Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zuu01

Mąż przy porodzie-jakie wrażenia ?

Polecane posty

Gość Zuu01

Cześć dziewczyny. Czy wasi mężczyźni byli z wami w tych chwilach? Jak sie spisali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój był do czasu kiedy położna powiedziała "No to rodzimy". Wtedy kazałam Mu wyjść, ale że moment wypierania bardzo się przedłużał to i tak wchodził co chwila z nerwów zobaczyć czy wszystko w porządku. Spisał się na medal, przeciął pępowinę. Jak jeszcze kiedyś będę rodzić to tylko z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
Tez mam miłe wspomnienia i mam nadzieje, ze mój mąż tez bo przecież mi nie powie, ze było Okropnie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojga dzieci............
Mój mąż był przy obu porodach. Spisał się świetnie. Pierwszy poród był cięższy, drugi lżejszy. Przy pierwszym porodzie w pewnym momencie był problem. Pojawił się upływ krwi, który udało się opanować bez ingerencji chirurgicznej. Położna bardzo wprawna, wezwała natychmiast pomoc, ale nim się pojawili, komenderowała moim mężem. A on, pomimo, że z medycyną nie ma nic wspólnego działał jak w transie. Na jej hasło, niech mi pan pomoże.... i tu polecenia.... Działał jak fachowiec, o nic nie pytał, działał błyskawicznie. Pomoc nadeszła, a oni w międzyczasie sobie poradzili. Położna opanowała krwawienie, podłączyli mnie natychmiast do niezbędnej aparatury, nawet wspólnie wymienili podkłady na łóżku porodowym. Ja byłam wystraszona i oszołomiona, a oni działali jakby razem zazwyczaj pracowali. Jestem dla męża pełna uznania. Poród nas dodatkowo zbliżył do siebie. Mąż wiedział co przeżyłam, pomagał mi. Jest fantastyczny. Przy drugim porodzie było lżej. Rodziłam z tą samą położną. Mąż nie musiał się angażować, towarzyszył mi. Jeśli mężczyzna jest dojrzały, wie, że poród to nie błahostka to będzie świetnym wsparciem i podporą. Będzie wiedział jak się narodziły jego dzieci, co przeżyła żona. Jest to wartościowe przeżycie dla obojga. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj byl .bardzo chale sobie jego obecnosc . wspieral mnie , przy nim wszyscy wkolo "chodzili grzecznie " :D nie pozwolilam mu zagladac "tam" . byl szczesliwy bo pierwszy trzymal malego na rekach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojga dzieci............
Oczywiście też przecinał pępowinę i towarzyszył w mierzeniu i ważeniu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
Zastanawiam sie czasami nad tym bo spotkałam sie z takimi wypowiedziami jak to mężczyźni sie brzydza swoich żon po wspólnych powodach itd. Nie moge tego zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
Porodach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zamiast
Był cały czas poza parciem i wychodzeniem dziecka. Wrócił jak lekarz mnie zszywał, to on ubrał córkę. Był strasznie dumny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
A ile lat maja wasi mężowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zamiast
Nic sie nie brzydził. Zaraz po połodu zaczęliśmy się kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chok ho
Moze i sie brzydza, ale moje wytłumaczenie jest jedno, nie dorośli do bycia ojcem. Nie wyobrażam sobie żebym miała rodzic sama, do h.. Chyba sama nie zrobiłam sobie dziecka. Moj był, ale nie patrzył w nogi, ale tylko dlatego ze ja nie chciałam. On chciał ale mu nie pozwolilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeerrr
Ach Ci swietnie spisujacy sie mezowie = przecinajacy pepowine. Maz nie jest w ciazy i nie rodzi, tylko Ty i dlatego maz ma wiele okazji do tego, zeby sie swietnie spisywac po narodzinach dziecka, ale wtedy emocje czesto juz opadaja i czytajac kafeterie latwo wyciagnac wniosek, ze zachowania mezow niestety malo imponuja kiedy trzeba zajac sie dzieckiem, domem, no bo o zajeciu sie zona to juz nawet nie wspomne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chok ho
Moj miał równo 30 na karku. Ja miałam 22.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
Zamiast napisałeś, ze zaraz po pologu był sex. Może teraz trochę zmienię temat, ale po ciazy i porodzie macie taka sama ochotę jak kiedyś. Bo ja właściwie nigdy nie mam ochoty cały czas myśle, ze może dawna ochota wróci bo moje dziecko ma 4 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjwajeis
Moj widzial wszystko,do tego zmienial mi podklady i wkladki,wytarl siki jak obsikalam kibel itp,nic go nie.obrzydzilo,wrecz przeciwnie,po porodzie jest bardziej napalony,twierdzi ze urodzilam mu dziecko i nigdy nie kochal mnie bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie zRozumiem
