posiałam sioła i zmarnowały się-dlaczego?

pierwszy raz w życiu założyłam ogródek ziołowy,wysiałam nasionka do doniczek, postawiłam na parapecie , podlewałam odstaną wodą i po tygodniu zaczęły wypuszczać, jakaż była moja uciecha że to takie proste ale..... po kilku dniach kiedy kiełki miały już po ok pół cm wszystko zaczęło więdnąć i zupełnie zniknęło,co robić? czekać czy tam coś jeszcze wykiełkuje ,nie wiem czy już wszystkie nasiona wzeszły? czy ta partia jest do wyrzucenia, nawet bazylia której kiełki wydawały się najgrubsze wyginęła, dlaczego? czy za wcześnie?czy coś nie tak mogłam zrobić?jakich błędów uniknąć na przyszłość?

ja tez miałam problemy z hodowlą ziół od zera, zwłaszcza w domu teraz masz prawie pewność, że nic z nich nie wyjdzie - za mało światła słonecznego polecam wizytę w dobrze zaopatrzonym sklepie ogrodniczym, znajdziesz tam doniczki z pękami dorodnych ziół, kosztują po kilka złotych, wystarczy w domu przesadzić do eleganckiej doniczki i postawić na oknie, można zrywać już od pierwszego dnia są zupełnie inne od tych dostępnych w marketach i żyją bardzo długo, jak zerwiesz wszystkie listki kup nowe i tyle

Te kupione w markecie tez lubia zmarnieć po przesadzeniu do doniczki. Może za mocno podlewałaś te nasionka? Może w ziemi było jakies choróbsko? Chociażby pietruszka powinna spokojnie Ci urosnąć. Spróbuj tylko zwilżyć ziemię spryskiwaczem po powianiu, przykryć kawałkiem szkła albo folią z dziureczkami. Jak nasiona wykiełkują i wybiją się ponad ziemię odkryj ale podlewaj tylko jak ziemia bedzie sucha. Spryskuj a nie wlewaj wodę do doniczki.

marketowe zioła padają i też nie wiadomo do końca jak są hodowane, ale medus_A chodzi o sklep ogrodniczy :) Ja miałam ten sam problem, próbowałam zioła siać w domu, wychodziło mi to raz lepiej raz gorzej, ale część rzeczywiście nie wschodziła, dlatego teraz kupuję wiosną na targu sadzonki (takie ciut już wyrośnięte), przesadzam (albo rozsadzam) jak podrosną i prawie na rok mam święty spokój :)

No to trzeba czekać do wiosny :)