Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ...k...p

Mąż a rodzice. Mega problem.

Polecane posty

Gość ...k...p

Chcialabym zapytac Was o zdanie w trudnym dla mnie temacie, pt.: 'Rodzina". Otoz jestesmy po slubie 3 lata, mamy 2 letnia corke. Dostalismy od moich rodzicow dom (słownie, bo nie jest zapisany na mnie). Dom byl w stanie do remontu, ktory zrobil moj maz z tata (polowe kosztow pokrylismy my, polowe rodzice, dom byl w kiepskim stanie, trzeba bylo zmienic wszystko). Wczesniej przez rok mieszkalismy u tesciow, gdzie mieszkaja jeszcze dziadkowie, meza brat i oczywiscie tesciowe. Aa i jeszcze ciotka stara panna. Mieszkajac tam mielismy do dyspozycji malutki pokoj (jakies 9 metrow) reszta calkowicie wspolna, w lazience ledwo sie miescila jedna osoba, o dwoch nie bylo mowy, kuchnia kaflowa jako piec. Ciasno ciasno ciasno. Gdy przenieslismy sie tu, wiedzialam, ze moja mama ma kiepski charakter, zawsze sie z nia nie moglam dogadac, ale powiedziala, ze jesli tu zamieszkamy, to bedzie nam pomagac, opiekowac sie wnusia, a my bedziemy chodzic na imprezy i w ogole bedzie fajnie. Uwierzylam... Na poczatku bylo fajnie. Wspolne grille, picie, normalnie rodzina jak z obrazka. My cieszylismy sie, ze mamy dom tylko dla siebie, nie musimy na nikogo patrzec i nie trzeba liczyc sie z czyims zdaniem. Ale wszystko sie zmienilo... Moja matka zaczela wtracac sie we wszystko. Dziecko za malo je, jest za chude (lekarz twierdzi, ze wyglada swietnie, wazy tyle ile powinna). Za chlodno ja ubieram/ za gorąco ja ubieram. Ciagle je to samo- to tez zarzut wobec mnie/nas, a dziecko jest po prostu niejadkiem, wybrzydza, czasem o jedzenie trzeba prosic, nie chce rozszerzac diety, ale powoli udaje sie cos 'przemycac' i uczyc. Kolejny problem- moj maz jest niesmialy w stosunku do nich, nie chce z nimi za bardzo rozmawiac i w sumie nie ma o czym, nie chce ich odwiedzac (mieszkaja obok nas). Nap[rawde wynika to z niesmialosci. Tymczasem moj tata tez jest niesmialy, nie przychodzi do nas, nie gada z nami jak nie musi, na co matka reaguje jednoznacznie: musisz to zrozumiec, on juz taki jest. Matka ogolnie przychodzi do nas, do niedawna baaardzo czesto, węszy, knoci, ciagle wymysla, ze cos jest zle. A to on nie przychodzi, a to ja nie przychodze, a to wnusia za rzadko u nich jest. Duzym probleme dla nich jest to, ze czesto jezdzimy do moich tesciow (raz na tydzien), twierdza ze jestem mloda i glupia i nie znam zycia, a moj maz jest maminsynkiem i ciagle cos napewno knuje razem z matką i z cala swoja rodzinką przeciwko mnie. Uwazam, ze sa zacofani. Wczesniej w sasiedztwie z nimi zyla moja babcia (tesciowa matki), z ktora klocila sie cale zycie, a jej wlasny syn (maz mojej matki) nie odzywal sie do niej, bo zona tak chciala. Babcia zmarla dawno temu. I to samo dzieje sie z nami. Moja matka jest bardzo fałszywa, zwraca uwage na wszystko, wytyka palcami, była cale zycie kierowniczką a ja wiażę te fakty z jej stanowiskiem. Sa dosyc 'bogaci' a na wszystko żydzą i zawsze tak bylo. Tesciowie sa duzo ubozsi, ale mnostwo rzeczy nam kupuja, ze takpowiem mniejszych niz oni (bo moi tyyyle nam nadawali a my tego nie doceniamy. Fakt, poza pomoca przy domu, wyprawili nam wesele, gdzie tesciowie sie nie dorzucili ani zlotowki, ale naprawde nie maja z czego, a moja rodzina nie rozumie tego). Myje okna w mroz (bylo +3, ale matka twierdzi ze to bardzo zle. Mam balagan w domu, bo nie zawsze blyszczy w kazdym domu, wiadomo, dziecko i leń czasem daja popalic, ale to moja sprawa - nie, moja matka mowi, ze jestem beznadziejna. Ona miala 2 dzieci na raz, i wszystko robila sama, gotowala, sprzatala, pracowala. Ja