Przyjaciółka i romans

Moja przyjaciółka wplątała się w romans, który trwa już 2 lata. Facet pisze jej piękne sms'y, traktuję jak księżniczkę itd., no ale nic dziwnego, w końcu ma żonę a z moją przyjaciółką sypia. Opowiada jej jaki jest nieszczęśliwy w życiu, że nie kocha swojej żony, że ją nienawidzi, że dla niej liczą się tylko pieniądze, że kompletnie nic do niej nie czuje, ale nie może zostawić żony bo córka, bo wspólny dom, bo kredyt, no i nie chce zostać sam a moja przyjaciółka nie jest pewna, czy chce być w poważnym związku- choć już dawno wyczułam, że ona tak mówi dlatego, że on nic nie robi w tym kierunku. I dzisiaj przyszła do mnie jakaś taka nie w sosie. I tak niby od niechcenia mówi, że ten jej kochanek bzyknął wczoraj swoją żonkę ale później jej zaznaczył, że to tylko seks i żeby sobie nie robiła nadziei. Bo oni długo się nie widzieli, a on miał chcicę. I że kiedy robił robił to z żoną to jej prawie nie dotykał i wyobrażał sobie moją przyjaciółkę. Nie wiem czy ona jest taka głupia, czy tylko udaje. Powiedziałam jej wprost, że jakby kompletnie nic nie czuł do żony, to raczej nie uprawiałby z nią seksu. Miałam kolegę, który mając żonę, zakochał się w innej. Jego żona też nie była dobrą kobietą. I od kiedy zaczął spotykać się z tą drugą, żony nie dotknął, a rok później podał ją o rozwód. Ona się obraziła, bo przecież, według niej, on się z nią nie kochał tylko sobie ulżył. Może się mylę i niepotrzebnie jej nagadałam? Nigdy nie byłam z zajętym bo to nie dla mnie, więc nie wiem jak to jest, i nie chce wiedzieć. Ale nie chcę, żeby cierpiała. Chociaż coraz bardziej dochodzę do wniosku, że ona sama zadaje sobie ból.

:/

podobno jest tak, że każda kobieta chce mieć coś swojego , więc dla Twojej koleżanki teraz kochanek jest najważniejszy

halo!

To jest pewne, tylko jak dla mnie on robi ją w ciula :/