skarżycie czasem na waszych mężów do teściowej?

i w jakich sytacjach?

nie bo nie ma takiej potrzeby. poza tym tesciowa ma swoje problemy i nie mam zamiaru dokladac jej zmartwien.

bo moja lezy w trumnie:( a zanim się pobraliśmy to nie zdążyłam jej poznać

Próbowałam kilka razy moze nie skarżyć, ale uzyskać jakies wsparcie, ale to nie ma sensu. Treściowa nie reaguje nawet jak jest świadkiem ewidentnie niewłaściwegozachowania jej syna. Po prostu jest przekonana, że bez względu na wszystko jej dzieci są cudowne. Moze tak mają matki synów.

ja zaczełam aleszybko zrezygnowałam z tego myślalam ze jak nagadam na niego to ona z nim pogada i cos mu wytłumaczy ale nic z tego raz mi powiedziła " to odejdz od niego bedziesz miala spokój " i tyle :)

Raz próbowałam się poskarżyć na jego zachowanie i usłyszałam, że to moja wina. Od tego czasu nasze problemy są naszymi problemami i załatwiamy je między sobą. Na szczęscie się dogadujemy i takich sytuacji kryzysowych jest naprawdę niewiele

a po co się skarżyć teściowej w końcu to jego mamusia i tak weźmie jego stronę hehe

mogą mama i tata z kolei dla mnie są bardzo krytyczni, jeśli moje zachowanie w stosunku do męża jest nie w porządku, nawet czasami chodzi o głupoty, do których mąż by wagi nie przywiązał. Poza tym mam calkiem dobrą teściową. Bardzo pomocna, energiczna, z poczuciem humoru, pracowita, kochająca wnuki. Można ja lubić naprawde. W końcu jest matką mojego męża. Jedynie przez ślepą miłość do dzieci nie potrafi dostrzec w nich wad i być konsekwentna.

nie po co? od tego jest rozmowa z mężem a mój mąż to jej syn na pewno chce widzieć go jako dobrze wychowanego i nie wstydzić się za niego a poza tym - na ile mąż wyszedłby na niecudownego,a na ilę ja na heterę to tylko Bóg raczy wiedzieć

Tylko jak mnie wkurzy gdy nie chce sobie kupić nowego ciucha. Jest kierownikiem a chodzi w podartych spodniach. Wtedy się skarzę i efekt jest taki że leci na drugi dzień kupić sobie portki :-D

nie.

Nie, z resztą ludzie starej daty i tak by nie zrozumiała jaki mam z nim problem:D nawet jakby teoretycznie coś mogła pomóc.

Raz sie poskazylam i to wziela jego strone mimo ewidentnej jego winy , wqiec dalam sobie z nia spokoj. Ale czuje do niej jakis wewnetrzy zal o to jak sie zachowala.

Nie, nasze problemy, to nasze problemy, nie problemy jego matki, mojego ojca, czy wspólnej sąsiadki :o

żeby dobrze było w małżeństwie, bo małżonkowie muszą stanowić wspólny front i stać za sobą murem.inaczej sobie nie wyobrażam. jeśli mąż i teściowa mieliby odmienne zdania, to jeśli nie mogę stanąć po stronie męża, będę neutralna. podobnie on. sytuacje ekstremalne byłyby wyjątkami. jeśli jest między nami coś nie tak, to teściowa byłaby ostatnią osobą, której bym o tym powiedziała, nie próbowałabym z nią budować sojuszu. chyba jedyny wyjątek, to namawianie męża na jakiś fajny ciuch ;-) teściowa tutaj zawsze mnie wspiera. w ogóle mówi swojemu synowi, żeby mnie słuchał ;-) ale to tak w żartach, bo na serio to nie wciągamy jej w nasze konflikty (nawet, gdy bywała ich świadkiem).

nie! w sumie to nie mam na co się skarżyć ale nawet jak bym miała to nie przyszłoby mi to do głowy :O

Nie, bo jesteśmy dorośli i sami potrafimy rozwiazywać nasze problemy jak dorośli a nie jak dzieci w przedszkolu. Z resztą co miałabym powiedzieć teściowej? Że mąż prania nie rozwiesił czy jak?

nie nigdy, ale moj maz czasem lubi pozalic sie mojej mamusi na mnie, uwielbia wzbudzać w niej poczucie winy,ze mnie źle wychowala:D a tak serio... nie, sami rozwiązujemy nasze sprawy, żalenie sie jest oznaka slabości i przyniesie wiecej szkody niz pozytku:P, dorośli ludzie sami musza sobie radzic a nie jak dzieci

A u mnie teściowie zawsze biorą moją stronę :) Czasami nawet jak się pokłócimy z mojej winy to i tak mąż zbiera bęcki, że to on coś na pewno przeskrobał :) Aaa i teściu już na początku powiedział, że jak będziemy brać rozwód to mąż ma sobie szukać innego mieszkania, bo ja z synkiem zostajemy :P Fajnie ma, co? :D

a niby po co miałabym skarżyć na męża i to jeszcze do teściowej? Nie mam zwyczaju żalić się własnej mamie a co dopiero obcej kobiecie.

Tak z ciekawości. Co mówicie teściowej skarżąc na męża? Że np. wraca za późno do domu? Czy np.że nie sprząta po sobie?

Raz mi się zdarzyło. Poprosiłam ją o wsparcie w ważnej sprawie.

ja skarżę że pali papierosy, jest pracoholikiem, nie pomaga w domu, przy dzieciach

ja tak,zproblemami drugiego syna zyją całymi dnaimi,a drugi syn to patyk? tamciniedorajdy zyciowe tesciowie chodza dzieci ubieraja by zawiezc do przedszkola,gotuja im a na drugiego syna juz nie ma czasu. Ale jak wkurzy mnie to wygarniam i jemu i tesciom.

nie

ja nie

mówię, ale nie dlatego żeby mi pomagała z nim tylko po złości, żeby wiedziała jak spieprzyła jego wychowanie

zdarzyło mi sie raz i więcej tego błędu nie popełnię. Powiedziałam, że mąż nie bardzo garnie się do opieki nad naszym synkiem (7mies) i od tej pory ciagle mu gadają, ze ma sie zajmować itd. Przesadzają, bo wychodzi tak, że nawet jeśli się nim zajmował, to itak sie nasłuchał. Sami się kłócimy i godzimy, teściowie nic nie wiedzą, a ona by chciala, oj, ciekawska baba strasznie, najlepiej to by z nami zamieszkała, chętnie pod naszym łóżkiem :P

Nie skarżę, bo nie widzę takiej potrzeby - nasze problemy rozwiązujemy samodzielnie. Poza tym do szału doprowadziłoby mnie gdyby mój facet skarżył na mnie do moich rodziców.

hahaah - Arszenika - dobre pytanie :-) na co można naskarżyć na dorosłego człowieka?