doradzcie bo zwariuje

hej mam pytanko: kto wg was ma racje? sytuacja wyglada tak: moj mąz pracuje cięzko fizycznie.latem wraca bardzo pozno praca po 15 godzin albo i wiecej. mamy 2 letnie dziecko. jak go nie bylo przez lato i troche jesieni wiadomo caly dom na mojej głowie choc tez pracuje. obiecywał ze jak bedzie zima pracowął krócej to pomoze mi wiecej.no i mamy zime. pracuje do 14:30 a ja do 17:00.zeby dojechac z pracy potrzebuje 20 min. w domu jest gdzies ok 15 max15:30 a wiecie o ktorej z wielka łaską odbiera dziecko ze żłobka? o 17:30. i uwaza ze tak jest ok bo on jak wraca z pracy to musi najpierw odpoczac a wtedy dopiero idzie po dziecko. i powinnam sie cieszyc ze w ogole to robi. tłumacze mu ze lepiej zeby dziecko odbieral wczesniej nakarmil i wtedy sobie odpoczywal. po co mały ma siedziec do tej godziny w żłobku. poz atym ja tez wracam z pracy zmeczona i nie mam czasu na odpoczynek bo obiady trzeba zrobic chate posprzatac itd. a on musi miec czas na odpoczynek. rozumiem ze pracuje fizyzcnie i musi przysiasc jak wraca ale siedziec tak przez 2 godz i pewnie grac to przesada. co myslicie?

masz zupełną rację.

kutas ten twój maż, żeby tak dziecko obcym ludziom zostawiać...mój to nei może się doczekać jak do synka wróci

ale jak mam do niego przemówić? non stop sie o to kłocimy. oczywiscie po kłotni mowi ze dobrze juz mi tyle nie gadaj bede odbieral ale pozniej znow to samo. w dodatku mówi: no tak i co jeszcze?mam odebrac nakarmic i co jeszcze? ehh

przyzwyczaisz się

porozmawiaj z mezem

nie przemówisz chyba, widocznie masz typa co dziecko jest dla niego kulą u nogi i przykrym obowiazkiem; chyba powinnam na kolanach do częstochowy iść i podziękować, że mój maż jest inny

to nie tak. on bardzo kocha dziecko tylko to taki typ człowieka co na wszystko ma czas. pomału. najpierw odpocznie. luzik. ciagle mi mowi ze sie spinam. po co....

Faceci, z nielicznymi wyjątkami, to rasowi i chamscy egoiści....niestety...

Może powiedz mężowi,że takim zachowaniem nie szanuje ciebie ani waszego dziecka. Dziecko jest wazniejsze niż wszystkie rzeczy na świecie. Powodzonka