Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zfrustrowana studentka

Mam dość STUDIÓW !!!

Polecane posty

Gość zfrustrowana studentka

Pasjonowałam się historią jednak kiedy przyszedł moment wyboru studiów wiedziałam juz że nauczycielką być nie chcę. Nie widziałam możłiwości innej pracy po takim kierunku, więc musiałam wybrać coś innego. Na studia prawnicze egzamin wstępny obejmował test z historii, poza tym zawsze byłam ambitna to pomyślałam ,że to coś dla mnie a i perspektywy po tym wydawały sie byc dośc szerokie. Pierwszy semestr chodziłam na wszystkie zajęcia , wracałam do domu wieczorami i do późnych godzin nauka. Na 2 roku zbuntowałam się. Przybyło mi jakieś 15 kg z powodu wyłącznie siedzącego trybu życia i zajadania stresów. Z pięknej zadbanej laski zrobiłam się brzydkim i zmęczonym pulpetem. Na nic nie miałam czasu ani na dbanie o urodę ani na swoja pasję a efekty mojej cięzkiej pracy i tak były żadne . Zaczęłam olewać naukę. Studia w ogóle mnie nie interesowały a może raczej byłam sfrustrowana wkuwaniem głupot ale cóż byłam zagubiona straciłam chęci do wszytkiego i nie wiedziałam co mogłabym innego robić. Na 3 roku podjęłam decyzję o rezygnacji. Znalazłam pracę w sklepie i byłam z niej zadowolona. Po roku jednak wróciłam na studia bo prawda jest taka, że bez dyplomu jest się nikim. Zebrałam się w sobie nadrobiłam zaległości ale dziekan anulował mi oceny bo ZA WCZESNIE te zaległości nadrobiłam. Studia zaczęły się przeciągać ja już miałam swoje lata narzeczonego więc podjęłiśmy decyzję o śłubie. Znalazłąm pracę i przepisałam się na zaoczne. Prawda taka , że wszystkiego dopiero w pracy sie nauczyłam a studia w ogóle okazały sie nie przydatne. Pensje mam gowniana nawet po takim kierunku, mgr i tak mojego wynagrodzenia nie zmieni . Pracuję w zawodzie i te studia niestety muszę mieć skończone żeby dobrze to wyglądało. Rzygać mi sie juz chce od tych ustaw, bzdurnych przedmiotów i zapchaj -dziur żeby tylko wykładowcy mogli wyrobic swój etat. Pracę mam bardzo odpowiedzialną przychodze do domu zmęczona a tam po powrocie te durnowate ksiązki jeszcze na mnie czekają. W domu syf bo nie mam na nic czasu, nie wiem nawet jak mój mąż wyląda bo dla niego też nie mam czasu. O tym jak ja sama wyglądam lepiej nie mówić. W weekendy mąz na siłe musi mnie wpychać do autobusu bo płacze i się cała trzęsę jak mam jechac na zajęcia. Miałabym ochotę to rzucic i poczuć się w końcu wolna. Tylko to już 4 rok . Właściwie zostało mi tylko 5 egzaminów do końca ale a juz jestem na skraju załamania nerwowego. Mam dośc odkładania zycia na później i męczenia się. :( mam dośc powtarzania sobie , że jeszcze miesiąc jeszcze tydzien, jeszcze jeden egzamin, jeszcze jedna sesja, jeszcze coś i tak w kółko. Na uczelni wiadomo wiecznie ktoś rzuca kłody pod nogi,. Człowiem idzie nauczony pewny swojej wiedzy a wylatuje z 2 bo stary pierdziel miał zły humor. Od 4 lat nie byłam na wakacjach. Urlopy wykorzystuje albo na nauke albo na egzaminy które sa rano w ciągu tyogodnia mimo ze to studia zaoczne. Musiałam się wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfrustrowana studentka
P.S. nick specjalnie jest z błedem żeby nikt mi nie zarzucił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Studęt bez flustracji
No! - bo poprawnie powinło być zflustrowana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotel
za długie i nie czytałem.ale dla zasady popieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waaaaakaty