jestem dnem. Moj maz w ogole jest niewychowany, bo widzac ja na dworze, nie mowi jej dzien dopbry. To samo tacie, nie powie dzien dobry, a jej zdaniem powinien sie kłaniac, bo jest mlodszy. Zaczal nam bardzo grzybieć dom, to powiedzieli, ze nie wietrzymy go i za malo palimy w piecu, i to jest przyczyna. Wietrze codziennie, ale zastosowalam sie i zaczelam wiecej wietrzyc. Grzyb jest nadal, nasze meble zaczynaja pleśnieć, ale wina jest nasza, bo my kurwa nie wietrzymy. Dlaczego ja do niej nawet na kawe nie umiem przyjsc? A no dlatego, ze nie chce sluchac kolejnych pouczen i pretensji, jaki to moj maz jest niewychowany. Ostatnio go bronilam (zreszta zawsze raczej obstaje za nim), bo mial dosc i puscila mu psychika- powiedzial, ze ma wdupie komentarze w stylu nie jest wietrzone albo za malo palone, i zeby go nie pouczala na kazdym kroku. Jest wielce o to teraz obrazona, od 2 miesiecy sie nie odzywa do niego, przekabacila tatę, ktory tez calkiem sie nie odzywa. Powtarza ze ja nie mam serca, nie tak mnie wychowala, a jest 30 lat starsza, wiec wie duzo o zyciu a ja nic, czytaj: mloda i glupia. I ze jeszcze zaplacze jak maz mnie zostawi, albo pojdzie do matki, bo jest maminsynkiem, to wspomne ich slowa. Chcialabym sie wyprowadzic z ICH domu. Ale... Zyjemy z jednej pensji, jestem na wychowawczym. U tesciow ciasnota, zreszta gdy tam mieszkalismy tak samo wtracali sie we wszystko. Dziadzius przychodzil o 6 rano i palil mi w piecu, mimo ze nie chcialam bo bylo mi bardzo goraco, ciagle otwieralam okna. Tesciowa rzadzila kuchnia, ona gotowala ja nie mialam wstepu, chyba ze miedzy drzwi. Ogolnie wszyscy sie narzucali, nikt nie mowil nic wprost, ale czasem uslyszalam jak cos po cichu szeptali, ze ich wkurwiam, itd. Wczesniej maz wozil wszedzie tesciowa, wstawal o 6 ranop w weekend, zeby tesciowa zawiezc do pracy, mimo ze mial wolne. Robil tak ZAWSZE. Na zakupy, do lekarza, do pracy, w odwiedziny do rodziny, wszedzie byl synek potrzebny. Powiedzialam dosc, albo jest ze mna, albo z nia. I przestal. A tesciowa traktowala mnie jak intruza, bo ja nie pozwalam wozic dupy codziennie, od pon do niedzieli. Wiec... tu bym nie chciala zostac, jestem szykanowana, ciagle obrazanie i najezdzanie na mojego meza i na mnie. Tam jest ciasno, nie ma miejsca teraz tym bardziej z dzieckiem. Mam isc wynajac? Zmniejszy mi sie stopa zycia, a i tak nie jest za wesolo, jak to z jednej polskiej pensji... I wynajmowac? Z calym dobytkiem, meblami, dzieckiem, zabawkami, ze wszystkim mam wynajmowac? A jak ktos mi wypowie umowe? To znowu przeprowadzka w inne mieszkanie? I tak cale zycie, na walizkach? Szans na wlasny dom oczywiscie nie ma. Nie moglibysmy odkladac ani grosza, teraz tez udaje sie, ale nie zawsze. Poza tym, nie mamy umowy na stale, a tylko miesieczna. Mam sie odciac psychicznie i mieszkac tu i jednoczesnie czekac na lepsze jutro? Co byscie zrobily w takiej sytuacji? Jesli ktos to przeczytal do konca, bardzo dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...k...p
Up:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężka sytuacja. Postaraj się nie wchodzić matce w drogę (na tyle na ile to możliwe) Może da się jakoś załagodzić ten spór...np pomóż jej w czymś, bądź dla niej miła...Czy masz rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfwdhjhsadjhafaeljh
Tak się kończy zakładanie rodziny na garnuszku rodziców 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko ze
ja na Twoim miejscu bym skladala podanie o mieszkanie komunalne.Masz podstawy niski dochod i w sumie mieszkasz w nieswoim mieszkaniu i to zagrzybionym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia z zasadami.
