Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość powiesz mi, że przesadzam?

mamusie dlaczego robicie z siebie męczennice i służące?

Polecane posty

Gość powiesz mi, że przesadzam?

Mowa tu nie o wszystkich oczywiście. Do rozpoczęcia tego tematu zainspirowała mnie wypowiedź wczorajsza z tematu dlaczego kobiety o siebie nie dbają. oto fragment "ale w życiu nikt mnie nie przekona że kobieta która pracuje fizycznie, ma dom i dzieci jest w stanie zadbać o siebie (...) wracając z pracy ok 16/17 odbierając dziecko z przedszkola, świetlicy szkolnej wraca do domu w którym musi przygotować kolację, pobawić się z dzieckiem/odrobić lekcje z dzieckiem, pouczyć go itp. musi pewno coś sprzątnąć, uprać (nastawić pranie) wyprasować i jest głęboki wieczór, a być może trzeba podjechać do lekarza, na zakupy, (...)po czym zwyczajnie chce się umyć i iść się położyć bo o świcie trzeba wstać ubrać się i iść do pracy a wcześniej przyszykować śniadanie rodzinie,(...) pani która pisze o tym, ze wie jak wygląda praca w domu to chyba zna te prace z opowieści, chciałabym widzieć jak pieli ogródek w umalowanych paznokciach i ich nie zniszczy albo szoruje gary bądź podłogę, kibel itd.." Po pierwsze gdzie w tym wszystkim jest mąż/partner/ojciec dzieci? czeka aż żonka przyjdzie z pracy i poda mezusiowi obiadek, posprząta itp itd a mąż będzie siedział z piwkiem przed tv? Czy mąż nie może odebrac dzieci? nie może sie z nimi pobawić? Co innego gdy mąż pracuje po 12 godzin dziennie, ale nie jest to częste. Gdzie podział obowiązków? Poza tym czy nie można mieć pomalowanych paznokci i sprzątać? Mozna założyć rękawiczki do tego celu ( ja zakładam bo po detergentach wychodzą mi liszaje).Nie róbcie z siebie męczennic i służących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcasdcsdvcser
ja Ci odpowiem tylko tak jak facet jest zmęczony to idzie spać i koniec a jak kobieta jest zmęczona to nie idzie spać, bo przecież nie może nie dać dziecku obiadu takie jest życie, taka jest rzeczywistośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAAA jasneee hahah
ja pielę ogrodek w pomalowanych paznokciach i co z tego, wieczorem zmywam lakier i od nowa maluje , jaki problem w tym widzisz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjds
Tez wczoraj zwrocilam uwage na ten post,masakra jakas,mozna kobiecie tylko wspolczuc,a wlasciwie sama na to pozwala,moj jak sie buntuje to z nim nie gadam,a ze z niego straszny gadula to skutkuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to jest czesto wina kobiet
ze jak facet jest zmeczony to idzie spac, a kobieta nie. Po co kobieta na to pozwala i tak go uczy...idz spac meżu, a ja zrobię wszystko mimo,że ledwo żyję. Ja posprzątam, ja wyprasuje, ja ugotuje. A Ty sie połóz bo przeciez Ty ciężej pracujesz. U nas rano mąż szykuje drugie śniadanie dla wszystkich, a ja szyjuje dziecko do szkoły. Ja pracuje na 2 zmiany więc dziecko ze szkoły obieram raz ja raz mąż. Obiad gotujemy tez rożnie, raz ja, raz on. Jak jestesmy razem w domu to ja np. wycieram kurze, on odkurza dywany. Ja gotuje, on zmywa naczynia itp itd. Nie rozumiem jak kobieta może robic wszytsko...to chyba jeszcze z dawnych czasów takie przekonanie, że kobieta musi sie zajmowac domem mimo, że pracuje zawodowo bo musi byc "idealna pania domu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhfifi7f7
I oczywiście niedowierzają te osoby co albo siedzą w domku i czekają aż mąż kasę zarobi, albo mamusia pomoże i odciąży, albo pracuja na pół etatu np. Napiszcie proszę - wy takie wypielęgnowane mamusie ile godz. pracujecie zawodowo i czy rzeczywiście nikt wam nie pomaga w obowiązkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAAA jasneee hahah
