Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

a ja mam 24 lata

Chyba mam FOBIĘ SPOŁECZNA... da się z tego wyjść (samemu?)

Polecane posty

Moje kompleksy na tle wyglądu to tylko wierzchołek góry lodowej. Zasłużone, bo pięknem nie powalam, ale też nikt jeszcze nie uciekł na mój widok z histerycznym krzykiem "buuuukaaaaa". Obawiam się, że to z wyglądu -niedoskonałego, ale jednak takiego z którym osoba zrównoważona psychicznie potrafiłaby żyć normalnie, zrobiłam winnego WSZYSTKICH porażek i problemów w moim życiu. Że to wygląd został takim kozłem ofiarnym. Zawinił w kwestii "tylko" niespecjalnych rysów twarzy, a winię go także za zjebane relacje koleżeńskie (czy coś co nie istnieje może być zjebane?). Po czym rozpoznaję, że mogę mieć FS? 1.Zdarza się, np. dziś, że czuję się wśród ludzi (niekoniecznie w żywej dyskusji- w statycznym "zwykłym siedzeniu" na wykładzie też) jak na torturach- czekam na koniec z upragnieniem, nawet sobie wypisuje w zeszycie znaczki które 'trochę' mnie psychicznie podnoszą na duchu, typu zmodyfikowaną literę imienia bliskiej mi osoby- mam wrażenie, jakbym przez te znaczki "przywoływała" jej moc. 2.Podtrzymuję relację wybiórczo. Czasem powiem cześć komuś z kim raz tylko rozmawiałam 2 tygodnie wcześniej, a czasem nie. A to są takie sytuacje, że czuję, że powinnam. B. niekonsekwentnie. 3.Gardzę bezczelnymi ludźmi jako "wieprzami" -najbardziej uderza mnie ich bezczelność wobec której nie wiem co robić. Nie potrafię zwrócić uwagi spokojnie i kulturalnie. Na niesłuszną, durnowatą uwagę albo nie reaguję i skreślam wkurwiającego osobnika* albo przypominam mu o jego pozycji zwięzłym zamknij się/ spieprzaj. Nie potrafię łagodnie wypośrodkować, bo ja nigdy nie jestem dla nikogo bezczelna "jako pierwsza". Więc potraktowanie mnie nie tak jak bym chciała, wywołuje u mnie duży gniew,oburzenie, ZNIESMACZENIE. Zniesmaczenie wobec KŁÓTLIWOŚCI i wrażenie, że kłótnie są prymitywne i prostackie (naprawdę reaguję na to, jak na dotknięcie gówna, wzdrygam się) zdarza mi się też w obserwacjach otoczenia/ w oglądaniu seriali. Mało którą relację którą obserwuję, uznaję za wzorową. Psycholog Majewska- Opiełka (zajmuje się rozwojem osobistym, m.in.) mówi, że nie powinniśmy oddawać pięknym za nadobne- żebyśmy nie odbijali piłeczki. Nasze reakcje nie powinny być zależne od stopnia zburaczenia społeczeństwa. U mnie problem wyglądu (ten kozioł ofiarny) urósł do strasznych rozmiarów i zafundował mi bardzo obniżoną samoocenę (bardzo!) którą sobie ugruntowywałam przez lata (ponad 10 lat czyli od późnej podstawówki do teraz). Efekty: 1. gardzę znajomościami jako mało wartościowymi, bo to co obserwuje między ludźmi nie odpowiada mi. Natomiast tych wzorowych relacji czuję się niegodna. 2. Często czuję się podczas inwazji buractwa, że mój "rozmówca" to taki właśnie wieprz któremu zgodnie z przypowieścią pereł nie powinno się rzucać... Czyli nie powinniśmy być dobrzy i dawać tego co najlepsze niegodziwcom (bezczelnym, chamowatym prymitywom). Ale "nie dawanie im tego co najlepsze" oznaczałoby zmianę osobowości ... co zrobić by to nie było konieczne? UNIKAĆ ICH. Jedyny sposób jaki sobie wypracowałam jest tylko troszkę satysfakcjonujący- mianowicie bardzo dbam o to, by "wieprz" nie miał dostępu do mnie - bo jak będzie miał dostęp to to zniszczy i ubrudzi. Czasem wręcz kłamię by tylko nie pozwolić "wieprzowi" wtargnąć na mój teren. Np. może zapytać: "A co studiujesz?" na co ja skłamię "nic" - bo nie chcę jej obleśnych karaluchów na moim terenie. Nie wie o moich słabych ani mocnych puntach, to w słabe nie uderzy a mocnych nie zaśmieci. 3. Boję się / nie chcę przejścia do relacji mniej powierzchownej niż to konieczne. Wolę powierzchowny oficjalny chłód niż wciągnięcie mnie do burackiego bagna. Jest tu ktoś, kto potrafi perfekcyjnie zlewać buraków (takich "wieprzów") nie tracąc nic na tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga z wolomina
