Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dave_1907

Czy kobieta może się mylić mówiąc, że nie kocha?

Polecane posty

Witajcie drogie panie, gorąco Was proszę o opinię. To był mój najpiękniejszy, choć nie długi związek (pół roku), ale znamy się od dziecka. Ona jeszcze tydzień temu mówiła, że mnie kocha, ale dwa dni przed walentynkami, powiedziała przez telefon "Dawid, ja Cię nie kocham, doszłam do wniosku, że to tylko fascynacja". Rozstaliśmy się pogodzeni. Ona płakała, gdy wypowiadała te słowa. Błagała, abym nie zrywał kontaktu, ponieważ nikt nie dał jej tyle miłości (często mi to powtarzała) i bardzo się zżyła ze mną. Na początku rozpaczliwie podejmowałem próby aby wróciła, to jednak nie pomogło. Uszanowałem, ale poprosiłem, aby nie pisała do mnie, bo to sprawia mi zbyt duży ból. Ja wiem, że nie powinienem żyć nadzieją i zdaję sobie sprawę, że to może być definitywny koniec. Jednak uważam, że coś się w niej wypaliło, ponieważ ja jestem na studiach, ona jeszcze w szkole i widywaliśmy się tylko w weekendy. Często mówiła mi o tym, że jej to niesamowicie przeszkadza. Chciałbym dać jej trochę czasu i zagadać gdy będzie już w Krakowie. Liczę na to, że zatęskni, przemyśli i doceni. Kiedyś już rozstaliśmy się ale na jeden dzień (30ego stycznia, czyli stosunkowo nie dawno). Wróciła i powiedziała, że czuła niesamowity ból. Tylko, że teraz sprawa wygląda o wiele poważniej. Pytanie: czy jest szansa, że ona się myli degradując miłość do przywiązania i fascynacji? Po rozstaniu jak jeszcze się o nią starałem, to upierała się, że teraz jest szczęśliwa, bo nie musi niczego udawać. Życzyła mi abym znalazł szczęście. Ale ja w to nie wierzę, nie po tym co razem przeszliśmy. Co myślałybyście na moim miejscu? Serdeczne dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdghtjhf
kobieta często mówi, że byłego już nie kocha a później zastajesz ją jak mu robi loda albo on ją bierze we wszystkie otwory pokolei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za odpowiedź, choć przyznam, że absolutnie nie na tym mi zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodjn
Płakala zeby nie wyjsc na zimna sucz. Te puste teksty sa dla uspokojenia sumienia i dobrej opinii u Ciebie. Sa 3 opcje;w zapasie chce Ciebie miec jako przyjaciela-frajera, seks pogotowie ;) albo liczy ze z czasem sie to rozpadnie, nie chce zranic zrywajac gwaltownie kontakt. Mowisz ze ma szkole?czyli mloda. Myslenie zapewne podobne (mam 19lat) I sobie zapamietaj ze u dziewczyny poczatkowa fascynacja ma szanse przeobrazic sie w milosc jesli stworzysz z nia wiez i poswiecisz jej czas. To naturalne ze oddalila sie od Ciebie a w efekcie przestala cokolwiek czuc. Nie wroci do Ciebie nie ludz sie. Nie pisze z zazdrosci czy po zlosci tylko z poczucia przyzwoitosci stawiam na szczerosc-kazda dziewczyna tutaj zacznie pisac z roznych powodów ze to pewnie chwilowe, ze to sie da naprawic itd... albo beda macic w glowie ubierajac w ladne slowka okrutna prawde.. chcesz sie dac zwiesc? twoj wybor ale bedziesz bardzo nieszczesliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodjn
I jesli pokazesz jej swoja slabosc, ona moze "chciec" wrocic z litości,a chyba nie tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krasnal Chałabała
Twoja laska jest jeszcze młoda i głupia. Jest niestabilna emocjonalnie i sama nie wie czego chce (to drugie akurat im zostaje do końca życia). Jednego jestem pewien: przy najbliższej okazji niestety Cię zdradzi lub/i znajdzie sobie kogoś innego, który dostarczy jej nowy powiew emocji i fascynacji. Jest w bardzo głupim wieku i niestety dziewczyny osiągają jakąś względną równowagę dopiero tak po 24 roku życia, gdy decydują się na zakładanie rodziny. Co ja bym zrobił na Twoim miejscu to poszukał jakiejś bardziej stabilnej dziewczyny...studiujesz w Krakowie; tam jest bardzo dużo ładnych dziewczyn.Masz w czym wybierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez jak poprzednicy uwazam, ze byla zdecydowana wypowiadajac slowa , bys ulozyl sobie zycie, poszukal innego szczescia z inna dziewczyna .Pierwszym razem moze nie mogla przeciac wiezi, bo zwyczajne tesknila i wrocila na chwile , az poczula sie silniejsza do drugiego podejscia . Przywiazanie czasem jest silniejsza emocja , niz milosc . Mysle, ze nalezy jej sie szacunek , ze nie zwodzi , nie mataczy , nie kreci.Masz jasny obraz sytuacji , postaraj sie pamietac mile strony tego zwiazku . Z pewnoscia daliscie sobie wzajemnie wiele uczucia i to nalezy zachowac w pamieci.Teraz pewnie boli , ale z czasem coraaz mniej bedzie uwieralo . Pamietaj , ze za mile wizyty w zyciu naszym , nalezy podziekowac i po prostu otworzyc sie na nowe .Nowe moze byc przynajmniej tak piekne , jak poprzednie, a moze nawet bardziej dojrzale , bo i okolicznosci moga sie zmienic , chocby wiecej czasu na zwiazek bedzie mozna poswiecic . Pozdrawiam przy niedzieli i slonca w sercu zycze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś na pomarańczowo
spotkania co weekend to nie do końca to, co ja i wiele innych kobiet nazywamy związkiem. nie ma kiedy nawiązać więzi emocjonalnej, nic ludzi w zasadzie nie łączy. spotkać się raz na tydzień mogę z kolegą. na początku oczywiście jest tęsknota, bo to nowa osoba, nowe doznanie i każde spotkanie niesamowicie cieszy, ale po miesiącu, dwóch, trzech takiej słabizny w częstotliwości spotkań po prostu przestaje się chcieć. przez większą część tygodnia żyję tak, jakbym była sama, muszę zabijać w sobie tęsknotę, bo on przecież i tak nie da rady, bo praca, bo szkoła, bo to, bo tamto i jedynie się pokłócimy. no i tak się zabija tę tęsknotę, aż pewnego dnia dochodzisz do wniosku, że jest ci już wszystko jedno - jest to jest, nie ma to nie ma, też dobrze. to nie wróży dobrze na przyszłość. po pół roku para powinna wciąż jeszcze o siebie zabiegać, cieszyć się każdą chwilą, a nie żyć jak stare, dobre i znudzone sobą małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki wszystkim za odpowiedź. Bardzo jest mi ciężko, bo cały czas myślę o niej, ale po tym co tu przeczytałem, zaczynam powoli się podnosić. Jakaś cząstka mnie zawsze będzie do niej należała, ale nie będę tracił głowy dla kogoś kto mnie nie kocha, bo to zrujnuje moje szczęście. Chciałbym jednak powiedzieć, że zagadam do niej jak będzie w Krakowie. Co najwyżej odmówi. A szkoda nie próbować, bo było nam ze sobą bardzo dobrze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×