Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiktoria 28

zdrada malzenska

Polecane posty

Gość wiktoria 28

Chcialam podzielic sie anonimowo i zupelnie obcymi osobami tym co przezywam, bo tak jest najprosciej przyznac sie do swoich slabosci. Na studiach poznalam pewnego chlopaka, spotkalismy sie zupelnie przypadkiem i od razu miedzy nami zaiskrzylo. Bylam w tym czasie w zwiazku, ale nie moglam przestac o nim myslec. Bardzo szybko zblizylismy sie do siebie, bylo cudowni, nigdy w zyciu czegos podobnego nie przezylam...niestety bardzo szybko zakonczyl sie moj piekny sen, pod wplywem nacisku ze strony rodziny (wiem, ze to moze sie wydawac niewiarygodne w dzisiejszych czasach)wrocilam do chlopaka, z ktorym sie rozstalam dla NIEGO. zareczylam sie i planowalismy slub, jednak gdzies w glebi caly czas czulam, ze to nie jest to czego chce...i wtedy poznalam innego mezczyzne, zostawilam ulubienca rodzicow i w krotkim czasie wzielam slub z " z nowo poznanym"... jestesmy 2lata po slubie i od samego poczatku sie nam nie uklada, probowalam juz wszystkiego, chodzilismy do terapeuty, jednak nic sie nie zmienilo...nasz zwiazek jest toksyczny... rozpisalam sie, czas wrocic do tematy...przez caly czas, od momentu, gdy sie poznalismy na studiach, mamy ze soba kontakt. Przez te lata wiele sie w naszym zyciu zmienilo. ON zalozyl rodzine, ma 2 letnie dziecko, ja mam meza, ale mimo to nic nie zmienilo sie miedzy nami...nadal czuje sie tak samo jak przed laty, gdy tylko mozemy sie spotkac. Piszemy do siebie kilkanascie wiadomosci dziennie, dzielimy sie przezyciami, smutkami i radosciami... czuje, ze nie jestem uczciwa wobec meza, zdradzam go emocjonalnie codziennie myslac o NIM, ale jednoczasnie nie mam zadnych wyrzutow sumienia, nie umiem tego powstrzymac.Nigdy nie doszlo do zdrady fizycznej...chociaz dzialamy na siebie jak magnesy, przyciagamy sie z niewiarygodna sila... ON jest nieszczesliwy w swoim malzenstwie, ale corka jest dla niego najwazniejsza i nie chce zeby wychowywala sie bez niego...doskonale to rozumiem. a ja tkwie w swoim zwiazku jedynie w obawie przed samotnoscia... czy ktos z Was przezywal lub przezywa cos podobnego? moze ktoras historia zakonczyla sie szczesliwie? dla mnie najwiekszym szczesciem byloby gdybysmy mogli byc razem...ale wirm, ze to jest teraz niemozliwe i nie wiem czy kiedys sie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnej
jesteś niedojrzałą tępą dzidą według mnie. po prostu masz to na co zapracowałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria 28
wiem, ze kazda moja decyzja pociaga za soba konsekwencje...ale zycie biegnie dalej i to naturalne, ze kazdy chce byc szczesliwy, nawet ja...choc tak nieudolnie do tego daze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pruszysniezek*
wiktoria 28 piwiem Ci jedno-"życie jest krótkie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnej
Ty do niczego nie dążysz - Ty płyniesz z prądem. Nie myślisz, nie analizujesz, nie potrafisz zaplanować i żyjesz w świecie urojeń i fantazji. Obudź się dzieciaku i zrób coś ze swoim życiem. Zacznij od rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pruszysniezek*
"ON jest nieszczesliwy w swoim malzenstwie, ale corka jest dla niego najwazniejsza i nie chce zeby wychowywala sie bez niego.." Więc bedzie sie "męczył" dla córki ?Albo mu tak wygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Barnej dobrze napisał - nie dążysz do szczęścia. Nadal pozwalasz sobą manipulować. Zamiast rozstać się z mężem i zapomnieć o kochanku o wątpliwej moralności siedzisz w tym swoim nieszczęściu zamiast w końcu coś z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria 28
barnej dzieki za taki kubel zimnej wody, pomaga na otrzezwienie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona monika
Gówno prawda. Byłaś pod presją rodziny. nawet powiem że wtedy nie dorosłaś jeszcze bo nawet nie okazałaś swojego zdania. Ślub był pierwszym przejawem buntu, ale i nierozważnym krokiem. Teraz masz poczucie że oszukałaś siebie. I to jest prawdą. Działałaś zbyt impulsywnie.Marzyłaś o uczuciu zbyt wielkim, dałaś z siebie nie to czego pragnęłaś. Dostałaś w zamian również nie to czego oczekiwałaś. Masz dwie opcje. Zgnoić w sobie poczucie wartości i pozostać w tym grajdołku który masz, lub.... Rozstać się na pokojowej stopie, spróbować nawet pozostać w przyjaźni ( co nawet jest możliwe ) i poszukać tego czego pragniesz. Iskry, ognia i płomieni które cię spalą na popiół. Ale zostanie spełnione to czego oczekujesz. Więc może i on też tego pragnie. Warto porozmawiać z nim, ze swoim mężem. Na pewno zostaje kwestia dziecka. Ale może tak byłoby lepiej i dla niego. Może i ty mogłabyś dać temu dziecku tyle ciepła żeby zrozumiało że nie zabrałaś tatusia ale zyskała "ciocię":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
skakałas z kwiatka na kwiatek a teraz płacz, olałas tego faceta kiedys to daj mu teraz spokój i nie wpieprzaj sie w jego rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalona monika - tak, tamten kolega zdradzający żonę to idealny wybór na "miłość życia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria 28
szalona monika jest dokladnie tak jak piszesz, tak wlasnie sie czuje...wiem, ze jestem emocjonalnie niedojrzala, nigdy nie umialam byc sama, dlatego pakowalam sie w chore zwiazki...wiec pierwszym krokiem do zmiany na lepsze na pewno bedzie praca nad soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Jest to wbrew moim przekonaniom, ale......... Przyznam szalonej rację. Zrobiłaś coś czego ponosisz konsekwencje. Najbardziej oszukałaś siebie i swojego chłopaka. Ty wyszłaś za mąż na przekór rodzinie, on związał się z inną i ma z nią dziecko. A uczucia ? A dziecko ? To są właśnie sprawy które są ważne. Tylko w tej sytuacji ty mamisz faceta, on łudzi się nadzieją. Możecie zostać kochanka, ale taka sytuacja skończy się jeszcze gorzej. Więc może porozmawiaj wpierw z mężem i się rozejdźcie. Gdy będziesz znała zdanie męża porozmawiaj z tym swoim. Może oboje dojdziecie do jakichś konkretnych wniosków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria 28
babcia klozetowa... bycie kochanka to druga po samotnosci rzecz, ktorej sie najbardziej obawiam, to zniszczyloby we mnie resztki moralnosci...nie pozwole na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiktoria - uszy do góry. Porozmawiaj z mężem, powiedz mu jak to widzisz. W końcu próbowaliście coś naprawić, nie wyszło. Może czas się rozstać i jest szansa, że on to zrozumie, być może sam o tym myśli. Spróbuj wtedy być trochę sama, poznać samą siebie, zastanów się co lubisz, jaka TY jesteś i dopiero wtedy czego oczekujesz od życia, od związku i potencjalnego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z ktorym facetem jestes teraz
? z nr 1 (narzeczonym) czy nr 2 (kochankiem), oprocz tego, ze jestes z mezem (nr 3)? zgadzam sie z barnejem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria 28
moorland dzieki za rade, taka racjonalna i konkretna...proste rozwiazania sa najlepsze, ale samemu czasem trudno na nie wpasc;) a z ktorym teraz jestem? tak naprawde z zadnym, bo czuje sie samotna i rozbita...rezultat moich nieudolnych zyciowych decyzji...ale czas zaczac dzialac, myslec i analizowac... i w koncu samemu zapracowac na szczesnie, a nie plynac z nurtem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Jeżeli zdecydujecie się z mężem na rozwód to musisz uświadomić sobie jedną sprawę. Nie pakuj sie w nowy związek z marszu. Naucz się żyć sama ze sobą. Czas około roku to optimum. Okrzepniesz uwierzysz w siebie. Może i nastąpi stabilizacja emocjonalna. Żyć samotnie to też dobra szkoła życia. Potem możesz wyjść do ludzi i zacząć nawiązywać nowe kontakty, odnawiać stare. Moze wtedy gdy poznasz samą siebie i w taką uwierzysz coś sie stanie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziarga
pojebało was. ona zawsze będzie myśleć o tej swojej miłości życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja19800911
rozumiem Cię doskonale... ale nie licz że znajdziesz tu słowa otuchy czy takie tam tu taka co się puszcza na prawo i lewo będzie Ci morały prawić bo będzie chciała się wybielić nie warto. Zrobią z Ciebie szmatę i dziwkę i po co Ci to? Skąd wiem??? sama jakieś 3 lata temu poznałam kogoś będąc w związku napisałam o tym i ze mną zrobili to samo dziwka szmata takie określenia padały najczęściej tylko jedna osoba była w stosunku do mnie miła ... mówili że nie warto że to szybko mija... to zależy od Ciebie ja jestem z nim juz 3 lata i jest super. Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju.................
Póki nie masz dzieci to decyzja jest łatwiejsza. O on... a od kiedy po rozwodzie ojciec przestaje mieć kontakt z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×