Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Juliaaaaa

MIŁOSNA HISTORIA, POMOCY!

Polecane posty

Gość Juliaaaaa

Hej Dziewczyny;) Jestem Julia. często czytam te forum, ale pisze pierwszy raz, mam na prawdę mętlik w głowie i nie wiem co robić, za chwile zwariuje. Jest dużo czytania, rozpisałam się, ale napisałam to najkrócej jak tylko mogłam, proszę Was o cierpliwość i spokojnie, wolne czytanie ze zrozumieniem;D w takim razie.. Mam 20lat, byłam z chłopakiem (Łukaszem) prawie 5lat no i rozpadło się, mieszkaliśmy ze sobą ostatni rok bycia ze sobą, pod koniec związku zaczęło się sypać odkryłam, że miał założoną fotkę na której flirtował z dziewczynami (przypuszczam, że akurat taki portal bo już jest staromodny i wiedział że się nie dowiem), zaczęło się sypać, rozeszliśmy się, nie byliśmy kilka dni i dowiedziałam się że w naszym (jego) mieszkaniu przespał się z inną, więc musiałam wziąść się w garść i dać sobie z nim spokój. Kiedy już sobie radziłam on przyszedl z podkulonym ogonem i prosił o wybacznie, kochałam go dlatego dałam mu szanse, może nie tak od razu wrociłam do niego bo musiał pokazac ze mu zalezy i że się stara, wrocilam do Niego, ale po 2miesiącach to wszystko wrociło, to że spał z inną (dla mnie to jest jakby zdrada, bo skoro byl ze mna tyle lat i pare dni po naszym rozstaniu przespal sie z inna to swiadczy o jednym). Zaczelam mu to wszystko wypominac, nie mialam juz potem do niego szacunku, wiem że źle robiłam ale mialam taka nienawisc ze zniszczyl cos na co tak dlugo razem pracowlaismy, nasza milosc a przede wszystkim moje silne uczucie jakim go dażyłam, aż w koncu po tych około 3 miesiacach odkryłam że znowu ma nową fotkę, a nawet nowy telefon i numer tak samo, przez ktorego kontaktowal sie z jakimis dziewczynami z fotki. Mialam tego juz dosc i zerwalam z Nim. Minal jakis tydzien, dwa On nie odpuszczal latał ciagle za mna, prosil o wybaczenie itd ja nie chcialam znowu byc zraniona chociaz kochalam go dalej nie moglam mu wybaczyc, zaczelam robic wszystko by zapomniec, spotykac sie z ludzmi, poznawac nowe osoby itd az kiedys zadzwonil do mnie i powiedzial ze u niego na klatce w naszym wazonie na kwiatki sa kluczyki ze skuterka mam je wziasc i w skuterku czeka na mnie list, to byl list pozegnalny, potem wyslal mi zdjecie mmsem ze ma pętle na szyi, sznur wysoko zawieszony na drzewie. Nie wedzialam co robic, dzwonil mowil ze jak nie przyjde do lasu to wezmie sie powiesi i bede zalowac do konca zycia tego, wyslaczylam telefon bo nie wiedzialam co robic mam, nie chcialam mu mowic ze wróce do niego bo bym skłamała a nic innego na niego nie działało. Potem wychodze z sieostra wieczorem z domu i on był u mnie na klatce powiedział że jak nie wroce do niego zrobi to tu i teraz (i pokazal mi noz mial pod bluzą) wystraszylam sie ale szlam z siostra wiec wiedzialam ze nic nie zrobi, on ciagle szedl za nami, prosil, nalegal a ja nie moglam, bo sam to zepsul nie chcialam ciagle byc oszukiwana, to za bardzo bolało. :( w koncu on nie wytrzymal zatrzymal mnie i mowil cos do mnie by odwrocic moja uwagę i chwycił za pasek od mojej malej torebki na ramie i wyrwal mi ja zaczal uciekac (tam mialam dokumenty, pieniadze i telefon) zrobil to bo wiedzial ze natsepnego dnia mialam wyjechac na pare dni by ochłonąć. Zglosilam to na policje, od tego momentu zaczal sie ukrywac.Za pare dni zadzwonil do mnie i powiedzial ze jesli chce odzyskac torebke z zawartoscia mam przyjsc kolo takiej restauracji, zadzwonilam najpierw na policje, powiedzieli zebym szla to szlam. Zaciagnal mnie do takiego ciemniejszego miejsca i kiedy stracilam czujnosc odwrocilam sie na chwile to on szrpnał mną, uderzyl i przewrocil na ziemie. Nie wiedzialam co sie dzieje, nie werzylam w to. Zaczal krzyczec ze jestem kurwa ze on chcial mnie tlyko dla siebie ze nie pozwoli zebym byla z kims innym wiec albo bede z nim albo zabije nas oboju itd (a to przez to ze przeczytal smsy z telefonu ktory tez byl w torebce, z kolega ktore pisalam jak juz z Łukaszem nie bylam). Jesli powiedzialam cos nie tak znowu mnie uderzyl pięścią, potem zaczelam juz mowic ze obiecuje ze wroce do niego ze kocham go, ze robilam to wszystko specjalnie ( ale mowilam to po to by przestal mnie bic), wstalismy z ziemi bo on siedzial na mnie i potem kazal mi isc dalej z nim tam