Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

hibiskus

Mega dziwna sytuacja / nie wiem co o tym myśleć

Polecane posty

Gość mncjnj
up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha100
autorka chyba w robocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No już trochę lepiej jest, praca mnie oderwała, on sobie wziął nocne dyżury, więc nawet go nie zobacze przez najbliższy czas. Tak sobie dzisiaj zrozumiałam, że ja mu niczego nie zawdzięczam. Nie mogę podejśc do niego i powiedzieć za coś "Dziękuję". Nigdzie mnie nie zabrał, niczego nie pokazał, nie wniósł nic w moje życie ani pod względem duchowym ani materialnym. Nie wiem co ja w nim widziałam ani co mnie oczadziło, żeby się z nim związać, o zamieszkaniu nawet nie wspomnę. No ale nic, wymixuje się z tego. Dzisiaj ubrałam do roboty sukienkę, umalowałam się ładnie, wszyscy mówili, że dawno tak pięknie nie wyglądałam. Boli jeszcze mega, ale zaraz kolacja, jakis film, telefon do rodziców...Chyba kiedyś będzie dobrze, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
dodrze żarło a i tak zdechło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak miałam
Autorko, wszystko minie. Miałam kiedys podobnie, a oczy otworzyły mi sie dopiero po rozstaniu. Bywały momenty ze jescze wtedy idealizowałam mojego byłego, teskniłam itd, ale to naturalne po czasie jaki spedzilo sie razem. Jak na ironię też mieszkaliśmy razem przez jakiś czas po rozstaniu jeszcze, bo mniej wiecej sytuacja mieszkaniowa wygl;ądała u nas bardzo podobnie do Ciebie, z tym,że wynajmowaliśmy kawalerkę. W ogole teraz smiac mi sie chce na mysl o naszej kreatywnosci dzielenia jednego wielkiego pokoju na dwa mniejsze;) przyjdzie moment ze ucieszysz sie ze to się skonczylo i ze nie zabrnełas dalej, narazie jest ciezko ale czas minie i odzyjesz:) powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nieźle się odseparowałaś
od niego. Nie wiem, czy potrafiłabym odciąć tak nagle wszystkie pozytywne uczucia. To znaczy, próbuję Cię zrozumieć, może mieszkanie przez kilka miesięcy nie daje takiej zależności emocjonalnej co życie razem przez parę lat. Ogólnie gratuluję i podziwiam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj zamierzam spytać go wprost czy kogoś ma. Uważam, że należy mi się szacunek i wiedza na ten temat, szczególnie, że mam pewne podejrzenia, kto może to być i muszę wiedzieć, aby się odpowiednio zachowywać. A poza tym to mnie znowu dzisiaj dół złapał mały, przez tą pogodę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flusiu
Nie wiem po co Ci to, zapewniam Cię, że lepiej jest nie wiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugo jeszcze
będzie cie to męczyć. Mieszkacie razem, widujecie się codziennie, widzisz co robi, kiedy, bardzo ci współczuję. Musisz dzielnie to przeżyć, stawiać czoło gorszym momentom. Będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość priscilla królowa pystyni
Zamiast sobie zawracać głowę tym, czy on kogoś ma, zajmij się sobą. Spotykaj się z ludźmi, umów się z jakimś kolegą i niech on o tym wie. Niech mu się nie wydaje, że Ty będziesz za nim wzdychać przez resztę życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ipa
i jak tam autorko? Co słychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakos egzystujemy. On ma nocne dyżury, ja staram się nie myśleć, siedzę długo w pracy. Kiedy się widzimy to rozmawiamy normalnie. Jemu kilka razy wyrwało się kochanie, mi misiu...ciężko jest naprawdę, ale bardzo się staram nie załamać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ipa
mi się wydaje że wy wrócićie do siebie, ale jak na razie to jest to mega chora sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wódko, wódeczko, spirytusie
A ja tak sobie poczytałem i uśmiechnąłem pod nosem. Zacytuję może nie dosłownie ale.............. x.x.x.x.x..x.x.x. "MÓJ BYŁY FACET" a za chwilę linijkę niżej. "WCZORAJ SIĘ ROZSTALIŚMY". Już zakładasz e z tego nic nie będzie. Stawiasz krzyżyk na całości. Jak można mieć zdrową atmosferę w związku jak ty masz takie o nim pojęcie. Dziewczyno. Wszystko z twoim facetem jest OK. To ty musisz popracować nad sobą. Jeżeli chcesz coś skreślić, to tylko swoje NIEOPANOWANIE. Przestań zakładać coś czego nie ma. Przestań sobie wmawiać że ktoś ci coś powiedział skoro on nie otworzył nawet ust. Żadnego dźwięku nie wydał. x.x.x.x.x.x..x.x.x.x.x. Masz coś czego nie jedna dziewczyna pragnie. Masz kogoś o kim nie jedna marzy. Nie przesraj tego na własne życzenie. Podejdź do niego. Obejmij, przytul.Pocałuj i powiem mu cicho do ucha. DOBRZE ŻE JESTEŚ. Nie musisz mu mówić jak go kochasz. Nie musisz go przekonywać o swoim uczuciu do niego. Okaż mu tylko ile dla ciebie znaczy to że jest obok ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be sensu jak nic