Dość obszerny ten post. Przeczytałam cały, wywnioskowałam;że tak zle i tak niedobrze:D Z rodzicami zle mieszkać z teściami jeszcze gorzej.Na szczęście nie byłam w takiej sytuacji ponieważ moje dzieci mają własne mieszkania.Jednak mam zasadę żeby nie mieszać się do życia moich dzieci,może dlatego nie ma takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...k...p
Tak mam brata, ktory tez ma w myslach wyprowadzke przez ich toksycznosc. Nie zalozylismy rodziny na garnuszku rodzicow, mielismy sporo oszczednosci i wszystkie wlozylismy w remont (a moglismy postawic swoj domek w stanie surowym i powoli go konczyc), jednak wybralismy gorsze rozwiazanie. Mieszkanie komunalne nie wchodzi w gre, bo jednak mamy nie najgorsze dochody, poza tym rodzice maja dwa duze domy, a to jest brane pod uwage (na ile rodzina moze pomoc). Gdy staralam sie o przyznanie dotacji na wegiel, to pani powiedziala mi, ze musi sprawdzic czy rodzice nie moga nam go kupic (automatyczna dyskwalifikacja oczywiscie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam do końca,hmmm zamknij się psychicznie albo wręcz odwrotnie,brzydko powiem,daj babci pole do popisu w wychowaniu dziecka.Dla niej będzie to zajęcie,Ty odpoczniesz.A rodzina powinna się trzymać blisko,choć nie najbliżej:P Będzie dobrze tylko nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...k...p
Chyba za bardzo sie rozpisalam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki 1221
wy mieszkacie na gorze a oni na dole??jak to wyglada??osbna lazienka i kuchnia i wejscie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsklulio
musisz chyba odbyć z rodzicami jakąś poważną rozmowę. Tylko nie przybieraj postawy roszczeniowej, są jacy są i pewnie bardzo zmienić się ich nie da, matka uważa że wiele jej zawdzięczasz i że jest mądrzejsza i wie wszystko lepiej. ALE to twoje zycie, twoj maz i dziecko, musisz wytyczyc jej jakies granice. Powiedz wprost zeby się pilnowala i trzymala jezyk za zebami, nie komentowala waszego zycia bo ograniczysz jej drastycznie kontakty z wnuczka czy cos takiego. Albo ze sie wyprowadzicie na drugi koniec Polski jesli nie zmieni swojego postepowania bo tak sie nie da zyc. Moze twoj maz i ojciec mogliby jakos wiecej czasu razem spedzac, moze nawiazalaby sie jakas nic porozumienia i to bylby klucz do sukcesu zmiany postawy matki. Powodzenia, trzymaj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...k...p
Miki mieszkamy w osobnym domu, obok nich. Nic wspolnego nie mamy, poza ogrodem. I faktycznie, mamie nie da sie nic przetlumaczyc, jak grochem o sciane. Nie dzialaja teksty w stylu wyprowadzki, zawsze mowi: a idzta! idz idz, szybciej wrocisz niz poszlas. A maz spedzal z tata mnostwo czasu razem, wiecej niz ze mna;) Caly rok przy remoncie domu, pozniej jakies inne wspolne prace. Az w koncu wszystko sie skonczylo, bo ile moze sluchac, zeby tego nie robic, albo tego, albo to trzeba tak i tak? Tez ma swoje zdanie, nie bedzie sie wiecznie pieprzyl z nimi, ma 27 lat i ma w dupie ich zdanie, ktore jest ZAWSZE inne. Zawsze. A ja jestem miedzy mlotem a kowadlem, bo z jednej strony rodzice, wiadomo kocha ich sie bez wzgledu na to, jacy sa. Ale maz to maz, z nim ukladam zycie. Ostatnio moja mama wyzwala go od chujow, kurew, itp. Oczywiscie w jego nieobecnosci. Gdybym mu powiedziala (a zwykle wszystko mowie, teraz zrobilam wyjatek), to juz dawno by sie wyprowadzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nkjlj
Masz toksycznych rodziców. Zawsze wszystko będzie źle, na nie. Oni zawsze będą wiedzieli lepiej. Musisz bardzo uważać, bo w końcu któreś z Was nie wytrzyma. Po pierwsze - nie powtarzaj tych głupot, które oni wymyślają,mężowi. Po co? Po co go ranisz? W pewnej chwili stwierdzi, że nie da sobie w kaszę dmuchać, ma dość, i odejdzie. Mi się wydaje, że Twoim rodzicom najwygodniej byłoby gdyby córunia i wnusia mieszkały z nimi. Na zasadzie zięć to obca osoba. Nie mogą zdzierżyć, że to Twój mąż i ojciec ich wnuczki. Najwygodniej byłoby się go pozbyć. Wtedy córka będzie musiała korzystać z ich pomocy. A im to jak najbardziej na rękę. To typ ludzi apodyktycznych, wiedzących wszystko najlepiej. Żadna rozmowa tu nie pomoże. Jedyne co możecie zrobić to zdystansować się do sytuacji. Nie myśleć o tym za dużo, nie rozmawiać o tym za dużo, żyć swoim życiem. To jest bardzo trudne, ale chyba warto spróbować. Przy ich uwagach - bez większych emocji wpuszczać jednym uchem, wypuszczać drugim, nie kłócić się i nie dać się sprowokować. Rozmawiać jedynie na tematy "o pogodzie". Nie zwierzać się ze swoich planów, problemów, bo z igły zrobią przysłowiowe widły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakakaka
trudna sytuacja. zerwałabym kontakt zdecydowanie na JAKIŚ CZAS. nie odzywałabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×