wiadomo,ze mi nikt nie pomaga, nie mieszkam z rodzicami ani teściami, pracuję 7-15.00 i do 22 mam 7 godzin żeby dom ogarnąć, nie mam męczącej pracy, jak wdac nawet na kafe pisze z pracy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziców i teściów mam ponad 200 km dalej. Nikt mi nie pomaga. W domu mąż pracuje tak samo jak ja. Pracuje przeważnie 7-13.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gollalla34
dlatego najlepiej singlowac:)immmiec wyjebane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhfifi7f7
Ja mogę jedynie napisać na swoim przykładzie, że ja też tak czasami mam jak mamuśka, której wypowiedź zacytowano. Np. teraz. Od 1,5 tygodnia prawie nie śpię w nocy, bo mam chorego malucha, który uspokaja się tylko w moich ramionach i każdą wolna chwilkę wykorzystuję na sen. Na dzień dzisiejszy mogę wygladać na zaniedbaną (chociaz nie brudną) bo nie mam ochoty pindrzyć się przed lustrem - chociaz pracuję zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to jest czesto wina kobiet
tu nawet nie chdzoi o jakies mocne dbanie o siebie tylko o robienie z siebie służących. Mąż ma tylko pracować, a kobieta pracowac i robić wszytsko w domu. Moja mama nauczyła tak mojego tate. Dopiero jak tata poszedł na rentę i w domu mu sie zaczeło nudzić to zaczął gotować, cos tam sprzątać itp. dodam jeszcze, że tata gdy zostawał mężem mojej mamy sprzątał itp ale moja mama zawsze mowiła,że " to wstyd żeby facet sam prał i sprzątał, od tego jest kobieta". Później sama pewnie nie raz żałowała, że go nauczyła takiego nic nie robienia w domu. Mój mąż jest nauczony, że w domu jest podział obowiązków i ja nie chcac popełniac błędów mojej mamy nie zmieniałam tego, a nawet czasem wymagałam od niego jeszcze więcej bo ja tez chce sobie odpocząć. Dodam , że pracuje w godz 6-14 lub 14-22. Pracuje fizycznie. ale zadbana jestem, Nie pindrze sie przed lustrem ale mam czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sadzcie wg siebie
nie każdy pracuje od 7 do 15 i ma prace pod nosem. Ja teraz nie pracuje ale jak pracowałam to od 9 do 18. Rano pobudka o 7, wybranie dziecka do zlobka i siebie do pracy, dojazd pol godziny. potem wyjscie o 18, powrot o 18.30 chyba ze po drodze trzeba było zrobić zakupy. dziecko odbieral mąz, który kończy pracę o 17. w domu ja gotowałam, mąż zajmował się dzieckiem albo na odwrót, ogarnialiśmy do spółki dom, robiliśmy pranie,prasowanie, potem kąpiel i przygotowanie dziecka do snu ok 8.30, pozmywanie po kolacji i tak robiła się 9, więc czasu dla siebie mieliśmy max 2 h bo ok trzeba 11 iść spać bo mąż o 6 wstaje a jak mam do wyboru poświęcić poł godziny z tego czasu na maseczki albo czytanie książki to wolę to drugie. tylko w weekendy mielismy troche wiecej czasu żeby złapać oddech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojki maluchow
Moj maz mi pomaga, starm sie dbac o siebie ale czesto padam na twarz. w domu jestem kolo 18 raz dizeci odbiera maz raz ja. Dzielimy sie obowiazkami, ael i tak non stop jets cos do zrobienia. Gotuje w weekendy wieksze ilosci i zamrazam. MA jak sie wymigiwal od odbowaizkow ( bo zmienbil prace an bardziej wymagajaca) to tak sie poklocilimsy, ze trzasnal drzwiami, wie cmu powiedzilam, ze jak nie zamierza partycypowac aktywnie w codzinneym zyciu rodziny to moze w ogole nie wracac. Podzialalo. Robi kolacje odwozi dizeci rozwiesza pranie sprzata zmywa, prasuje. Nie mam nikogo, kto moglby mi pomoc. Czesto jest tak, ze paznokcie maluje w samochodzie, bo wieczoreem po prostu padam. Staram sier nie narzekac, bo dzici mam cudowne , maz tek super. Ale mam taki etap ze jestem porzemeczna i chcialabym chwile odetchnac i zadbac o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAAA jasneee hahah
