Proszę o wsparcie, bo już nie daję rady...

Kochane, od tygodnia mam poważne epizody kompulsywnego objadania się. Co dwa dni obżeram się, a następnie znowu wracam do diety i tak ciągle co dwa dni. Wciągam wszystko, a najgorsze jest to, że wybieram najgorsze produkty z możliwym typu chleb, cukier, płatki śniadaniowe, sery itp... Jestem po prostu beznadziejną grubą maciorą... Dziś zjadłam z 3 tysiące kalorii lekko, a co będzie jutro? Boję się o tym myśleć... A tak dobrze mi szło... Cała ta machina odchudzania jest taka wkur.wiająca. Ciągle reklamy tabletek odchudzających i kampanii reklamowych z modelkami. To już kur.wa jest nie do zniesienia.

Mam ochotę popełnić smaobójstwo przez tę niską samocenę. Chodzę od pół roku regularnie do psychologa i nie daje to żadnych rezultatów. Chyba pozostaje mi jedynie się zabić.

faceta,faceta,faceta co cie pokocha taka jaka jestes i bedzie spieral pozniej dasz rady, powodzenia ;)

Daj spokój, na diecie świat się nie kończy. Czy naprawdę uważasz, że wygląd jest aż tak ważny? A co z serduszkiem, które jest dobre i wrażliwe? Ono bierze górę nad wyglądem. Każdy Twój dzień, w którym trzymasz dietę - jest sukcesem. Każdy Twój dzień, w którym nie myślisz tak pesymistycznie jak napisać 'chyba tylko pozostaje mi się zabić' - też jest Twoim sukcesem. I pamiętaj że to tylko od Ciebie zależy ile sukcesów, jakich i z której dziedziny one będą, odnosisz. A jeśli uważasz, że życie jest beznadziejne, popatrz przed okno i pomyśl jaki świat jest piękny. Nawet podczas tego zimowego krajobrazu.

do której wracasz?

Ja mam gorzej! Ja od jakiegoś miesiaca tak mam:/ czy dwóch przestaje moze na jeden czy dwa dni- a wczesniej dieta, bieganie, cwiczenia.. A teraz motywacja mi sie wypaliła - i codziennie coś słodkiego.. bo mi smutno.. i masakra:/ muszę wrócic do swojego zdrowego odzywiania ale nie moge, to wszystko przez stres i smutek:/

Moge wiedziec ile masz wzrostu i ile wazysz nie maco sie tym zadreczaczycie jest za krotkie wazne zeby siebie zaakceptowac i wazne ze jest zdrowie z tego trzeba sie cieszyc

Drogie dziewczyny! Ze stresem trzeba walczyć. Kupcie sobie ziołówki w aptece, bierzcie od czasu do czasu. To was nie uzależni, a powinno choć trochę pomóc. Po drugie znajdzcie sobie zajęcie, które Was wciągnie i przestaniecie myśleć o smutkach. Kobiety mają to do siebie, że są BARDZO SILNE! Takze Wy również! Jest mnóstwo sposobów na radzenie sobie ze swoimi słabościami. Naprawdę. Może nie od razu się go znajdzie, ale TRZEBA GO PRZEDE WSZYSTKIM SZUKAĆ!

Właśnie ja straciłam ostatnio całą motywacje, chec i w ogóle:/ Siedzę smutna stresując sie i jem:/ mam tego dosyć już, ale nie mam siły ostatnio:/ Może zacznę pic melisę, w sumie dobry pomysł. A wiecie jak dobrze mi szło ? koncówka grudnia, styczeń i tak schudłam że nawet inni mi mówili.. a potem znowu jakas załamka, koniec motywacji..i o. znowu stoje w punkcie wyjscia.. eh:/

znajomy zabił się prawie wsadzając głowę miedzy próg a futrynę :-) i MO...cno trzasnoł dźwiami ... na świenta powtorzy próbe, bo mówi że po tym lepiej sie czuje :-) wszyscy wokoło majom go za przasnego pażdzierza co to ni z zamka korzystać nie łumie ni zabić siem nie potrafi :-P generalnie lubieje chałasy na przyzbie a nie tam że lubi wsadzać łeb tam gdzi nie trza :-)

Pomyśl o tym jak miło jest usłyszeć 'schudłaś '- mnie osobiście to bardzo motywuje. Nie można się tak poddać. Trzeba walczyć o swoje marzenia.