facet ją olewa, ma w dupie najwyraźniej jej uczucia, a te przejawy troski to czysta kalkulacja, albo jakas tam litosc i próba zagłuszenia wyrzutów sumienia, a Ty kazesz jej kleic sie do niego? On się z nią rozstał przypominam i powiedział ze jest tej decyzji pewien. Mieszkanie pod jednym dachem znacząco utrudnia tą sytuację, a to ze jemu się wymsknie jakies kochanie, a jej inne zdrobnienie to naturalne i w pełni zrozumiałe. Mój facet juz długo po rozstaniu ze swoja była z która był kilka lat czasem w pędzie potrafił uzyc jej imienia zamiast mojego i wcale mnie to nie dziwilo, ani oburzało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie bylo tak, ze go nie docenialam. Skarzyl mi sie nawet, ze dawalam mu tej uwagi i milosci zbyt duzo. Ciagle go przytulalam, calowalam, bylam przy nim w kazdej chwili. Oczywiscie, nie bylam swieta, robilam mu jazdy o porzadek i zaangazowanie w zwiazek. Napewno jednak nie bylo tak, ze go olewalam. Ciezko jest nam, wczoraj bylismy po wspolne zakupy, ogladalismy razem film, zupelnie jak para. On nadal mowi do mnie zdrobniale, ja wkladam do koszyka jego ulubiony serek. Najlepsze jest jednak to, ze mniej cierpie. Wytlumaczylam sobie jakos, ze to nawet lepiej, od kilku dni zobojetnialam. Jakby cos we mnie zamarzlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą sytuacja eskalowała. Jedliśmy razem śniadanie, powiedziałam, że za chwilę idę na ryneczek kupić palmę, na co on: A co idziesz do kościoła męża szukać, jak stare panny dewotki? Rozpłakałam się, na co on: Widzę, że jeszcze nie skończyłaś tematu, co? Usłyszałam, że jego troska o mnie jest w pełni koleżeńska, mieszkamy razem to musi się zachowywać, nie zamierza rozważać co było i co powinno być, nie wyszło i koniec, dla niego temat skończony i żebym się w końcu wzięła w garść, bo on nie zamierza wzbudzać sobie moimi łzami wyrzutów sumienia. Brak słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
a czego się spodziewałaś? od paru dni ci to piszemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niczego właściwie, ale on powiedział to takim tonem...jakby odpędzał się od muchy, coś w stylu daj mi żyć dziewczę, mam w d...twój ból, było miło, ale się skończyło. Próbuję wzbudzić w sobie wdzięcznośc za tą sytuację, patrzę na spalone żarówki, których on od tygodni nie wymienił, na bałagan w jego pokoju, na narzędzia, które sama kupiłam i naprawiałam nimi uchwyty, patrzę na wysłane do ojca mmsy z apelem: Tato, jak to naprawić, walające się skarpetki, myślę o tym, że to nie partner na życie, bo nawet nie ma prawa jazdy i w gdyby pojawiły się dzieci, choroba, itp. to nawet nie mogłabym na niego liczyć (wiem, że to idiotyczny przykład). Nadal go jednak kocham i są momenty, że winie tylko siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flusiu
To się nie skończy, bo razem mieszkacie. Widzicie się codziennie, każdy jego gest czy cieplejsze słowo budzą w Tobie nadzieję, bo tak po prostu już jest. Będzie ci czasami lepiej, jednak będziesz tez niesamowicie cierpiec. Wasze wspólne mieszkanie to takie dobijanie z buta umierającego. Nie pozwala się temu godnie umrzeć, tylko zadajecie jeszcze więcej bólu, kopiecie to co kiedyś w Was żyło i było piękne. Współczuję Ci bardzo. Bądź silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość didi 2345
wyprowdz sie, znajdz sobie jakis pokoik i zwiewaj od niego, on ci tego nie powie ale mysle ze on chcialby zebys sie wyprowadzila, pogadaj z wlascicielem o tej kaucji, pewnie da sie to jakos rozwiazac, jesli nie to trudno, wynajmnij najpierw pokoj to bedzie taniej, jak sie odkujewsz to na mieszkanie, zmiana klimatu dobrze ci zrobi a nawet wynajcie pokoju z innymi ludzmi tez ci dobrze zrobi nie bedziesz sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata34555
Miałam identyczną sytuację, rozstaliśmy się, ale mieszkaliśmy razem, to było jego mieszkanie, ja nie miałam gdzie pójść. Po jakichś 2 tygodniach od rozstania zaczęliśmy ze sobą sypiać, czułam się strasznie, ale wierzyłam, że on do mnie wróci. Jemu też nie przeszkadzało to nasze wspólne mieszkanie, bo gotowałam, robiłam zakupy, robiłam wszystko, aby wrócił. Po 3 miesiącach takiej sytuacji oświadczył mi pewnego niedzielnego poranka, jedząc zrobioną przeze mnie jajecznicę, że poznał kogoś i daje mi 2 tygodnie na wyprowadzkę. Proszę, wyprowadź się jak najszybciej i zapomnij o nim. Faceci to skur...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata34555