ale każdy pisze o swojej sytuacji, bo tu ktoś się burzy jak można zawodowo pracować i mieć czas zadbac nie tylko o siebie ale dom, ogrod itp.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobitki kobitki
ale dziewczynki jestescie zmęczona ale mąż wam pomaga. Ta dziewczyna, która jest zacytowana robi wsyztsko sama i nie wierzy, że jeżeli ktos pracuje zawodowo to ma czas na zadbanie o siebie. Ale Dbanie o soebie to nie jest cotygodniowe bieganie do kosmetyczki, fryzjera itp. Ja mam krtkie paznokcie, pomalowane bezbarwnym lakierem, kapie sie codziennie, to nie zabiera duzo czasu. Uzycie antyperspirantu i psiknięcie na siebie odrobiny wody toaletowej czy perfumu tez nie jest męczące. Raz na jakis czas można się wybrac do fryzjera. To nie zajmuje duzo czasu. Wiadomo, że żyje sie ciężko, ale robić z siebie męczennice gdy ma sie męża to jest wręcz żenada. Przeciez jesteście w związkach małżeńskich/partnerskich. Jestescie partnerami dla siebie a nie służącymi swoich mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pracuje, mam dziecko i na glowie spore mieszkanie. Ale mam tez meza. Gdy mam na 9 lub 10 do pracy to nawet nie wstaje wczesniej, maz robi sniadanie corce, zawozi do przedszkola. Po powrocie z pracy gotuje ja lub maz, w zaleznosci od tego kto wroci wczesniej, co do sprzatania to nie lubimy oboje:P wiec ustalilismy dyzury. Dla mnie ten system dyzurow sie sprawdza, bo takowy mialam z kolezankami za czasow studiow:D gdy mieszkalam na stancji. Mam czas na fryzjera, kosmetyczke, wiadomo nie codziennie, ale raz na 1,5-2 miesiace to juz tak. Czasem wracam zmeczona z pracy tak, ze sie przebieram w dres i nie chce mi sie nic robic, biore tylko prysznic i zmywam makijaz, ale za to rano zawsze po kapieli robie delikatny makijaz, ukladam wlosy itd. Bez wgledu na to czy ide do pracy czy siedze w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,.,,.,,,,,,,,,,,,,,.
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ja...
Nie zawsze wszystko jest takie proste jak by się chciało... Ja mam dwójkę dzieci- 5 i 7 lat. Młodszy chodzi do przedszkola, starszy do szkoły. Obydwu trzeba zawieść na 8.00 do szkoły/przedszkola, a o 13.00 odebrać. I kto to robi? Oczywiście ja. Mąż pracuje w godz 7.00- 15.00 więc nie może tego robić. Miałam w miniony poniedziałek podjąć pracę, z tym że w godz. 6.00- 14.00. I co? Musiałam zrezygnować, bo kto dzieci będzie podwoził?? Dodam, że szkoła/przedszkole są zaledwie 1,5 km od naszego domu. O ile starszy mógłby chodzić i wracać sam, to już młodszego samego nie puszczę. A pomoc bliskich? Dziadkowie się zwyczajnie wypięli, bo nie chce im się rano wstawać itp. itd. Rozumiem, że to nie należy do ich obowiązków, ale mogliby pomóc, ale nie chcą(mimo, iż mieszkają z nami i są jeszcze młodzi- po 50-tce). W ten oto sposób straciłam szanse na prace o której marzyłam i nie pozostaje mi nic innego jak szukać pracy od godz 8.00 lub posiedzieć w domu kolejnych parę lat. Czasami nie chce mi się żyć, bo ile można siedzieć w domu? Tym bardziej,że dzieci są już odchowane. Co za 20 lat będzie obchodził ich fakt, że nie pracowałam żeby cały swój czas poświęcać im? Czy będą mnie na starość utrzymywać, bo nawet emerytury nie będę miała? Każdy pójdzie w swoją stronę i nosie będą mnie mieli... A wracając do tematu to mąż bardzo pomaga w domu, mimo iż wiele do roboty nie ma, bo kiedy wraca z pracy to jest już posprzątane, poprane, obiad ugotowany itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojki maluchow
