Kłamiemy, żeby innym nie sprawic przykrości

Popadliśmy w jakis obłęd - ostatnio byliśmy z wizytą u mojej kuzynki i jej rodziny. Nie wiedzie im się najlepiej. Pytali nas, czy zamierzamy zmienic mieszkanie i auto i jak nam się żyje. Skłamaliśmy, ze nie mamy pieniędzy teraz na mieszkanie i w ogóle coraz nam ciężej. A potem uslyszeliśmy, że Ci którzy teraz nie mają problemów finansowych to albo złodzieje alb pasożyty. Smutno mi się zrobiło, bo uzmysłowiłam soie, co tak naprawdę myślą o tych, którzy na razie jakoś wiążą koniec z końcem nie klepią biedy.

i tak wygląd jest dla kobiet najważniejszy

Twoja kuzynka najwyraźniej nie lubi tych, którym się lepiej powodzi. Jeśli Wam się powodzi lepiej od nich to Was też "znielubi".

Tyle, ze to absurdalne: my się krygujemy, nie drażnimy, bo wiemy, że mogłoby im być przykro, a oni tak bezpardonowo walą. Wiem, ze mogą nie mieć pełnego oglądu, ale przecież człowiek mając na uwadze to, że moze kogoś urazić nie wali tak prosto z mostu.

chyba, że ten ktoś jest niewychowany, przygłupi lub po prostu lubi "wbijać szpileczki"

up

Ale ona nie wali ci prosto z mostu, tylko nieświadomie to robi, bo ją skłamałaś przecież. Mówisz tak, jakby ona wiedziała o tym, że wam się ...powodzi.

no i co w tym złego? To bardzo dobrze że kłamiecie, po co komuś ma być przykro? nie wszyscy co są biedni są nieudacznikami w tym kraju, po prostu nie nadają się do biznesów a ich praca jest marnie opłacana

Ale ja wiem, że czasem trzeba skłamać albo nie powiedziec całej prawdy. Uderzyło mnie to, jak bardzo ona nienawidzi tych, którym się powodzi lepiej. Zrobiło mi się przykro, bo wiem, że mówiła to, co naprawdę myśli i gdyby miała świadomość, że u nas nie do końca jest tak jak moze się pozornie wydawac, to o nas pewnie też by tak źle myślała.