Nie wybrał mnie...

Chłopak, z którym się spotykałam miał dziewczyne. Wiem, że gdy tylko się o tym dowiedziąłam powinnam go wywalić na zbity pysk, ale tego nie zrobiłam i nie roztrząsajmy tego. Chodzi o to, że zalezy mi na nim, ale on jak sam twierdzi nie potrafi wybrać. Niby nie jest mu dobrze, ale nie jest aż tak xle, żeby odejść, a z drugiej strony sam wie, że gdyby nie było źle nie zakochałby sie we mnie. Wyznaję zasadę - bierz to co chcesz i nie oglądaj się na innych, bo ta druga laska pewnie nie oglądałaby się na mnie, gdyby chciała go zdobyć, więc próbowałam stanąć do walki, chociaz to za dużo powiedziane, ale nie wytrzymałam presji i stwierdziłam, że skoro on nie umie wybrac to mu to ułatwię i odeszłam. Wiem, że teraz nie ma szans na to, że jednak się chłopak ogarnie i wróci do mnie, ale czy ktos był w podobnej sytuacji? Z jakim skutkiem?