za duzo czytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamamfs
ja mam fobie i nie powiedzialabym ze Ty jestes fobikiem, przynajmniej nie po tym co napisalas. fobik sie nie odzywa w towarzystwie, nie daje rady przedstawiac referatow, nienawidzi byc w centrum, nie lubi rozmawiac przez telefon, jesc i sikac w towarzystwie itp. itd. masz cos z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1.Nie lubię "sikać" w towarzystwie w tym sensie, że nigdy nie chodzę z koleżankami po zajęciach razem do toalety i prawdę mówiąc totalnie nie rozumiem jak tak można... ale to może kwestia mojej pruderii a nie fobii z tym sikaniem z koleżanką w kabince obok (ba! one czasem sobie urządzają pogaduszki międzykabinowe podczas sikania!!!). 2.U mnie na pewno jest coś nie tak w kwestii kontaktów, ale to może nie być FOBIA, bo fobia to przecież strach... a u mnie to nie strach, lecz NIECHĘĆ. Niechęć do kontaktów, niechęć do spędzania czasu z ludźmi. Zawsze wolę spędzić czas sama niż z kimś. Towarzystwo nie jest dla mnie atrakcyjne, a wręcz MĘCZĄCE. 3. Nie mam problemu z referatami itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamamfs
no to nie masz fobii, ale nie wiem coz innego mozesz miec, w sumie nigdy sie nie spotkalam z czyms takim. moze jestes aspoleczna? socjopata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamamfs
no to do psychiatry czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to kosztuje :/ Sama nie wiem. Może się samemu da wyleczyć? albo nie leczyć. Co jest złego w aspołeczności? Nie każdy musi lubić towarzystwo , samotnicy też istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejhohejhooooooooooooooooooooO
hej ho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjjsja\jsnskjc
pewnie się da ale po tym co napisałaś to jesteś daleko od wyjścia z tego. skoro gardzisz tymi osobami to czemu tak się przejmujesz swoim wyglądem i tym jak cię widzą? współczuję, bo trudno bedzie ci z tego wyjsc, miałam przez chwilę podobnie. Widac te osoby nie są takie złe skoro chcesz DLA nich wyglądać dobrze. nie jesteś w niczym lepsza od tych osób (ale nie jesteś też gorsza).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fabiankaa
"2.U mnie na pewno jest coś nie tak w kwestii kontaktów, ale to może nie być FOBIA, bo fobia to przecież strach... a u mnie to nie strach, lecz NIECHĘĆ. Niechęć do kontaktów, niechęć do spędzania czasu z ludźmi. Zawsze wolę spędzić czas sama niż z kimś. Towarzystwo nie jest dla mnie atrakcyjne, a wręcz MĘCZĄCE. " Jesteś introwertyczką po prostu. Wcześniej na to nie wpadłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weweweweewewe
sorry ale zawsze myslalam, że fobia społecza na ktorą z reszta sie leczylam - to paniczny lęk przed ludźmi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedną nogą w rowie
Lęk może się wyrażać także niechęcią, pogardą. Sam lęk może być zakryty, trochę innymi odczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbjvbaaa
jestes introwertykiem.Nie czujesz strachu przed ludzmi ,lecz bacznie ich obserwujesz z boku przez co wszytko cie u nich wkurza.Najlepiej czujesz sie we wlasnym towarzystwie,choc czesto masz chec wyjsc ze skorupy ,ale tu pojawiaja sie przeszkody w post.wieprzy i burakow.Z jednej str,to wlasciwe ,ze przecedzasz ludzi,nie chcesz sie otaczac "wieprzami" ,ale sama wiesz ludzie to nie tylko wieprze i buraki.Tym tez nie dasz szansy bo tych z kolei ty nie jestes godna.Introwertykiem sie jest i bedzie ,ale majac swiadomosc ma sie 2 opcje- pogodzic sie z tym i polubic i miec wy***ane na reszte ,lub probowac sie zmienic na sile(czego nie polecam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×