Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pelaśka86

Jak nie jeść w święta?

Polecane posty

Święta za pasem, a dieta w toku. Jak nastawić się psychicznie, aby nie przerwać odchudzania w święta? Ja zawsze w takich sytuacjach po postu kończyłam dietę, a że teraz jestem mega zmotywowana do schudnięcia, już teraz wybiegam myślami w przyszłość. Mam nadzieję, że tutaj sobie popiszemy na ten temat, podzielimy się radami, jak odmawiać sobie pyszności, które stoją tuz pod nosem :) Macie pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaopatrz się w owoce i warzywa , na przekąskę suszona śliwka. Zamiast mazurka - banana albo salatka owocowa i dużoooooo silnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest najlepsze wystawienie się na próbę. Musisz sobie że jeżeli to przetrwasz tzn że jesteś silna i nie zaprzepaścisz tego co już zaczełaś/ :)) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, już teraz się na to nastawiam, a jestem łakomczuchem uwielbiam jeść uwielbiam pyszne rzeczy. Ale muszę się trzymać, sporo przeszłam, żeby spalić te kilka kg, a teraz mam to wszystko zawalić, ma to pójść na marne? O, nie dam się :) U mnie sytuacja jest taka, że całe święta, a nawet kilka dni przed spędzę u rodziny, będę pewnie pomagała w przygotowaniu posiłków. Ach... Mam pomysł - jak będzie mi się chciało jeść, to umyję zęby, żeby szkoda byłoby mi je brudzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jem normalnie, a potem idę na siłownię i spalam to co zjadłam na bieżni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie możesz po prostu zjeść trochę tego co na stole?? Wybrać lżejsze dania, bez majonezu, bez pieczywa?? Ciasta tylko po malutkim kawałku, albo wcale. Zamiast tego owoce?? Czy u Ciebie jest przymus odchodzenia od stołu napchanym?? Ja jestem na diecie też, i nie zamierzam jej łamać. Rodzina akceptuje to, nawet kibicuje widząc ubywające kilogramy :) Pobądź trochę asertywna, powodzenia:) To tylko 2 dni, da się je przejść :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
***stokrotka*** No widzisz to nie chodzi o asertywność, tylko o cieknącą ślinkę :P A tak w ogóle moja rodzina mnie w tym nie wspiera, wszysyc mówią że jestem "chuda", chyba dlatego że zazdroszczą, sami maja nadwagę, ale im to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem na MŻ plus ćwiczenia, przestrzegam regularnych pór, jem zdrowo itd. A na przykład moja mama mówi: "Jedz bo anemii dostaniesz" Ech i ciągle muszę im tłumaczyć że nie czuję się dobrze z tym tłuszczem na brzuchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh... Ci rodzice :( Postaraj się jeść wszystko, ale mniej. Miej na talerzu zawsze coś, ale nie zjadaj do końca, niech widzą, że jesz :) Nie jedz chleba, ziemniaków, sosów, staraj unikać się dań z majonezem. Możesz mięsko ( u mnie zazwyczaj pieczone w piekarniku), ryby, wędlinę, może nawet zjedz te 1 białą kiełbasek, czy żurek z nią. Jajka, twarożek, to Twój sprzymierzeńca. Warzywa, sałatki z sosem vinegret ok. Chrzan, ćwikła również :)Z ciastami może być problem, skoro łakomczuszek z Ciebie:D Ale może dasz radę :) Zjedz po małej porcji każdego i najlepiej, rano ew. koło południa. popijaj wodę, nie słodkie soki, kompoty. A może pomagasz w tych przygotowaniach świątecznych? Zawsze możesz zaproponować danie lekkie, które lubisz, i nie będzie z tym kłopotu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
święta to dzień jak każdy inny, jak nie macie siana w głowie to trzymajcie dalej diete a nie usprawiedliwiajcie się bo to święta, kupa żarcia i tak dalej. Każdy szuka tylko pretekstu... trzeba samemu trenować silną wolę. Ja sobie potrafiłam nawet wozić swoje jedzenie jak jeździłam w gości na święta. Oni jedli wszystko oblane majonezem i łojem a ja jadłam swoje dietetyczne jedzenie, więc da się! A takie usprawiedliwianie się bo to święta itd. to nic innego jak usprawiedliwianie swojego własnego sumienia i swojej słabej woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i żadne diety Wam nie pomogą, dieta dunkana, warzywno owocowa... to wszystko pic na wodę. Trzeba zmienić swój styl żywienia i jeść po prostu co trzy godziny w małych ilościach. To wasze wygładzanie się prowadzi tylko do jojo. Trzeba jeść wszystko tylko częśto i mniejsze ilości tak żeby nie odczuwać ani głodu ani sytości... to przepis na sukces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zeta, znasz, mnie, znasz moją historię?? Nie przytyłam od obżerania się, a od leków starej generacji p/depresyjnych. Na nowe mój organizm nie reaguje :( W krótkim czasie przybyło mi 30 kg, lekarz ostrzegał, i ja wyraziłam zgodę na nie, zdrowie ważniejsze. Teraz od kilu tygodni już ich nie łykami i walczę. Nigdy nie obżerałam się, za słodyczami nie przepadam, no może kawałek ciepłej drożdżówki z rabarbarem albo truskawkami. Ale ile razy to się w końcu piecze?? W sezonie jedynie. Dużo zawsze się ruszała, rower, basen, teraz basen i callanetics codziennie. Nie tłumaczę się tylko Ci uświadamiam, że nie wszystkich trzeba wrzucać do jednego worka. Moja normalna dieta to ok 2000 kcl. Jem dużo warzyw, trochę owoców, cieniutkie mięso, najczęściej pieczone albo na ruszcie, albo w piekarniku, do tego kasze, ciemny ryż, unikam sosów, śmietany. Oliwa z winogron, orzechy, migdały do tego.Czy od tego mogłam przytyć. Mam męża, 2 dzieci, jedna już nastolatka, i taką zdrową kuchnię prowadzę od zawsze. Oni są szczuplutcy. A w święta zmierzam trzymać dietę, idzie mi dobrze, i nie zamierzam rzucać się na jedzenie :D Święta ja przygotowuje, więc mam pole do popisu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stokrotka- napisałam ogólnie co myślę a nie co myślę o konkretnych osobach, których nie znam :) Ludzie, którzy przytyli od leków itd. to już inna bajka i w nią nie wnikam. Wsółczuję tylko w takiej sytuacji bo co by się nie zrobiło to i tak efekt może być żaden. Ja bardziej miałam na myśli osoby zdrowe przy kości, które się odchudzają przez miesiąc albo dwa a później rzucają dietę bo sytuacja się nadarza. jeżeli Ciebie to uraziło to przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zeta, spoko, trochę mnie poniosło, przepraszam. Ale wkurza mnie wrzucanie wszystkich do jednego wora. Nie zawsze tyje się od obżarstwa. Jak dojdę do 60 kg to kończę z dietami i na pewno nie przytyję. No chyba, że znowu leki, a to jest możliwe bo depresja wraca co kilka lat :( Ale robię wszystko, aby obecny stan psychiczny utrzymać na takim poziomie jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie jestem niewolnikiem jedzenia. W zasadzie to jem aby nie ŻYĆ, raczej 4 posiłki, na więcej nie mam czasu, i takiej potrzeby. Porcje jem małe, od stołu nigdy nie odchodzę przejedzona, to chyba TWOJA METODA ?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×