Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

piedestał

uksw

Polecane posty

Gość co za lossss ;(
tak to sa fajne studia, zwlaszcza filozofia i w pieknym miejscu polozony uniwersytet ;) lepsze to niz UW , jak dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chciałem od razu ujawniać, ale skończyłem właśnie filozofię magisterskie. Najpierw na Dewajtis, potem na Młocinach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za lossss ;(
no ja jestem na 2 roku, na dewajtis, ;piszę opowiadania, teksty autorskie, redaguje i rozkręcam wlasny biznes, Janusz Palikot też skończył filozofię :) nie żebym sie nim kierował, bo bynajmniej nie jest to dla mnie autorytet, tak tylko mówię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może filozofia jeszcze trzyma tam jakiś poziom, nie wiem. Chociaż słyszałam, że na kierunkach humanistycznych jest duuużo ludzi bardzo "prawicujących" i o poglądach konserwatywnych, ogólnie średnio. Ale to tylko słyszałam, może nie jest tak źle. Natomiast jak chodzi o kierunki bardziej ścisłe to, już powiedzmy wiem z własnych doświadczeń, że zarówno zajęcia tam, jak i poziom prowadzących... No jest to kpina i cyrk na kółkach w większości wypadków. Także jak ktoś chce tam iść na biologie, informatyke, albo matme, to ja moge tylko współczuć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za los: sorry, może Tobie uda się lepiej, bo w moim przypadku to był czas stracony. I 5 lat wyjęte z życiorysu. Potem rozmowy o pracę, mina pracodawcy na słowa, że skończyłem filozofię bezcenna. Niektórzy wręcz się podśmiewali. Wstydzę się za te studia. Ale teraz czasu już nie wrócę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbieram ślimaki: filozofia jest tam zamknięta we własnym katolickim kręgu. Właściwie uczy się tylko tego, a na wszystko inne patrzy z -co najmniej- podejrzliwością. To raczej propaganda niż filozofia. Inna sprawa to egzaminy. Wystarczy dosłownie przez parę godzin wykuć parę formułek "poprawnych" żeby zdać... Wykładowcy to często księża, a studenci są różni, często przypadkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za lossss ;(
no to trafiałeś na debili! którzy myślą,że jak maja kierownicze stanowisko i mogą zatrudniać to sa niewiadomo kim, filozofia to swietny kierunek lepszego wybrac nie moglem, filozofia, psychologia, medycyna i prawo to 4 najpotezniejsze kierunki, jak skonczyles ktorys z nich to mozesz rozdawac karty w grze zwanej ŻYCIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za lossss ;(
slimak no sory, ale jak ci sie nie podoba "prawicujace towarzystwo" to spietalaj na UW, a nie przyjeli cie :O ojoj co myslals ze idac na uczelnie imienia kardynala bedziesz miala mozliwosc poznawac studentow z erasmusa i obrabiac muzulmanskie paly :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za loss: może i debile, ale to oni decydują o tym, czy zostanę przyjęty do pracy czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam w sumie przesiedziałam pół roku tylko i uznałam, że mam dosyć. Właśnie na informatyce, gdyby ktoś był zainteresowany ;). Kadra tam jest taka, że równie dobrze można przesiedzieć cały tydzien w domu (zamiast uczestniczyć w zajęciach) i nauczy sie człowiek więcej, albo tyle samo. ;) Szybki przykład z zajęć (raczej laboratoryjnych, bo jak inaczej to ująć): Zajęcia nr. 1, czekamy pod salą już 20 minut, czekamy czekamy. Mili byliśmy, że nie poszliśmy sobie, bo w teorii po 15 minutach mogliśmy to zrobić, nie tlumaczac sie nikomu (U mojego kumpla na UW to norma- 15 min czekania, nie ma prowadzacego to ida na piwo...). Nieważne. Przychodzi pan, na oko lat 