Gość tiniatinia Napisano Luty 27, 2013 Niedlugo przyjezdza do nas na 2 miesiace moja tesciowa, juz na sama mysl o tym przebiegaja mi ciarki, nie ma dnia, abym o tym nie myslala, tym bardziej, ze juz byla u nas...... No wlasnie byla i doskonale wiem z czym wiaze sie jej obecnosc, z codziennym wtracaniem sie w moje zycie i w zycie mojego meza, ale jemu to nie przeszkadza, bo jak twierdzi mama to zawsze mama i ona tez powinna miec tutaj do powiedzenia.Ja jednak tego nie wytrzymuje i nie rozumiem, bo c o ma moja tesciowa do mojego zycia.W kazdym razie jej pierwszy pobyt u nas byl dla mnie gehenna, bo wedlug niej zle gotujje (a wpierdal..... wszystko co ugotowalam), nie oszczedzam na jedzeniu(a niby jak mam jak codziennie domagala sie 2 dan), wylaczala mi swiatlo twierdzac ze nalezy oszczedzac, bo jej syn ciezko pracuje(ja tez chetnie poszlabym do pracy, niestety nie mam takiej mozliwosci, bo mam male dzieci), komentowala do meza ze piore za czesto w pralce, powinnam prac recznie, aby oszczedzac, wtracala sie w wychowanie dzieci, oczywiscie wg niej nie jestem dobra mama, wystarczylo ze dziecko przeziebilo mnie a ona juz mnie oskarzala, ze to moja wina, bo np wychodzilam z nim na dwor, nie wspomne juz o tym ze komentowala do meza to co robie w ciagu dnia, o ktorej wychodze z domu, o ktorej wracam, itp,Probowalam rozmawiac z mezem, jednak on nie widzial problemu,twierdzil ze przesadzam.Wiec nie bylo warto rozmawiac z mezem, bo on i tak mnie nie rozumial. Teraz jego matka przyjezdza ponownie.Dajcie mi kilka rad, jak z nia przetrwac i dac do zrozumienia mezowi, ze jego milosc do matki nie powinna opierac sie na tym, ze pozwala on wtracac sie do naszego zycia.Jak przetrwac z tesciowa ten okres bez klotni Macie jakies rady. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach