK ZACHODNI oszalał ?

a wiec tak mając 18 lat moj kolega ( ktorego mama pracowala w owym banku) zapytal czy chce miec konto wziął ode mnie dowód i niby wszytsko spoko przywiózł mi go za jakis tydzien z teczka z dokumentami jakimis odnosnie konta ( nie pamietam juz to bylo 3 lata temu ) jestem pewna ze na 90 % nic nie podpisywalam nie pamietam też zebym miała kartę w rece... ale skoro ani razu nie bylam w banku a karte trzeba pzreciez aktywowac wplata i wyplata zeby byla ona aktywna to jakim cudem teraz po prawie 3 latach narosła mi ladna sumka do uregulowania okolo 200 zł plus 25 zł za powiadomienie o tym... zapomniałam kompletnie o tym "koncie" skoro kolega powiedzial mi ze musze ja aktywowac zeby co kolwiek miec aktywne a ja tego nie zrobilam to po prostu zapomnialam i przychodz mi dzisiaj urocze pismo ze do zaplaty tyle i tyle... umowilam sie jutro na rozmowe jest szansa zeby to jakos odkrecic... ?

po pierwsze musisz ustalić, czy na umowie, umowach, widnieje twój podpis ja ci tego nie powiem, czy jest sfałszowany, czy jednak podpisałaś i nie pamiętasz, bo w ogóle na to nie zwróciłaś uwagi i co to za dziwaczny pomysł, żeby dawać komuś dowód??? jeśli dałaś komuś dowód, potem oglądałaś jakieś papiery z banku, to ja się pytam, czy ty wiesz co robisz??? najprawdopodobniej ten koleś wykorzystał twoją naiwność i roztrzepanie i wkręcił cię w to konto idź i oglądnij te papiery, bez nerwów i postaraj się sobie przypomnieć jak to było i na drugi raz bądź uważna, gdy masz do czynienia z bankami, w ogóle tam gdzie ktoś wymaga twojego podpisu

kolega powiedział ci, że musisz je aktywować (co konto, kartę? pewnie tylko kartę) zatem o ile się orientuję to umowa musiała być podpisana, bo aby kartę aktywować, musi być już ustanowione konto więc... kto podpisał tę umowę? kolega, czy jednak ty?