No i co w związku z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość InteligentnyMateusz
Zauważyłem kilka kluczowych błędów w podejściu do życia, a konkretnie do nauki, do studiów. Po pierwsze nic na siłę, po drugie - uczysz się dla siebie, a nie dla ocen, po trzecie - nauka ma być zabawą, czyli ma się wiązać, rzecz jasna, z czerpaniem przyjemności, po czwarte - niezależnie od tego ile ważysz, jak wyglądasz, masz tylko jedną opcję do wyboru - pełna akceptacja siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mop z wiadra
oj przemecz sie faktycznie ten rok jeszcze i pozdawaj na te 3 i bedziesz miala wtedy wolnosc i spokoj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waaaaakaty
Myślałaś że takie studia są proste? hyyy babo aby studiować prawo trzeba mieć łeb jak sklep,wiec sie nie dziw. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość InteligentnyMateusz
Po piąte - ciesz się niezależni od sukcesów czy porażek, niezależnie od tego czy wypadnie 2 czy 5 na karcie ocen. Po szóste - za każdy sukces wynagradzaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dasz rade!
wierze w ciebie, to jeszcze tylko parę kroków i meta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfrustrowana studentka
Nigdy nie uważałam że na prawie będzie łatwo. Jednak inaczej wyobrażałam sobie studia. Sądziłam, że jednak będa one miały jakieś odniesienie do praktyki i rzeczywistości a przedmioty będą przydatne. Poza tym całe życie cięzko pracowałam na to co osiągnęłam i okazało się ze na tych studiach nie wiadomo jakie są kryteria ocenania i nigdy nie wiadomo czy przygotowany do egzaminów student zakończy sesje z pozytywnym wynikiem. Co do uczenia sie dla siebie .. nie mam zamiaru uczyc się czegoś co mnie nie interesuje i czegoś co jest zupełnie niepotrzebne. Człowiek tylko myśli o tym byle zdać i byc bliżej końca. Swoja prace bardzo lubie ale to co robie na studiach nie ma do pracy żadnego odniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ma
mam męża, który pracuje i studiuje. robotę ma stresującą i wymagającą jego dyspozycyjności, choć powinien mieć płacone nadgodziny - nigdy pieniędzy nie widział... w weekendy, skoro świt zapyla na uczelnię (100 km ), a zdarza się, że wracając, musi zahaczyć jeszcze o pracę, a na drugi dzień z samego rana znów na nogach. ja nie mam pojęcia jak on to znosi, bo nie skarży się specjalnie, ale widzę, że jest przemęczony, nawet nie mamy czasu dla siebie :( mam nadzieję, że te ostatnie miesiące szybko zlecą, że mąż mi się nie rozleci, że w końcu będzie miał więcej czasu dla siebie i rodziny. a najgorsze jest to, że tak jak piszesz ty - autorko - papier magistra niczego nie wniesie ani zawodowo ani prestiżowo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpadłam na 1 min. 25
jeśli zaczynałaś studia w okresie egz. wstępnych... to musiało być wieki temu. Jestem z rocznika 88, prawo stacjonarne skończyłam w 2012 r. (UAM) - jest to świetny okres w moim życiu, uwielbiałam swoje studia, teraz jestem na aplikacji. Niby dorosła a zachowujesz się jak histeryczka która dostała odgórny nakaz studiować akurat kierunku X, litości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość InteligentnyMateusz
Kocham życie! Ja studiuję dziennie i jestem na garnuszku rodziców. Mam tyle czasu wolnego, że nie wiem co ze sobą czasem zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfrustrowana studentka
