Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jan Oborniak

przczytajcie,czy moja powieść ma szanse?

Polecane posty

Gość Jan Oborniak

oto kawałek mego dzieła Marian wstał po libacji,wokół panował niesamowity bałagan,butelki i pety walały sie wszedzie.Marian wyszedł na dwór,panowała cisza,ta cisza krzyczała. i co dobze posło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popraw to
Marian wstał po wielodniowej libacji alkoholowej,wokół panował niesamowity burdel,flaszki i pety walały sie wszedzie po obejściu.Marian wyszedł na pole,panowała cisza,ta cisza krzyczała głosem Helenki: ty jeopie zasrany,wziąłbys się do roboty,a nie gnił całymi dniami chlejąc piwsko przez telewizorem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Oborniak
gdy wyszedł na podwórze aby odcedzić kartofelki to szczał na gnojówkę aż para buchała a jego siki się rozbryzgiwały na głodne kury i kaczki , smród gnojówki było czuć na kilka wsi a on szczał i szczał bez wytchnienia , aż padł w tym gnoju i zasnął i nawet nie czuł, że się usrał w portki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosmiczny krzyk duszy
Wspaniale.Antycypowałeś rzeczywistość!Nie ma nic o kartkach n mięso.To już postęp.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Oborniak
drugi fragment Marian przytłoczony cisza,która krzyczała powłokł się do sracza z drewna w rogu podwórka.Kupa dobrze mu zrobiła po wielodniowej libacji,wracając z kibla Marian potknął sie o świnie i wyrżnął jak długi mordą w koryto.Zapowiadał się fartowny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Oborniak
prosze mi tu nie antycypować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Oborniak
gdy Marian się przebudził w tym gnojowisku to akurat deszcz zaczął padać coraz mocniej , krok za krokiem dowlókł się do wychodka bardzo zdewastowanego przez ząb czasu , wygonił kurę, która tam siedziała już na grzędzie, z ogromnym wysiłkiem zdjął obsrane portki, usiadł na desce, pierdnął i zasnął a deszcz nadal padał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×