Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fdsfds

czy za dużo oczekuję od męża?

Polecane posty

Gość fdsfds

chciałabym, żeby był moim przyjacielem, takim prawdziwym; któremu mogę zaufać bezgranicznie i on mi tak zaufa; który nie bagatelizuje moich problemów, tylko stara się je zrozumieć; który chce czasem dobrze też dla mnie, a nie tylko dla siebie; mój mąż nie jest moim przyjacielem i chyba nigdy nie był; nie jest zły, ale z perspektywy czasu uważam, że przyjaźń jest najważniejsza; sątakie dni, że nie widzę sensu trwania w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bghbgnhgf
a ja mam odwrotnie, mąż jest moim przyjacielem takim najprawdziwszym, jak mówie ze sie zle czuje to z pracy 2 razy zadzwoni, dziękuje mi za kazdy obiad, za pościelone łozko, cieszy sie z moich sukcesów, ale.... jakos malo sexu uprawiamy, nie tak jak na poczatku i mi tej namietnosci brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfds
ale mój mąż też dziękuje za posiłek, pyta jak isę czuję; mnie bardziej chodzi o to, że po pierwsze bagatelizuje moje problemy, a po drugie chciałabym, żeby o mnie bardziej dbał; mógłby sam z siebie czasem mnie odciążyć przy dziecku, albo zrobić masaż jakiś jak mnie nogi/kręgosłup boli, pokazać że się troszczy o mnie; żeby ugotował cosdo jedzenia czasem, żeby mi kupił prezent inny niz czekoladki z biedronki; a on zawsze po najmniejszej linii oporu, zawsze mu się nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko- to o czym piszesz to moim zdaniem nie jest przyjaźń- to jest to , czego potrzebuje każda kobieta czy w ogóle człowiek- czyli troska, zainteresowanie, poczucia bycie naprawdę kochanym. JEśli tego mąż Ci nie dostarcza to wcale się nie dziwię, że czegoś Tobie brakuje. Może z nim po prostu poważnie porozmawiaj- może on nie widzi problemu- niektórzy faceci tak mają- jak im nie pokarzesz czego kobiecie potrzeba to sami nigdy do tego nie dojdą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pomaranczowo piszę teraz
ja nie mam takich przemyśleń jak Ty, czyli chyba faktycznie czegoś Ci brakuje:) ja np. zdecydowanie bardziej wolę rozmawiać z mezem o roznych tematach niz z koleznakami, on jest dobrym słuchaczem,ale czasami brakuje mi dyskusji i obiektywnej oceny z boku zamiast "rob jak uwazasz":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy zwiazek jest inny. jesli czegos Ci brakuje to na spokojnie to porozmawiaj z mezem o tym i postaraj sie to zmienic. jesli bedziesz to dusila w sobie, bedziesz coraz bardziej zwracala na to uwage i bedzie coraz gozej. a taka rozmowa moze Was tylko zblizyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfds
no właśnie jak chcę rozmawiać, a nie żeby tylko żeby on słuchał i kwitował jednym słowem; a piszę o przyjaźni, bo miom zdaniem dla przyjaciela chce się tego co najlepsze, jest się skłonnym do poświęceń nawet kosztem własnej osoby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfds
mój mąż te moje potrzeby też bagatelizuje; nie umie tego przekuć w czyn, a raczej wygonie mu udawać że nie umie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez na pomarancz teraz :)
Nie wiem jakim cudem zdecydowalas sie na dziecko z kims kto nie jest Twoim najlepszym przyjacielem, ale moze doszlas do tego niedawno - niewazne. Jesli czujesz, ze on nie jest Twoim przyjacielem, to kicha. Moj pierwszy maz wszystkim wydawal sie idealem, zylo nam sie razem calkiem sprawnie, masowal mi stopy jak mi dolegaly, robil mile kapiele, dobrze gotowal, chodzil ze mna na te same filmy, mielismy wspolne hobby, ALE... Non stop byla miedzy nami walka o tzw. Racje absolutna na swiatopoglad... No I dupa, w zgodzie sie rozstalismy. Dzis jestem w zwiazku z kims kto po prostu czuje I mysli jak ja I czasami jak sobie mysle czy z tamtym mogloby byc dzis dobrze, to wiem, ze moje zycie byloby niepelne I nieszczesliwe, gdybym tkwila w tamtym zwiazku. No wiec ja Cie rozumiem I uwazam, ze wszystko z Toba ok :) probuj z mezem gadac poki co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wam powiem tak
rozumiem cie az za dobzre.mój ex mąz tez taki była a mnie ciagle czegos brakowało.jak zdecydowałąm o rozstaniu-zmienił sie ale dla mnie było za późno. teraz jestem naparwde szczesliwa z kims innym,mam wszystko,czego potzrebuje i troskę i czułość i miłość powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfds
niedawno udało mi się zdefiniować braki w moim malżeństwie; poza tym, mój mąż to dobry człowiek, kocha mnie, mamy podobne poglądy 'na życie', podobne wartości są dla nas ważne, ale nie łączą nas pasje, zainteresowania; on się we mnie zakochał 'od pierwszego wejrzenia', a ja go pokochałam, bo emocjonalnie dął mi to czego mi brakowało w rodzinnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny cieszcie sie z tego
co macie.Starajcie się nie oczekwiać za dużo,żyjcie chwilą,nie żałujcie niczego,cieszcie się z każdej chwili spędzonej z mężem/partnerem,nie myślcie o tym,że przeciez mogłby być lepszy,mógłby kupować kwiaty,zamykać po sobie deske od klozetu,ścielić łózko..Zycie jest takie krótkie...Ja tez rozmyślałam,czułam,że czegoś mi brakuje,czułam,że nie chce tylko męża ale i przyjaciela..Niestety los okazał się okrutny i zabrał mi go a ja żałuję,że po prostu nie potrafiłam się cieszyć z tego co mialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×