może ma na pewno jest mu cięzko, pewnie nie chce cię martwić. Ja tez często udaje , że jest ok a wcale nie jest. Mojemu mężowi też nie jest łatwo. Nasze życie jest podporządkowane moim studiom. Tu nie pojedziemy, tam nie pójdziemy bo ja sie muszę uczyć albo mam zajęcia. W domu musi byc cisza i musze miec swoje miejsce zeby sie skupic. Jako zona w ogole sie nie sprawdzam bo nie mam czasu na standardowe obowiazki Przez studia brak czaus dla siebie i zaniedbywanie wygladu mam niska samoocene wiec zaczynam wstydzic sie przed mezem swojego wygladu. zamykam sie w sobie i wycofuje. moich rodziców i teściów odwiedzamy raz w miesiącu bo ja na więcej nie mam czasu albo jestem zmęczona a mąż nie lubi beze mnie wychodzic. Ostatnio coraz częściej slysze ze maz czuje sie samotny. Czasen nawet prawie nie rozmawiamy tylko jakis buzi kiedy ja slecze nad notatkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfrustrowana studentka
wpadłam na 1 min. 25 może to kwestia uczelni bo ja ci powiem cos o mojej. W mojej pracy jest 10 osob po prawie na mojej uczelni. Zadna nie skonczyla w terminie bo malo kto konczy akurat ta uczelnie w terminie. Dziekan sam chodzi i rozpowiada na zajeciach ze uczelnia ma plany finansowe i potrzebuje pieniedzy wiec jak najwiecej osob ma powtarzac rok i placic . znajomi z 5 roku ktorzy maja juz wszystkie egzaminy zdane prace napisana nie moga sie obronic w marcu bo dziekan sie boi ze wystapia o zwrot reszty czesnego i musza czekac do polowy czerwca. I jeszcze jedno zadna z tych 10 osob nie poleca nikomu tej uczelni i wszyscy chca zapomniec ze studiowali prawo Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfrustrowana studentka
P.S. syn szefa bardzo zdolny chłopak z super pamiecia tez na 3 roku przepisywał sie na inną panstwowa i bardzo dobra uczelnie oddalona od naszego miasta o 350 km bo nie dalo sie tutaj tego gowna normalnie skonczyc Tam bez problemu skonczyl niestety dopiero w zeszlym roku (bo tak nasza uczelnia okres studiowania mu wyciagla) a zaczynal tak jak ja Bardzo chwalil kadre podejscie do studenta i sprawiedliwe traktowanie na tej drugiej uczelni . Zawsze jak mam jakies klopoty na uczelni to szef nawet sie nie wtraca co do tego ile potrzebuje sie zowlnic albo ze natychmiast potrzebuje jakis urlop. Robi porozumiwawcza mine i zyczy powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ma
ech... szkoda mi was- studentów :( ja czuję się osamotniona w związku i gdyby nie dzieci pewnie wylądowałabym na lekach p/depresyjnych :-O ale liczę już tygodnie i mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. tobie życzę wypełnionego mężem , aż po same brzegi - urlopu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mondziołłłł
zfrustrowana studentka gdzie studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfrustrowana studentka
UŚ i moge kilka rzeczy opowiedziec zaliczenie z KPK tydzien przez 1 terminem egzaminu , studenci prosili o wczensiejszy termin bo sie bali ze ewentualnie nie zdaza poprawic kolosa albo babka nie zdazy sprawdzic ale prowadzaca nie zgodzila sie Wyniki z kolosa 2 dni przed egzaminem zdalo na 100 osob 10 poprawa dnia nastepnego dzien przed egzaminem termin sprawdzenia prac juz po 1 terminie egzaminu bez mozliwosci przywrocenia go przy moim nazwisku znak zapytania . poszlam zapytac dlaczego a kobieta mowi mi ze praca jest napisana na 4,5 ale jedno zdanie sie jej nie podoba wiec dostalam 2 , musialam blagac zeby dala mi ta 3 kolega mial na pracy napisana 5 i pote przekreslona (widzialam bylam z nim wtedy tez w gabinecie) i to samo haslo ze jakis jeden wyraz zle napisal i tez 2 egzamin z samorzadu 2 terminu nie zdala polowa roku, ludzie poszli ogladac prace okazalo sie ze polowa punktow nie byla zaliczona mimo ze byly dobre odpowiedzi, profesro powiedzial z emusi sprawdzic w ustawie !!! a potem wszystkich i tak wywalil i powiedzial ze nie ma czasu wszyscy pisali podanie o komis z ta sama trescia , dostalo 10 osob i jedna zdala, komisji niezgodnie z regulaminem przewodniczyl ten profesor , autentyczna sytuacja z tego egzaminu , pada pytanie czy burmistrz musi miec wykszt wyzsze dziewczyna dorze odpowiada ze nie a on do niej ze sie jeszcze zalapie na to stanowisko - oczywiscie nie zdala egzamin z karnego nie zdala polowa roku 2 terminu , okazlao sie ze mozliwe bylly w kazdym kazucie 2 rozwiazania ale pani zaleznie od humory w konkretnej pracy wybierala sobie jedno z rozwiazan i za drugie wstawiala 2 znowu ludzie pisali podanie o komis i znowu niezgodie z regulaminem byl w tej samej formie co 2 terminy a poza tym ta forma egzaminu byla skarzona w podaniu o komis ja zdawalam zaliczenie z cywilnego 4 dni przed egzmainem przedterminowym obkuta bylam na blache , babka pyta czy chce wyjsc skoro nic nie umiem i nic nie napisalam na kartce wiec ja mowie ze jestem przygotowana i moge odpowiadac bez zapisywania na kartce zaczelam odpowiadac a ona ze sie nie zgadza z moja teoria wiec ja na to ze mozemy wyciagnac ksiazke i sprawdzic bo ja jestem na 200 % pewna tego co powiedzialam po 20 min dyskredytowania mojej wiedzy z laski dala mi 3 i powiedziala ze i tak zerowki nie zdam na zerowce dostalam 5 i prof gratulowal wiedzy i rozumienia tematu dalej egzamin z ppm mial byc pod koniec miesiaca wiec kazdy spokojnei sie uczyl na poczatku mies profesor zmienil zdanie i przesunal termin okazlao sie ze mamy 6 dni musialam szybko brac urlop na egzamin weszlysmy 3 najlepiej przygotowane , odpowiadalysmy dobrze rozwiazywalysmy kazusy prosesor kiwal glowa ze dobrze i wszystkie 3 wylecialysmy z 2, drugi termin niezgodnie z regulaminem za tydzien , reszta grupy uciekla jak zobaczyla nasz eindeksy kolezanka poszla za tydzien znowu dostala 2 ja poczekalam tydzien i blagalam mojego rpomotora o pomoc tylko dzieki temu ze sie za mna wstawil dostalam 3 na 2 terminie itd itd ale pisac mi sie juz nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mondziołłłł
znam przypadki podobne do twojej sytuacji ale na 4 roku już sie nie opłaca rezygnować, trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jestem po wpia us
nic dodac nic ujac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś jeszcze tutaj
studiował prawo i ma podobne odczucia ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkapolibudy
hej, rozumiem Cie 100%. Ja właśnie idę na 4 rok. Stdiuje na polibudzie. Moje życie również podporządkowane jest studiom w 100%. Na moim wydziale profesowowie wyżywają się na studentach, nie ma jasnych zasad oceniania, wyklady są prowadone bezndziejnie a pytania na egzaminach niekiedy z d**y. Zdawalność na poziomie 5 % nie dziwi w ogóle. Te studia odebrały mi najlepsze lata i modość. Chcę mieć ten koszmar już za sobą. Mój chłopak również. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie studiowałam prawa i nawet bym nie poszła na taki kierunek. Nic na siłę i poszłam zgodnie z moimi własnymi zainteresowaniami i nie żałuje. Po co się męczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×