Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Drozdzowkazserem

Moje malzenstwo sie psuje, moj zwiazek sie rozpada.

Polecane posty

Gość Drozdzowkazserem

Witam serdecznie.... Nie oczekuje pomocy, wiem, ze nikt nie rozwiaze za mnie moich wlasnych problemow, chodzi raczej o to, by poprostu wszystko z siebie wyrzucic, a moze jest ktos, kto byl lub jest w podobnej sytuacji... Poznalismy sie w niezwyklych okolicznosciach, to bylo jak zrzadzenie losu, od poczatku bylismy w sobie niesamowicie zakochani, zafascynowani soba. Wszedzie razem, tworzylismy jedno, nie bylo dla nas zadnych granic. Czasami wieczorami patrzac jak on spi, nie wierzylam w swoje szczescie. Patrzalam na niego i czulam jak moja milosc sie na niego wylewa. Sadzilismy, ze nie ma drugich takich jak my. Mielismy niesamowity kontakt ze soba, potrafilismy sie razem bawic i smiac a kiedy trzeba plakac i smucic sie. Bylismy zawsze radosni, usmiechnieci, szczesliwi.... Ja zmienilam dla niego bardzo wiele w swoim zyciu, by moc z nim byc i zamieszkac rzucilam studia i wyjechalam daleko od rodziny i znajomych. Zdecydowalismy sie na dziecko. Bylo to swiadome i wyczekiwane. Bylismy niesamowicie szczesliwi. Planowalismy wszystko wspolnie. Nawet nie wiem kiedy miedzy nami wszystko diametralnie sie zmienilo. Zaczelismy sie klocic juz przed narodzinami coreczki, ale byly to bardziej sprzeczki, mozliwe do zniesienia. Po narodzinach dziecka klotnia jest nie tylko na porzadku dziennym ale praktycznie nieustannie obecna. My nie wychowujemy dziecka jak partnerzy, tylko rywalizujemy o to kto ma racje, a raczej on ciagle usiluje udowodnic mi, ze jej nie mam, ze wszystko robie zle. Daję nie to do jedzenia, daję nie takie zabawki, zle ubieram... Wszędzie we wszystko się wtrąca. Kiedy ja jestem matką i wiem, że dla dziecka dobre jest to czy tamto, a co może mu zaszkodzić, on usiluje sie ze mna klocic. Nie twierdze, ze jestem doskonala matka, ale instynkt byl u mnie od zawsze mocno rozwiniety i od poczatku radzilam sobie rewelacyjnie bez niczyjej najmniejszej pomocy. Klocimy sie o kazda pierdole, mam wrazenie, ze on bez przerwy mnie atakuje, ma o wszystko pretensje. Z czlowieka bezkonfliktowego i wesolego, pelnego zycia i ambicji stal sie zrzedliwym dziadem siedzacym najchetniej na kanapie i pijacym piwo. Nie wierze, ze to stalo sie tak szybko!!!!! Ja poznalam zupelnie innego czlowieka. Slub, ktory niedawno wzielismy w swietle tych wszystkich klotni nawet mnie nie cieszyl. Nie czekalam na niego, nie stresowalam sie. Nie czulam sie niesamowicie w tym dniu. Dla mnie byla to formalnosc, ktora ma nam ulatwic zycie (w naszym wypadku nie wchodzilo w gre zycie na kocią lapę z roznych wzgledow). Doskonale wiem, że gdyby nie dziecko, które nas łączy, już dawno nie bylibysmy razem. Ja nie jestem w stanie ciagle sie z nim przegadywac, bić piany. Stal sie wyklym egoista, a raczej wyszedl na swiatlo dziennie jego charakter, ktorego niestety nie zdazylam do konca poznac. Pary z naszym stazem sa zakochane w sobie nadal po uszy, a ja czasem nie mogę go sluchac, nie mogę na niego patrzec... Gwozdziem do trumny sa tesciowie, z którymi mieszkamy. Myśle, że mieszkanie z nimi ma takze wplyw na nasze relacje. Nie bede sie jednak o tym rozpisywac bo to temat na zupelnie inny watek. Nie wiem co dalej z nami bedzie, mam serdecznie dosc. Czasem mam ochote sie poprustu spakowac i miec swiety spokoj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zwykle
"elokwentny" :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz mu wszystko prosto w twarz ze łzami w oczach, weź dziecko i poiwedz że tak nie możesz, wyprowadź sie od niego na jakis czas. może coś zrozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem z kobietami jest taki, ze lubia rzadzic, jak cos jest nie po ich mysli ...chocby mialba to byc pierdola to juz sa w ich oczach szkalowane, nie dopuszczaja w wiekszosci przypadkow ze facet moze miec wlasne zdanie ( nie mowie tu o piciu piwa i byczeniu sie na kanapie). i to jest przyczyna wielu problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za szybko to wszystko
nastąpiło--każdy etap poznawania siebie i docierania ma swój czas. u was emocje i motyle w brzuchu przesłoniły wam relany obraz tej drugiej osoby--teraz emocje osiadły, nastapiła stabilizacja,wspólne zycie--i zaczęliscie odkrywac jacy naprawdę jesteście. kłotniami nic nie wskuracie--one tylko osłabiają człowieka od środka i wyniszczają,wypalają relację. was nie połączyła prawdziwa miłosc--tylko fascynacja,która utrzymywała się dosc długo. zeby kogos poznac dobrze--jego zachowania, charakter---do tego potrzebny jest czas i niezliczona ilośc sytuacji,w których dopiero okazuje się jakim człowiekiem jest ta druga osoba. szkoda tylko dziecka,które narodziło się z waszej namiętności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za szybko to wszystko
realny obraz***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za szybko to wszystko
ile czasu minęło do poznania do decyzji o dziecku? ile czasu wogóle jesteście razem do dziś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drozdzowkazserem
Szczere rozmowy byly, nie jestem osoba, ktora sie od razu wscieka, raczej wychodze z zalozenia, ze temat trzeba przemaglowac. Niestety w odpowiedzi otrzymalam "jasne, dobra, ok." albo atak i wypominanie jakiś rzeczy. Totalna ignorancja. Czy w sytuacji kiedy rozpinam dziecku kurtke w sklepie, bo nie chce, by bylo mu za ciepło i w efekcie jest atak na mnie bo "po co, za chwile bedzie plakac, bo jej przeszkadzasz, dziecko jest ubrane i tak ma byc i koniec" to ja sie upieram bezmyslnie przy swojej racji ? Chyba nie. Nie musi byc wiecznie po mojemu. Ale zwyczajnie kiedy wiem, co jest lepsze dla mojego dziecka po prostu chce to zrobic. Jestesmy razem od dwoch lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys twoja czara goryczy sie przeleje i uciekniesz od niego.Nie mozna byc wiecznie na pozycji tej glupiej , podporzadkowanej .Taki najlepiej wie, co trzeba zrobic, jak trzeba zrobic i pozjadal wszelkie madrosci tego swiata.Prowadzi wedlug mnie walke na ringu , chce Cie zrzucic z niego, albo polozyc na lopatki. Zle to widze niestety .W razie czego tfu tfu tfu -masz gdzie uciekac np.rodzicow ? Trzeba dokonczyc studia , zadbac o zawod, a nie byc podporzadkowana kura domowa .Basta kobieto .Masz swoja osobowosc , swoja madrosc zyciowa i zaden inny czlowiek nie moze tego w tobie zabic .Nigdy !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×