Ja też uważam, że jemu to ciąży, chciałby już mieć mieszkanie dla siebie i spotykać się tam z nową partnerką, którą na 110% ma. Niedopasowanie czy takie tam to tylko wymówka, ludzie, którzy naprawdę się kochają, walczą o związek, mimo problemów i trudności. Zwykle za takim radykalnym cięciem stoi inna osoba. On Ci tego nie powie, bo nie chce wyjść na tego, który nawalił, może się nad Tobą lituje...ale nie wierz w jego zapewnienia, że nikogo nie ma, bo gdyby tak było to on by o Was walczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo robisz blad w tym
ze jesz z nim obiadki, chodzisz na zakupy, wspolne filmy, itp. Nie przyznasz sie, ale liczysz, ze on do Ciebie wroci. Nie wroci, jest mily, bo ma może w tym jakiś interes, lituje się, może po prostu Cie lubi. Pozwól mu zobaczyć co stracił. Nie zobaczy tego, dopoki mieszkacie razem i ma Cie na codzien. Może jeszcze coś z tego będzie, ale napewno nie kiedy widujecie się codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy na to liczę, po prostu nie da się przestać kochać tak nagle. Dzisiaj tak sobie przypomniałam te jego zapewnienia, że postawi dla mnie świat na głowie, jestem dla niego całym życiem, będzie ze mną na zawsze, zrobi wszystko abym była szczęśliwa. Jak można tak bardzo się zmienić w ciągu kilku miesięcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogarnij sie do jasnej cholery
dziewczyno, ale przeciez nic sie nie zmienilo w ciagu kilku miesiecy, to Ty sobie wymyslilas jakis wyidealizowany obraz tlustego, leniwego i egoistycznego smiecia! Koles podlizuje sie do Ciebie, zeby za moment wbic Ci szpile i doprowadzic Cie do placzu, nie widzisz tego? On leje na Ciebie rowno, na pewno w duchu smieje sie z Ciebie, ze moze Ci nawrzucac, narobic chlewu w domu, a Ty bedziesz skakac wokol niego i "wkladac do koszyka ulubione serki"! Jestes laska mega jeleniem, ze sie tak dajesz robic, nie wmawiaj sobie zadnej 'milosci', bo on Cie w ogole nie kocha, tylko liczy, ze za jakies jedno 'kochanie' na tydzien, znow bedziesz sponsorka, kucharka, praczka i sprzataczka, a niebawem, z tych "przyjsc na przytulenie przed snem" jeszcze zrobi sie "ruchanko przed snem", Ty bedziesz nadal biadolila "kocha mnie? nie kocha? ma jakas? nie ma?", a on bedzie Cie ruchal na wszystkie strony, doslownie i w przenosni (tzn. wykorzystywal Twoje frajerstwo) i smial sie z Ciebie w najlepsze. On sie nie wyprowadzi, to zrob to Ty, kaucje niech Ci odda wlasciciel, a ten palant niech sie zastanawia, za co utrzyma chate. Poki co, jest mu wygodnie, Ty za jedno czule slowo rzucone z łaska zrobisz zakupy, obiad, posprzatasz i upierzesz, a on moze Ci mydlic oczy w nieskonczonosc. To nie jest wazne, czy kogos ma, czy nie - moze i ma, tylko woli tamta bzykac, a z Toba mieszkac, bo Ty jestes wieksza naiwniara, a tamta nie umie gotowac i nie lubi sprzatac? Odetnij sie od niego migiem i nie kompromituj sie juz wiecej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yliada
Kochana Autorko.... On się nie zmienił przez te kilka miesięcy, on po prostu teraz przestał udawać i pokazał jaki jest naprawdę... A ze taką sytuację można przeżyć - to ja jestem na to żywym dowodem :P Trzymaj się ciepło, będę śledziła Twoje wpisy i trzymała kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yliada
Gdybyśmy były z jednego miasta moglybysmy razem pochodzić na fitness lub taniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogarnij sie do jasnej cholery
aha, i on woli mieszkac z Toba, nie dlatego, ze cos do Ciebie czuje (chyba, ze pogarde), tylko dlatego, ze mu sie to oplaca - i finansowo, i tak ogolnie, bo pokazalas, ze jestes miekka i masz mentalnosc slugusa. Przestan sie juz upokarzac i dopytywac, czy on kogos ma, bo i tak Ci nie powie prawdy - bo po co mu awantury, poza tym, on nie jest taki glupi (jak Ty) i wie, ze za duzo moze stracic (nie Ciebie jako dziewczyne, ale wlasnie sponsora i kucharko-sprzataczke). Nie zawieszaj sie na jakichs jego farmazonach z przeszlosci typu 'jestes moim calym zyciem' - przeciez to jakas bzdura nielogiczna, w takie idiotyzmy wierza chyba najwyzej 12-latki, ktore sie za duzo "Tłajlajtów' naogladaly :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×