kobiet, ktore uwazaja, ze maz ktory nie chce byc przy porodzie, nie dorosl do bycia ojcem. Bzdura, od zarania dziejow to kobieta zachodzi w ciaze, kobieta przechodzi przez porod -z jakichs przyczyn to nie facet prawda? Jesli juz maz/partner chce byc przy porodzie, to ok, ale nigdy nie zrozumiem zmuszania, wjezdzania na ambicje facetowi. bo taka jest prawda, ze dopiero po porodzie sie okazuje, czy facet dorosl czy nie do posiadania dziecka. Co mi po mezu na porodowce, ktory bylby bardziej przejety niz ja, gdyby potem nie chcial zajmowac sie dzieckiem? Ja szanowalam zdanie meza-nie chcial tego widziec, co mu akurat nie umnioejsza jako ojcu, bo od samego poczatku interesowal sie dzieckiem, uczestniczyl w codziennych obowiazkach. Jesli juz mialabym wyboerac, wolalabym towarzystwo kobiety przy porodzie, np. mamy czy przyjaciolki, ale... obeszlam sie bez tego, przeciez byla polozna i lekarz w razie problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojga dzieci............
Mój mąż za pierwszym razem miał 28 lat, za drugim 32. Apropos tego jak opadają emocje. Mój mąż chętnie pomaga przy dzieciach. Oboje pracujemy, więc podział obowiązków jest równy. A co do tego, że był dzielny... uważam, że był i to bardzo..., bo nie wiem, czy nie straciłabym głowy w momencie gdy zauważyłabym, że z moim mężem dzieje się coś, co nie miało mieć miejsca. W trakcie porodu dopuki wszystko idzie dobrze to jest dobrze, ale jak pojawia się krwotok to może to oznaczać natychmiastową operację oraz zagrożenie życia matki i dziecka. Umieć stanąć na wysokości zadania w takiej chwili, nie wpaść w panikę to jest coś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zamiast
Podobno karmienie piersią obniża libido. U nas chęci były takie same czasem sił brakowało. Bo wiadomo człowiek nie dosypia i czasem marzy żeby w łóżku tylko spać:;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie zRozumiem
Sama czasem ogladam program " Porodowka" i odwracam wzrok, gdy dziecko juz wychodzi. a jestem kobieta. Czy tez nie doroslam do bycia matka, bo widok rozkraczonej kobiety wzbudza u mnie niemile uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja też uważam, że nie powinno się partnerów zmuszać do bycia na porodówce. Powinna być to świadoma, przemyślana decyzja podjęta przez oboje. Mój był bo chciał. Gdyby nie chciał to by Go nie było. I akurat mój spisał się celująco na porodówce jak i potem jeżeli chodzi o zajmowanie się dziećmi. Miał 26 lat jak rodziłam pierwsze dziecko, ja 27.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukki
do nigdyniezrozumiem - ale dla męża to nie jest jakaś rozkraczona kobieta tylko jego żóna - to wiele zmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
U nas zrobiło sie troszkę nerwowo kiedy położna zaczęła mówić, ze tętno dziecka zanika. No i wtedy razem z mężem zaczęliśmy przeć pomagał mi ze wszyskich sił i udało nam sie bo juz mało brakowało i byłaby cesarka. Przy drugim dziecku tez męża zabiore :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
Tylko, ze ja nie karmie piersią i mam 22 lata, a moja ochota na seks jest prawie żadna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zamiast
libido siedzi w głowie. Jeśli sama się nie nakręcisz to nic nie pomoże niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuu01
Chyba mój mąż musiałby sie bardziej postarać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie bylo
moj maz mial wtedy 28lat, przyjechal jak juz wiedzialam ze tym razem porod sie rozkreci (mialam 2 oxy) i zaczelo byc ciezko, jego obecnosc bardzo mi pomogla, umawialismy sie ze wyjdzie na czas parcia itd, ale jak przyszlo co do czego, to zostal chociaz chcialam zeby wyszedl, a mi wtedy bylo juz wszystko jedno, stal za moja glowa i sam mowi, ze tylko raz spojrzal jak glowka wychodzi, wiec to nie jest tak ze musi patrzec na wnetrze swojej zony w calej krasie ;) pepowiny juz nie dal rady przeciac wg mnie porod w ktorym mezczyzna nie uczestniczyl jest dla niego abstrakcja, a warto zeby zdawal sobie sprawe ze to dla kobiety to nie jest cudowne, mistyczne przezycie, a krew, pot i lzy-przynajmniej ja tak to widze ale tez wiadomo-nic na sile, jesli mezczyzna nie chce to nie mozna go zmuszac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wyobrażam sobie porodu bez Męża, jeszcze bardziej pokochałam go po. Chodził ze mną wytrwale po korytarzy szpitalnym, mył mnie pod prysznicem jak już mnie trzymały skurcze kosmiczne, a nic się nie działo. Że załatwił wszystko co trzeba z lekarzem i położnymi , że się nie brzydził mną kiedy ja sama się sobą brzydziłam. Myślę, że gdyby nie On, mogłybyśmy mieć duuuże problemy z córeczką. Albo po prostu mnie by wymęczyli bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×