gdzie bylo ciemniej, nie chciałam iść więc zaczął mnie tam szarpać, zaciągać siłą, kucałam na ziemię by dalej nie ciągnął nie krzyczał, jak nie chciałam isc znowu uderzyl, potem juz powiedziala ze pojde ale sama zeby mi zaufal zeby mnie puscil, nie chcial, ale w koncu puscil i ja sie odwrocilam i zaczełam uciekać, ale dogonił mnie i wtedy mialam juz przechlapane (nikt m nie nie slyszal ani nie widzial, ale nie chcieli widziec) :( szarpal mnie za włosy, walił o ziemie, bił i bił, zaciagnal mnie w najciemniejsza czesc tego miejsca, tak strasznie sie balaaaam! zaczelam go na chama przytulac, mowic nestworzone rzeczy, ze go kocham, ze wroce do niego, ze robilam wszystko by na zlosc mu zrobic, ale to wszystko po to by mnie juz nie bil...az w koncu sie uspokoil zaczal przytulac i przepraszac za to co mi zrobil, dal mi swoja kurtke i prosil bysmy wyjechali na 2tygodnie gdzies by mi sie twarz zagoiła itd dalam mu propozycje bysmy pojchali ale do mieszkania mojej babci ktore jest wolne, po namowach zgodzil sie, poszlismy po jego auto, zawiozl mnie pod dom bym wziela klucze z mieszkania babci, wchodze do domu a tam moja siostra ze szwagrem w placz wpadla jak mnie zobaczyla, zamknela drzwi i zadzwonili na policje, Łukasz pisal mi smsy ze go wyciulalam zebym tego nie robila ze on mnie kocha, przeprasza itd..ale nie moglam juz inaczej bylam w szoku i nie wiedzialam co robic, przez 2tygdonie miszkalam potem u siostry, Lukasz dalej nie dawal za wygrana wypisywal po 100smsow dzennie i polaczen tak samo, a ja nie odpisywalam ani nie odbieralam, Lukasz sie ukrywal przed policja bo go szukali. Mineły 4miesiace od kad pierwszy raz go zobaczylam, przeprosil jeszcze raz, chcial sie spotkac porozmawiac, zgodzilam sie w publicznym miejscu! Opowiadał że zapisał się na 'muay thai', zaczął chodzić dop psychologa i czuje, że jest innym człowiekiem, wczęśniej miał złe kontatkty z rodziną a teraz już wszystko jest dobrze, jak nigdy.. i tak zaczęliśmy się spotykać, zaufanie rosło i rosło, zaczęliśmy po jakichś połtorej miesiącu zachowywać sie jak para ale nie oficjalnie, bo moja rodzina przyła przeciwna, zresztą znajomi tak samo... aż pewnego dnia doszło do mnie że chyba źle robie, że skoro wszyscy są przeciewni to nie mogę z nim być, myślałam o przyszłości, co będzie jak po pracy wróci pijany, ja coś źle zrobie, czy mnie nie udezry znowu ale wtedy już nie będe miała z tego wyjścia bo będzi wiedział że pójde na policje, no nie wiem taki myśli zaczęły mi przychodzić do głowy że będę bała się na niego głos unieść albo coś w tym stylu. No i powiedziałam mu o tym, zerwałam z Nim, on ma do mnie straszny żał, znienawidził mnie za to bo uważa, że było już pięknie, że on się zmienił a ja tak z dnia na dzień zmieniałam zdanie... minął dopiero tydzień, on się bawi teraz, pokazuje mi, że daje sobie radę, nie mamy żadnego kontaktu, nawet w znajomych an facebooku już mnie usunął, a ja chciałam zostać chcoiaż kolegami. POMÓŻCIE mi prosze!!! brakuje mi jego, brakuje, do psychologa ide dopiero 10kwietnia bo sobie nie radzę. Co o tym myślcie, dobrze zrobiłam? Albo byście uwierzyły, że na prawde sie zmienił i mam żałować tej podjętej decyzji o odejściu hm? :( nie boje się krytyki, jak na swój wiek jestem poważną dziewczyną, na prawdę, więc piszcie szczerze, ale grzecznie, bo nie mam zamiaru słuchać jak ktoś mnie bluzga czy cos bo każdy ma prawo popełniać błędy, skoro kogoś się kocha to nie jest takie łatwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkljhnk.
rozwin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htht
kochana uważam, że nie zrobiłaś dobrze. ZROBIŁAŚ BARDZO DOBRZE! nie zmieniaj już więcej zdania. Jeszcze się zakochasz w kimś innym. Co to za życie- żyć w strachu. Daj spokój ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, czytałam Twoją historię i bardzo mi przykro z tego co Cię spotkało.. Ta historia dała mi zrozumieć trochę do myślenia. ale powiem Ci jedno, spróbuj go zrozumieć. On się bardzo starał, zmienił się a ty go nagle rzuciłaś ale z drugiej strony umiem też zrozumieć Ciebie bo sama miałam przygodę z facetem którego baardzo kochałam a on mnie krzywdził. Głowa do góry, spróbuj sobie ułożyć życie i zapomnij. Dobrym sposobem jest druga miłość coś o tym wiem :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×