do zdołowana ja... A nie mozesz znalezc mamy, kotra nie pracuje i mieszka w okolicyi kotrej dziecko chodzi do tej samej szkoly/ przedszkola co twoje?? Ja tak robie, rano zaprowadzam obydwoje do niani , po pracy od niej odbieram dwojke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest na to rada
10 lat po ślubie, 1 dziecko i nie potrafię gotować, mąż gotuje, ja za to piekę ciasta, jest sprawiedliwie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takich formalnosci sie nie zal
koleżanka zatrudniła nianię. Rano dziewczyna przychodziła. Ubierała dzieci, dawała im śniadanie i odwoziła do szkoły. Dzieci ja polubiły, a wcale drogo nie płaciła. Lepiej juz zapłacic, ale wrócic do pracy i miec jakąś odskocznie od domu i oczywiście wyrobione lata pracy. Nianie znalazła na niania.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksssaaaa
Dokladnie moglas kogos wynajac do zaprowadzania i odbierania dzieci,za taka usluge grosze by wyszly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksssaaaa
Kurcze ludzie to sa nieporadni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takich formalnosci sie nie zal
no właśnie chyba o to chodzi, że ludzie sami sobie problemy robia zamiast poszukac innych mozliwości. dodam, że bratowa wynajmowała prawie 2 lata nianię, która zajmowała się dziecmi jakieś 6-9 godzin dziennie, bo brat i bratowa pracowali i dojeżdzali do pracy jakies 40 km. Wychodziło na nianie od 1000 zł do 1400 zł miesięcznie ( niania przywoziła dzieci do domu czesto) ale bratowa wolała iśc do pracy żeby nie siedziec w domu i żeby nie wypaśc "z obiegu". Teraz dzieci chodza do przedszkola, a bratowa awansowała. Po prostu trzeba poszukac innych mozliwości a nie zwalac na to, że dziedkowie nie pomoga....sa inne mozliwości i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ja...
Być może są inne możliwości, ale w większym mieście, a nie w takiej małej mieścinie gdzie mieszkam. Nawet nie mam kogo poprosić o zaprowadzanie dzieci i odbieranie, bo wszyscy na siebie wilkiem patrzą, a koleżanki chyba niezręcznie obarczać swoimi dziećmi. Zatrudnienie zaś niani też nie jest proste, bo musiałaby przyjeżdżać z sąsiedniej miejscowości i to dwa razy dziennie tzn. rano i o 13.00. Więc za dojazd policzyłaby sobie więcej jak za zaprowadzanie dzieci. Patrząc pod kątem mojej minimalnej pensji to połowę wydawałabym na własne dojazdy do pracy, a drugą na opiekunkę. Naprawdę nie mam już pomysłów co zrobić. Może patrząc na moją sytuację z boku widzicie jakieś inne rozwiązanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheh hehhe ta wypowiedż
z tematu to była moja, tylko kochana mój mąż ma taką pracę, ze wyjeżdża w pon rano i wraca w czwartek w nocy lub wyjeżdża i nie ma go 2tyg, więc trudno by partycypował w obowiązkach odbioru dzieci, zmywaniu, czy odkurzaniu bieżącym, ma fizyczną, trudną pracę i nie mam do niego żalu, że nie rzadko wracając z pracy zwyczajnie przez 20godzin śpi i wbrew waszemu mniemaniu takich rodzin jest mnóstwo, są żony kierowców tirów, facetów pracujących poza Pl, pracujących fizycznie po 12 godz, na 2 etatach itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hop do góry
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×