Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maria anna.

Kocham go, ale nie możemy być razem.. cierpię :(

Polecane posty

Gość maria anna.

Kilka dni temu zerwalismy kontakt calkowicie, strasznie mi go brakuje... ale rozum mowi ze nie ma sensu tego ciagnac... on mnie nie kocha... nie moge walczyc juz sama dluzej o to i nie moge dawac mu powodow do upokarzania mnie... im bardziej pokazywalam ze mi zalezy tym bardziej on zaczal mnie zrownywac z ziemią... kiedys bylismy szczesliwi jak malo kto a teraz :O plakac mi sie chce!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria anna.
Poradzcie jak pozbyc sie tego bolu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klin klinem - uczucie uczuciem inna miłość, nienawiść do niego i oczywiście jak zawsze czas (uczucie zawsze przechodzi, najpóźniej z chwilą śmierci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce pęka tylko raz*
u mnie bardzo podobnie mogłabym gryźć ściany z bólu, smutku i bezsilności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje
bylam w podobnej sytuacji. kiedys wsyztsko pieknie, znajomi mowili ze tak zakochanego faceta nie widzieli, pozniej jak ja sie bardzo mocno wkrecilam w ten zwiazek to mu przestawalo zalezec. brak szacunku sie pojawil. az we koncu znalazl sobie inna. i w sumie teraz ciesze sie ze tak wyszlo. chociaz brakuje mi zwiazku to nie brakuje mi mojego bylego. dalam rade dzieki przyjaciolom. nie zamykaj sie w domu, przebywaj wsrod ludzi, jak najczesciej wychodz ze znajomymi, baw sie i korzystaj :) niech wie co traci. a kiedy zobaczy ze jestes szczesliwa bez niego to wtedy zrozumie blad :) trzymaj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bettyuuu
Czuje to samo co Ty. Zerwałam z nim mimo, że bardzo go kochałam, nadal kocham, zrobiłam to bo nie mogłam już dłużej walczyć o ten związek w pojedynkę. Czułam się nieszczęśliwa, wypalona. Po pewnym czasie nie wytrzymałam, prosząc o rozmowę czułam się jak idiotka żebrząca o miłość a on mnie odrzucił. Przez niego zachorowałam, popadłam w depresje, cierpię na bezsenność, faszeruje się prochami na uspokojenie. Żle mi jak cholera i mimo, ze serce krzyczy by walczyć, by się nie poddawać cały czas mam w głowie jego słowa, to dlaczego nie chce ze mną być. W pewnym momencie zaczął kopać leżącego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×