Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KaGieBe

Czy jest szansa na powrót?

Polecane posty

Gość KaGieBe

Witam, Byłem z kobietą nieco ponad rok. Zerwałem z nią ponieważ stwierdziłem, że to nie ta. Przeżyła to ale wróciła do siebie. Po niedługim czasie 1-2 miesiące zacząłem stwierdzać, że to był jednak błąd. Nie pytajcie dlaczego, nie jestem szablonowym facetem. Po prostu zerwanie z nią wywołało u mnie lawinę pytań czy dobrze zrobiłem. Nie, nei chcę wrócić bo czuję się samotny. Nie mam problemu z nawiązywaniem nowych kontaktów. Po prostu wiem, że to ta jedyna. Próbowałem do niej wrócić robiąc z siebie przez 1-2 miesiące frajera gdyż prosiłem o szansę, itp. Spędziliśmy razem sylwestra ze znajomymi. 2-go stycznia powiedziała mi, że ona wszystko przemyślała i że ponownie się we mnie nie zakocha. Nadmieniła, że za ok 1 miesiąc mogę się z nią skontaktować. Przez miesiąc zmieniłem się, nie byłem natrętem, w ogóle nie szukałem z nią kontaktu, odpuściłem sobie telefony, smsy, itp. Poskutkowało, skontaktowała się i umówiliśmy się na spotkanie. Na spotkaniu tragedia, zwykłe puknięcie ręką w kolano (taki przyjacielski kuksaniec) i tekst "co tam u Ciebie" to naruszenie jej strefy prywatnej. Zakaz zwracanai się do niej zdrobniała formą jej imienia, tylko pełną. Do tego oczywiście sfrajerzyłem się mówiąc jak bardzo ją kocham i żeby wróciła. Po tym spotkaniu wybiłem sobie ją z głowy. Stwierdziłem, że to nie ma sensu. Minął miesiąc, odezwała się :) Umówiliśmy sięn a spędzenie ze sobą czasu w pewną niedzielę. Była cała dla nas. Było naprawdę fajnie, nie wracałem do przeszłości, słuchałem jej z uwaga, zadawałem pytania, dużo się śmialiśmy było fajnie. Później zadzwoniła we środę aby się poradzić w pewnej sprawie. Poszliśmy na obiad i znowu tragedia. Powiedziała coś co wytraciło mnei z równowagi i znowu zacząłem mówić jak to mi na niej zależy, że chciałbym aby zostałą w przyszłości moją żoną. Mimo jakichś drobnych sprzeczek pożeganliśmy się z uśmiechem na ustach. Teraz widziałem się z nią ponownie w niedzielę i odbyłem poważną rozmowę. Nie wytrzymałem i musiałem po prostu powiedzieć co czuje, że albo się zdeklaruje czy da mi powrócić bo inaczej ja już nie mam siły i lepiej zerwać kontakt na zawsze. Powiedziała, że skoro tak stawiam sprawę, to jeśli sobie tego życze możemy to zakończyć. Znowu w kolejnych zdanaich powiedziała, że czas pokaże czy pojawi się u niej zaangażowanei i póki co pozostanie jak jest. W tym tygodniu umówiony jestem z nią jednak na jakies tam winko i może pójdziemy gdzieś potańczyć. Wiem, że to i tak do mnie należy decyzja co zrobię ale prosiłbym o SZCZERE, prosto z mostu bez owijania w bawełnę odpowiedzi czy na podstawie tego co Wam napisałem mam światełko w tunelu? Tak się zastanawiam po prostu. Skoro WIE doskonale, że ją kocham i mi na niej zależy, to czy celowo dalej chciałaby ze mną utrzymywać nawet przyjacielski kontakt wiedząc o tym, że nie będąc z nią cierpię. Nie, nie należy do typu kobiet, które robią to celowo aby mnie jakoś ukarać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałeś - zerwałem z nią, przeżyła to. Teraz szczuje Cię sobą. Dobrze wie, co czujesz, ma więc pewność, że Ci zależy. Jest ostrożna, bo już raz ją zraniłeś. Myślę, że jeśli nie bawi się Tobą, to te Wasze spotkania to znaki, że przyjdzie dzień i wróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KaGieBe
Dzięki słowianka, też tak myślę, bo wiem na 100%, że ona nie bawi się w takie gierki. Masz rację, jest ostrożna i nie raz dała mi odczuć, że po prostu się boi, że znowu ją zranie. Chce odbudować jej zaufanie. Tymczasem ja na każdym z nią spotkaniu denerwuje się bo strasznie mi na niej zależy. Wiem, że natręctwem nic nie wskuram ale w jaki sposób moge z nią miec w miarę częsty kontakt aby nie pomyślała, że non stop szukam kontaktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×