Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem jaka jestem..taka

Na temat komunii..juz pisalam..chcialam poznac Wasze opinie.

Polecane posty

Gość erytrocytka
Ja bym poszla. z szacunku do dziecka i jego swieta. piza tym jak juz wysylasz malutkie dziexko,to fajnie by bylo,jakbys sie tam nim zajela,zeby twoj facet mogl poswiecic uwage synowi. Nie usicie tam siedziec godzinami,dwie godzinki i dk widzenia,a chlipaka zaproscie na kolejny weekend do siebie,zeby z nim oso iscie piswietowac a nie tak na sztywno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgttrryt5
jak zwykle była zona musi byc najgorsza....a ty tak idealna jesteś..pewnie odbiłas tamtej męża, a dziecku biednemu rozbiłaś rodzinę...i kto tu jest obłudny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja natomiast....
ja bym poszla na ta komunie. Tym bardziej,ze bedzie tam Twoj mąż u teściowie, którzy jak piszesz bardzo sa za Tobą. Nie musisz przecież siedzieć kolo tej kobiety a między osobami, które beda mogły Cie jakoś wspierać. To jest święto dziecka wiec powinnaś iść. Co z tego,ze Twoj mąż nie za bardzo chce tam iść. Ja mu sie nie dziwie. Sama nie szlabym chętnie ale sa sytuacje w życiu,ze niestety trzeba sie poświęcić. Ja bym poszla i pokazała jak dobra rodzinę tworzycie. Gdyby to byly urodziny mamuśki to nie dziwne,ze byś nie szla ale to święto dziecka i to ono powinno byc najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym poszla. Przeciez jestes zaproszona. A skoro tak to jesli nie pojdziesz i tak cie obgadaja. Idz i pokaz rodzinie meza, ze tak naprawde fajna z ciebie babka a nie demon ktorego usiluje zrobic z ciebie jego byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cradlee
Mam identyczna sytuacje z byla zona mojego meza i komunia w tym roku :) Eks zachowuje sie poprawnie, jest zdrowo szurnieta (nie chora psychicznie, ale to taki charakter, ze wszystko wie najlepiej i najlepiej dzieci wychowuje) i kilka lat trwalo, zeby sie sytuacja unormowala. Na poczatku probowala postepowac z nami na zasadzie "bedzie tak jak ja chce, inaczej nie dostaniecie dzieci na weekend", ale sama sobie dolek wykopala. Teraz chyba probuje odzyc i z mlodosci jeszcze skorzystac, bo bardzo czesto dzieci sa u nas, a co za tym idzie, musi zyc dobrze ze mna :D (moj maz pracuje na zmiany, wiec nie zawsze jest w domu w sobote czy w niedziele i dzieci sa glownie ze mna) Do pytania Autorki- ja bym poszla. Chodze na wszystkie urodziny i inauguracje roku szkolnego. Nie ide, jesli jestem chora, ale wtedy dzwonie do dzieci i mowie, co jest grane. Ale ogolnie lubie... Daje mi to poczucie wlasnej wartosci, odpicuje sie (ale bez przesady), jestem zadowolona i usmiechnieta, a co potem i komu ona na moj temat napierdoli to jej sprawa. Poszlabym na Twoim miejscu Autorko, zeby ona nie miala o czym gadac. Jesli sie nie zjawisz, to tez Ci tylek obsmaruje. Idz, trzymajcie sie z mezem za raczki i usmiechajce sie :) A poza tym, Twoj pasierb i tak ma przesrane z taka matka, udowodnij mu, ze macoche ma lepsza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×