80. Kolega pomógł mu otworzyć drzwi, bo sam by chyba nie dał rady. Ledwie usiadł za biurkiem. Zajęcia były z programowania, chyba wstep do programowania sie to nazywało. No i ogólnie nasz WSTĘP wyglądał tak, że prof. TT zapytał się "czy ktoś z panstwa umie programować?" na co my spojrzeliśmy na siebie, na niego, na siebie, stwierdziliśmy, że nie. On powiedział, że też nie, no i że pouczymy sie razem. Uśmiechnął sie dobrodusznie, wyjął sobie książkę, picie, zajął się sobą, puścił po sali liste, na której mieliśmy wstawić + obok swojego nazwiska (no bo jestesmy obecni), oczywiście nie musze wspominać, że potem na zajęciach np. nr 4-5 osób było 5 na całą sale a i tak każdy miał obecność... I tak to leciało. Dostaliśmy nawet jakieś zadania do robienia (niby!) ale nikt tego nie kontrolował, nie było kogo zapytać, czy to jest dobrze, czy to jest źle, w ogóle jak to zacząć robić, no masakra. Więc zwykle wyglądało to tak, że: Pan prof. TT siedzi i pije sobie, i je sobie, i czyta sobie swoje ksiazki przy biurku. My siedzimy i zajmujemy sie sobą. Np. myśmy z kumplem sobie grali, inni sobie oglądali coś na necie :)... I tak hm... 2 godzny zajęć. Sorry "zajęć" :). Wiem, że to co pisze może brzmieć niewygodnie, ale... Czemu nie zmieniliśmy prowadzacego zajęcia? Pisaliśmy, pytaliśmy, czy nie mogą nam dać innego, to chyba sie domyślacie, jaka była odpowiedz. ;) I ja bym mogła dużo takich historii opowiedzieć, z tego półrocza. Ale myśle, że tyle wam wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie próbowałam na UW wtedy składać słonko. Coś mi odpierdoliło i złożyłam na UKSW (każdy sie dziwił), w tej chwili już jak mówie tam nie siedze od dawna ;P. Ale wspomnienia mam kolorowe po prostu. Niby powinnam żałować tego czasu, nie żałuje, bo sie przekonałam na wlasnej skórze jak to wygląda od środka. Więc moge być w pełni obiektywna, a lubie być. ;) Mój jeden bliski kumpel nadal tam siedzi, to wszyscy mu sie dziwią, że wytrwał. :D Btw. juz tego z erasmusem i pałami nie skomentuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbieram ślimaki: no na filozofii to jednak coś było, ale niektóre rzeczy podobne ( z tą listą). Często parę osób, a potem wszyscy obecni. Najgorsze teraz jest to, że ktoś po marketingu czy czymś takim ma na rynku pracy dużo łatwiej niż ktoś po filozofii. My jednak w sumie coś na tych studiach robiliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No także, wesoło :) A wydawałoby sie uczelnia publiczna, musi trzymać jakiś poziom. A guzik prawda. Ja nie wiem jaka jest sytuacja na rynku pracy po filozofii, bo nie znam osobiście nikogo kto to konczył, albo zamierza skonczyc... Ale wierze, że nie jest różowo. Inna sprawa, że teraz ciężko powiedzieć które studia są dobre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbieram: po filozofii jest okropnie. Inna sprawa, że nikt mi nie kazał tego kończyć. Ale było lekko, za darmo więc... Najgorsze, że czuję się teraz gorzej od osób po zawodówce, którzy mają teraz pracę i pieniądze ( znam osobiście z podstawówki). Ja nawet nie mam za co zaprosić potencjalną dziewczynę gdziekolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie mogłbys wyjechać, ale za granicą bez konkretnego zawodu wcale nie będzie ci łatwiej znaleźć jakąś robote inna niż produkcja itp... Tak mi sie wydaje. Przypomniało mi sie, że mój polonista z LO kończył filozofie (nawet z tytułem doktora) :P Ale jemu sie chyba nieźle powodziło akurat, bo on i w szkole pracował, i w jakimś wydawnictwie jeszcze sie udzielał. To chyba trzeba mieć łeb, żeby sie wybić po tych studiach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×